Picie już dwóch filiżanek czarnej herbaty dziennie zmniejsza zagrożenie przedwczesną śmiercią o 13 proc. - przekonują amerykańscy uczeni z National Institutes of Health, którzy przeanalizowali dane około 500 tysięcy Brytyjczyków, zgromadzonych przez UK Biobank. Jak wynika z badania, Brytyjczycy wypijają 100 milionów filiżanek dziennie, ale zainteresowanie tym napojem, zwłaszcza wśród młodych, z roku na rok spada. (Wyniki obserwacji zostały opublikowane na łamach „Annals of Internal Medicine”).
Wśród osób, które objęte zostały obserwacją, 85 proc. mężczyzn i kobiet w wieku 40-69 lat przyznało, że regularnie piją herbatę. Dziewięć na dziesięć osób przyznało, że spożywa głównie czarną herbatę. Wolontariusze wypełniali specjalne kwestionariusze w latach 2006-2010, a następnie stan ich zdrowia było monitorowany przez ponad dekadę.
W porównaniu z osobami niepijącymi herbatę, uczestnicy badania, którzy pili dwa lub więcej naparów dziennie, byli w tamtym okresie od 9 do 13 proc. mniej zagrożeni przedwczesną śmiercią z różnych przyczyn zdrowotnych.
Czarna herbata obfituje w przeciwutleniacze, które neutralizują wolne rodniki, poprawiają pracę serca, jelit i mózgu. Wspomaga obniżenie „złego” cholesterolu oraz unormowanie ciśnienia i cukru we krwi. Regularne picie czarnej herbaty chroni więc przed chorobami przewlekłymi, schorzeniami serca i demencją. Dodatkowo poprawia nastrój.
Wcześniejsze badanie, z 2020 roku, przeprowadzone przez australijskich naukowców wykazało, że regularne picie czarnej herbaty zmniejsza ryzyko choroby wieńcowej i udaru mózgu o 10-20 proc.