Naukowcy z Uniwersytetu w Bergen na łamach „Journal of Allergy and Clinical Immunology” przestrzegają przed szkodliwymi skutkami nadmiernego kontaktu z chemicznymi produktami przeznaczonymi do utrzymywania czystości.

Przeanalizowali oni ponad 3 tys. par matka-dziecko. Dorosłe już potomstwo udzieliło badaczom informacji na temat swojej zdrowotnej historii, a matki na temat wszystkich wykonywanych przez siebie prac.

Reklama

M.in. osoby zajmujące się zawodowo sprzątaniem, pielęgniarki, inni pracownicy służby zdrowia, czy kucharze byli szczególnie narażeni na działanie chemicznych środków czystości i substancji stosowanych do dezynfekcji.

- Wiele matek jest w pracy wystawionych na działanie silnych chemikaliów, ale potencjalne skutki dla zdrowia są słabo poznane - mówi autorka publikacji, dr Cecilie Svanes.

- Jednak ukazujące się już badania wskazują, że ekspozycja na nie rodziców przed poczęciem może wpływać na zdrowie potomstwa - dodaje.

Według wyników jej badania, jeśli matka zaczęła pracować z potencjalnie groźnymi chemikaliami nawet lata przed poczęciem, dziecko miało średnio 71 proc. wyższe ryzyko zachorowania na astmę i/lub świszczącego oddechu.

Naukowcy na razie tylko spekulują na temat stojących za tym mechanizmów.

Reklama

Wiele kobiet zrezygnowało ze szkodliwej pracy wiele lat przed zajściem w ciążę, a mimo to ich dzieci były bardziej zagrożone.

Z tego powodu naukowcy podejrzewają zmiany zachodzące w komórkach jajowych.

- Konieczne są dalsze badania, zważywszy na potencjalne skutki dla ogromnej liczby kobiet w wieku reprodukcyjnym, które używają chemicznych środków czystości oraz dla ich dzieci - podkreśla prof. Svanes.

Naukowcy zwracają uwagę, że wiele badań wskazało już na bezpośrednie uszkodzenie zdrowia, głównie dróg oddechowych u osób kontaktujących się często z takimi substancjami.

Jednak, jak twierdzą, ich praca ma unikalny charakter, ponieważ łączy zdrowie dzieci z zawodem rodzica, w dodatku wykonywanym wiele lat wcześniej.

Według Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, w Polsce na astmę cierpi co dziesiąte dziecko i do dwudziesty dorosły.