Centrum to inicjatywa IŻŻ. - W gąszczu wielu dostępnych w sieci informacji dotyczących odżywiania się i diet chcemy uczynić powszechnie dostępnym profesjonalne poradnictwo dietetyczne - powiedział na spotkaniu z dziennikarzami prof. Jarosz.

Reklama

Przewiduje się, że tygodniowo udzielonych zostanie kilkaset porad. Na tyle na razie pozwalają środki, jakie Instytut Żywności i Żywienia w Warszawie uzyskał z Narodowego Programu Zdrowia 2016-2010.

Do dyspozycji internautów przez 6 dni w tygodniu, 12 godzin dziennie będzie dostępnych sześciu profesjonalnych dietetyków, którzy za pośrednictwem sieci będą udzielać specjalistycznych konsultacji. Wystarczy zgłosić się zainteresowanie uzyskania porady, a Centrum Dietetyczne Oline zaproponuje do wyboru kilka dogodnych terminów.

W uzgodnionym dniu dietetyk skontaktuje się online z zainteresowaną poradą osobą. Rozmowa może przebiegać podobnie jak za pośrednictwem Skype’a lub jedynie głosowo, jak przez telefon. Po pierwszej konsultacji w razie potrzeby w taki sam sposób będzie można umówić się na kolejną poradę.

Prof. Jarosz podkreślił, że Centrum ma się przyczynić do umocnienia roli profesjonalnego dietetyka w społeczeństwie, jak i w całym systemie ochrony zdrowia. - Poradnictwo dietetyczne powinno być stałym elementem skoordynowanej podstawowej opieki zdrowotnej, jak i leczenia specjalistycznego w szpitalach – przekonywał.

Zdaniem dyrektora IŻŻ co najmniej 20 mln Polaków wymaga porady dietetycznej, ponieważ cierpi na związane z nieprawidłowym odżywianiem choroby przewlekłe, takie jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca czy hipercholesterolemia (podwyższony poziom lipidów). 18 mln naszych rodaków ma nadwagę lub otyłość, na nadciśnienie choruje 9 mln osób, a cukrzyca występuje u około 3 mln Polaków.

- Leczenie tych schorzeń, szczególnie w początkowym okresie, w 70-80 proc. zależy od zmiany diety i stylu życia – dodał prof. Jarosz. Powiedział, że żywienie jest najważniejszym czynnikiem zdrowia, a upowszechnienie profesjonalnego poradnictwa dietetycznego może stać się nową jakością w polskiej służbie zdrowia.

Reklama

Dyrektor Ogólnopolskiego Centrum Dietetyki w IŻŻ dr n. med. Lucyna Pachocka powiedziała, że w Polsce wciąż nie jest doceniana rola dietetyka w zachowaniu zdrowia. Zawód dietetyka nie jest prawnie chroniony tak jak np. w USA, gdzie wymagane jest zdanie egzaminu państwowego.

- W styczniu 2017 r. skierowano do ministra zdrowia projekt ustawy o zawodzie dietetyka. Sprawa regulacji tego zawodu ma być procedowana razem z regulacją innych zawodów medycznych, które nie mają jeszcze umocowań prawnych – przypomniała specjalistka. Dodała, że porada dietetyczna nie jest refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia, co znacznie ogranicza jej dostępność. Brakuje również weryfikacji kompetencji zawodowych osób posługujących się tytułem „dietetyk” oraz kontroli jakości usług świadczonych w tym zakresie. Każda osoba może otworzyć poradnię dietetyczną.

Według przedstawionych na konferencji danych Centrum Informacyjnego Ochrony Zdrowia, w Polsce w 2013 r. było zaledwie 849 dietetyków z wyższym wykształceniem. W 2012 r. w placówkach służby zdrowia na jednego dietetyka przypadało prawie 6,6 tys. pacjentów (Biuletyn Statystyczny Ministerstwa Zdrowia, 2016).

Eksperci podkreślili, że lekarze nie mają czasu ani odpowiednich kompetencji, żeby udzielać pacjentom porad dietetycznych. Nie wszyscy są też przekonani do tego, że sposób odżywiania się można skutecznie modyfikować z pożytkiem dla stanu zdrowia.

- Mamy dowody na to, że zmiana diety chroni przed wieloma chorobami. Przykładem są nowotwory. Oceniamy, że w ostatnich kilkudziesięciu latach 313 tys. Polaków uniknęło związanych z żywienie chorób nowotworowych, szczególnie przewodu pokarmowego, do czego przyczyniło się m.in. większe spożyciu warzyw i owoców. Dało to oszczędności sięgające 10 mld zł wynikające z tego, że uniknięto leczenia onkologicznego, jakie trzeba byłoby zastosować w tak dużej grupie osób – przekonywał prof. Jarosz.