Bycie rodzicem to trudna sprawa. Jeszcze trudniejsza, kiedy dziecko zachoruje na jakąś poważną chorobę. Na przykład nowotworową. Wasza oferta dotyczy właśnie takich trudnych sytuacji. Do kogo jest skierowana?
Do wszystkich rodziców. Zarówno do tych, którzy zdają sobie sprawę, że wypadki czy choroby mogą przytrafić się każdemu i chcą zabezpieczyć swoje dzieci na wypadek konieczności leczenia ciężkiej choroby, jak i do tych, którzy do tej pory o tym nie myśleli. Ubezpieczyć można już trzymiesięczne niemowlę. Polisa kosztuje 45 zł miesięcznie, cena jest stała, nie zmienia się wraz z wiekiem. Jeśli dziecko zachoruje na nowotwór złośliwy lub będzie wymagało interwencji neurochirurgicznej, kardiochirurgicznej czy przeszczepu, PZU zajmie się organizacją całego procesu leczenia. Nie będzie to wypłata pieniędzy, ale kompleksowa usługa: zorganizujemy dodatkową diagnozę lekarza specjalisty, transport, terapię za granicą i powrót do domu. Warto dodać, że taką polisę można wykupić także dla osoby dorosłej.
Domyślam się, że w momencie zawierania umowy dziecko musi być zdrowe?
Tak, na tym przecież polega idea ubezpieczeń – samochodu, domu przed kradzieżą czy właśnie życia – robimy to na wszelki wypadek. Jest takie określenie, nieco już zapomniane, jak asekuracja. Ubezpieczamy się, by w trudnej sytuacji życiowej mieć wsparcie, kogoś, kto poda pomocną dłoń i pomoże nam wyjść na prostą. I tak właśnie działa też nasza polisa – otaczamy kompleksową opieką ubezpieczone dziecko w razie poważnych problemów zdrowotnych oraz dajemy duże wsparcie jego rodzinie.
Reklama
A jak wygląda samo leczenie w praktyce?
Jeśli okaże się, że dziecko zachorowało, pierwszym krokiem jest sprawdzenie postawionej diagnozy i sposobu leczenia. To standardowa procedura, ponieważ choroby potrafią mieć mylące objawy i przebieg. Prosimy rodziców o udostępnienie nam pełnej dokumentacji medycznej i przesyłamy ją do zagranicznego lekarza, który specjalizuje się w leczeniu tej konkretnej choroby. Lekarz weryfikuje nie tylko diagnozę, ale ocenia również, czy dotychczasowa terapia jest optymalna, biorąc pod uwagę stan zdrowia dziecka i postęp choroby. Może się okazać, że zaproponuje metodę leczenia niedostępną w Polsce. Ten proces trwa około dwóch tygodni, a w szczególnie skomplikowanych przypadkach może potrwać nieco dłużej. Kiedy mamy już opinię eksperta, niezwłocznie przekazujemy ją rodzicom. Co ważne, opiekunowie małego pacjenta mogą pominąć krok weryfikacji diagnozy i od razu zdecydować się na leczenie dziecka za granicą. Korzystając z naszej wiedzy, które ośrodki na świecie specjalizują się w leczeniu danej choroby, kontaktujemy się z wybranymi szpitalami i ustalamy, czy podejmą się przeprowadzenia terapii.
I co się dzieje dalej?
Kiedy rodzice wybiorą już klinikę za granicą, wspólnie ustalamy, jak tam dojadą. Samolotem, pociągiem, albo może samochodem? Bywa, że ktoś się boi latać. A czasem ze względu na stan zdrowia pacjenta, lepiej wybrać pociąg, by np. po kilku godzinach znaleźć się w szpitalu w Wiedniu zamiast spędzić wiele godzin w samolocie, lecąc z przesiadkami do Bostonu. Każda sprawa jest rozpatrywana i konsultowana indywidualnie.
A czy dziecko musi dojechać samo z rodzicami na lotnisko, np. z małej miejscowości w Polsce?
Choremu dziecku oraz jego dwóm opiekunom (najczęściej są to oczywiście rodzice, ale mogą też być inne upoważnione osoby) zapewniamy dojazd z domu na lotnisko czy dworzec, kupujemy także bilety lotnicze czy kolejowe. Na miejscu czeka na nich hotel, położony możliwie blisko szpitala. Staramy się przewieźć małego pacjenta wraz z rodzicami przynajmniej jeden dzień wcześniej, tak by spędzili noc w hotelu i odpoczęli po podróży. Następnego dnia mogą rozpocząć leczenie. Oprócz noclegów i wyżywienia, polisa zapewnia również wypłatę 100 euro za każdą noc, którą pacjent spędzi w szpitalu – łącznie do 6000 euro w ciągu całego procesu leczenia. To dodatkowe pieniądze, dzięki którym rodzice mogą np. przyjeżdżać do szpitala taksówką lub po prostu zapłacić za swój obiad czy kolację. Dziecko ma zapewnione oczywiście wyżywienie w szpitalu. Co więcej, pomyśleliśmy również o tłumaczu – nie każdy przecież jest w stanie porozumieć się w obcym języku, zwłaszcza jeśli dochodzą stres związany z chorobą i terminologia medyczna. Tłumacz pomaga we wszelkich kontaktach z personelem medycznym. Wzajemne zrozumienie lekarza i pacjenta oraz jego opiekunów jest bardzo ważnym elementem terapii.
Kto za to wszystko płaci?
Ubezpieczyciel, czyli PZU. Łącznie ubezpieczenie opiewa na sumę dwóch milionów euro i zapewnia pełną organizację leczenia i pokrycie jego kosztów oraz organizację pobytu i transportu. Dzięki temu rodzina małego pacjenta nie musi tracić czasu na kwestie organizacyjne ani szukać rozwiązań na własną rękę. Nie musi też martwić się o zdobycie dodatkowych funduszy i np. organizować zbiórki pieniędzy potrzebnych na leczenie. To daje dodatkową przestrzeń i czas na bycie razem i wzajemne wsparcie.
To brzmi dobrze, ale zastanawiam się, czy owe dwa miliony euro na to wszystko wystarczą, choć kwota wydaje się wielka?
Zapewniam, że tak. Z praktyki wynika, że na przykład średnia kwota potrzebna na leczenie młodych pacjentów onkologicznych najczęściej nie przekracza 400 tys. euro (w USA do 800 tys. dol.).
A co, jeśli dziecko zostanie wypisane ze szpitala, a potem okaże się, że konieczna jest kontynuacja leczenia i musi wrócić?
To wróci, a my za to zapłacimy. Jeśli terapia będzie wymagała kilkukrotnych powrotów, choćby na chemioterapię, to także bierzemy na siebie organizację i koszty dalszego leczenia oraz transport. Tak samo, jeśli prowadzący za granicą terapię lekarz wystawi receptę na środki, które powinien już w Polsce przyjmować mały pacjent. Z tą jedyną różnicą, że opiekunowie muszą wtedy za nie zapłacić, my natomiast zwrócimy te wydatki po okazaniu faktury.
To wszystko dobrze brzmi, ale powiedzmy jeszcze na koniec, gdzie konkretnie za granicą można się leczyć? Macie jakieś umowy z klinikami?
Współpracujemy z międzynarodową firmą Further, która zapewnia zarówno pełną organizację leczenia, jak i kontakty ze specjalistami o światowej renomie. Kiedy dostajemy opinię naszego eksperta na temat choroby dziecka, proponujemy opiekunom trzy wyspecjalizowane w leczeniu danego schorzenia szpitale na świecie. Decyzja, gdzie przeprowadzić terapię, należy już do nich.
Jeśli rodzice wybiorą leczenie w szpitalu spoza listy zaproponowanych placówek, spróbujemy zorganizować terapię w tej placówce, choć nie możemy tego oczywiście zagwarantować. Warto jednak dodać, że na listę polecanych przez nas szpitali trafiają placówki o największych osiągnięciach naukowych w leczeniu danej choroby, które stosują terapię i leki uznawane za najbardziej efektywne według międzynarodowych wytycznych. Bardzo ważne są także staranność opieki i podejście do pacjenta.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję.

________________________________________________________________________________

Dodatkowa ochrona dla najmłodszych. Dlaczego warto ją mieć?
Jak wynika z najnowszego badania zrealizowanego na zlecenie PZU*, ponad połowa rodziców przyznaje, że nie jest w stanie zabezpieczyć finansowo przyszłości swoich dzieci. Sytuacja byłaby jeszcze trudniejsza, gdyby dziecko np. poważnie zachorowało.
PZU przygotowało specjalną ofertę, dzięki której rodzice mogą zabezpieczyć się na finansowe konsekwencje choroby dziecka. Leczenie za granicą to jej ważny element, warto jednak pomyśleć również o sytuacji, w której leczenie w Polsce będzie wystarczające, ale wymaga pieniędzy. Dodatkowe ubezpieczenia PZU doskonale uzupełniają się z ochroną dziecka na wypadek leczenia za granicą.
Gdy dziecku przytrafi się ciężka choroba
W przypadku ciężkiej choroby dziecka, rodzina, która ubezpieczyła się na ten wypadek, otrzyma od PZU pieniądze z polisy. Dzięki nim będzie mogła m.in. opłacić prywatne leczenie, wizyty u specjalistów, badania kontrolne, rehabilitację lub dojazdy do szpitala czy dodatkowe noclegi dla rodziców. Kwota wypłacona z polisy może sięgać nawet do 100 tys. zł. To jedna z najbardziej kompleksowych w Polsce ofert ubezpieczenia na wypadek poważnych zachorowań dziecka. Ochrona została dopasowana do potrzeb dzieci i obejmuje 36 ciężkich chorób, w tym m.in. nowotwory, sepsę, neuroboreliozę, cukrzycę typu 1 i inne. Co ważne, po wypłacie świadczenia dziecko nadal jest chronione na wypadek innych chorób. Ubezpieczyć można już trzymiesięcznego malucha.
Gdy dziecko wymaga leczenia szpitalnego
W zabieganej codzienności nie myślimy zwykle o tym, że dziecko może trafić do szpitala. Warto jednak pamiętać, że chociaż najczęściej hospitalizacja trwa 2–3 dni, to około 40 proc. dzieci spędza w placówce medycznej więcej niż 3 dni**. Sytuacja często wymaga, by jedno z rodziców na czas pobytu dziecka w szpitalu i rekonwalescencji było cały czas przy nim. To z kolei może oznaczać przerwę w pracy, brak przychodów i powodować obciążenie domowego budżetu. Trzeba też pamiętać, że w czasie leczenia przybywa dodatkowych wydatków…
Pieniądze z ubezpieczenia są wtedy realnym wsparciem i pozwalają przetrwać ten trudny czas, zwłaszcza że z polisy można otrzymać nawet do 100 tysięcy złotych.
Oferta ubezpieczenia leczenia szpitalnego dziecka obejmuje pobyt dziecka w szpitalu spowodowany chorobą i nieszczęśliwym wypadkiem, a także dodatkową wypłatę z polisy w razie hospitalizacji spowodowanej leczeniem nowotworu złośliwego lub zastosowaniem chemio- lub radioterapii.
* Badanie NORSTAT przeprowadzone w listopadzie 2020 r. na zlecenie PZU na próbie reprezentatywnej pod względem płci, wieku i wielkości zamieszkania na grupie osób 25+, N=1000
** Narodowy Fundusz Zdrowia, „Choroby dzieci. Sekcja P katalogu JGP (2018–2019). Stan obecny i perspektywa rozwoju”. Data publikacji: 2.10.2019 https://zdrowedane.nfz.gov.pl/course/view.php?id=43
Materiały prasowe