Około 6 proc. wszystkich złośliwych nowotworów rozpoznawanych w Polsce to choroby głowy i szyi. Uznanie na podstawie tych danych, że to niewiele, byłoby fatalnym błędem. Na Oddziale Chirurgii Twarzowo-Szczękowej w Szpitalu Specjalistycznym im. Rydygiera w Krakowie jeszcze kilka lat temu największą grupę pacjentów stanowili chorzy z rozmaitymi urazami głowy, obecnie zdecydowanie na pierwsze miejsce wysunęły się choroby onkologiczne. Rocznie leczonych jest tutaj kilkuset pacjentów z chorobami nowotworowymi, z których aż
70 proc. stanowią przypadki złośliwe. Większość z nich trafia również do Centrum Radioterapii Amethyst, które ściśle współpracuje ze szpitalem. W 2020 r. w Centrum Amethyst leczyło się 275 chorych z nowotworami głowy i szyi, co stanowi niemal 10 proc. wszystkich chorych poddawanych tutaj radioterapii.
70 proc. stanowią przypadki złośliwe. Większość z nich trafia również do Centrum Radioterapii Amethyst, które ściśle współpracuje ze szpitalem. W 2020 r. w Centrum Amethyst leczyło się 275 chorych z nowotworami głowy i szyi, co stanowi niemal 10 proc. wszystkich chorych poddawanych tutaj radioterapii.
Chirurg w parze z radioterapeutą
Stopień skomplikowania anatomii głowy i szyi wymaga wielodyscyplinarnego podejścia i odpowiedniej organizacji leczenia. Wykorzystywane są w tym przypadku wszystkie dostępne metody, takie jak zabieg operacyjny, chemioterapia lub radioterapia. Nie ma dzisiaj jednej skutecznej metody. Lekarze wykorzystują wszelkie możliwości i łączą wszystkie typy leczenia onkologicznego. W przypadku guzów w obrębie głowy i szyi ich usytuowanie decyduje o tym, czy najpierw zostaną poddane chirurgicznemu usunięciu, czy jako pierwszy etap terapii lekarze zastosują radioterapię albo chemioterapię. Konsylia w zespole wielospecjalistycznym lekarzy zajmujących się leczeniem nowotworów są zwykle prawdziwą burzą mózgów.
W radioterapii wykorzystywana jest nie tylko teleterapia, czyli napromienianie chorego z pewnej odległości za pomocą przyspieszaczy liniowych, ale również brachyterapia. W tej metodzie źródło napromieniania umieszczane jest bezpośrednio w ciele pacjenta. Odbywa się to w różny sposób – przy wykorzystaniu istniejących jam ciała oraz przy pomocy specjalnych aplikatorów – plastikowych rurek czy igieł wprowadzanych do guza. Lekarz radioterapeuta nierzadko uczestniczy w zabiegu operacyjnym, aby już w jego trakcie założyć pacjentowi aplikatory konieczne do zastosowania brachyterapii.
Skoncentrować dawkę promieniowania
– Brachyterapia umożliwia podanie dużej dawki napromieniania z olbrzymią precyzją bezpośrednio do zmiany nowotworowej, co zwiększa szansę na wyleczenie przy stosunkowo niewielkim ryzyku powikłań – mówi Marta Urbańska-Gąsiorowska, lekarz radioterapeuta z Centrum Radioterapii Amethyst w Krakowie. Jak tłumaczy, ma to szczególne znaczenie w przypadku nowotworów głowy i szyi, gdzie zlokalizowanych jest wiele ważnych życiowo narządów, takich jak ślinianki i mięsień zwieracz gardła, które po otrzymaniu wysokiej dawki napromieniania, niezbędnej do wyleczenia nowotworu, mogą stracić swoją funkcjonalność, a chodzi o tak kluczową dla pacjenta kwestię, jak możliwość połykania, a tym samym odżywiania. Oczywiste jest, że upośledzenie tych funkcji może doprowadzić do znacznego wyniszczenia organizmu chorego, a nawet jego śmierci.
Współczesne badania wyraźnie wskazują na skuteczność stosowania leczenia skojarzonego, interdyscyplinarnego w leczeniu chorób nowotworowych. Wysokie dawki napromieniania w połączeniu z jednoczesnym podaniem chemioterapii dają większą szansę na wyleczenie miejscowe.
Niestety nie każdy pacjent może zostać poddany tak intensywnej terapii. Powodem może być nie tylko zły stan zdrowia związany z nowotworem, ale też z innymi współistniejącymi chorobami. W takich przypadkach w Centrum Radioterapii Amethyst stosowanych jest wiele rozwiązań, które pozwalają na bezpieczną intensyfikację leczenia.
Aby skompensować brak możliwości podania jednoczasowej chemioterapii, stosowana jest hiperfrakcjonacja, podczas której pacjent napromieniany jest dwa razy dziennie, rano i wieczorem. Szczególnie dobre efekty można uzyskać dzięki połączeniu teleradioterapii i brachyterapii, która umożliwia znaczne zwiększenie dawki promieniowania w samej zmianie nowotworowej lub miejscu po jej usunięciu. W sytuacji, gdy istnieją przeciwwskazania dla przeprowadzenia operacji chirurgicznej usuwającej zmianę nowotworową, zastosowanie brachyterapii w mało zaawansowanych nowotworach głowy i szyi daje porównywalne wyniki lecznicze przy bardzo dobrym efekcie estetycznym. Jest to metoda stosowana również w przypadku chorych z ponownym nowotworem w polu uprzednio napromienianym, jeżeli nie można zastosować resekcji chirurgicznej.
Wsparciem leczenia jest też coraz częściej immunoterapia. Dzięki zastosowaniu odpowiednich leków układ odpornościowy pacjenta zaktywizowany zostaje do walki z nowotworem. Centrum Radioterapii Amethyst prowadzi testy kliniczne leków oddziałujących na system immunologiczny.
W trosce o jakość życia pacjentów
Przy terapii nowotworów głowy i szyi dużym wyzwaniem jest kontrola powikłań i zapewnienie chorym satysfakcjonującej jakości życia po przebytej chorobie i leczeniu. Terapia może wpłynąć na zakłócenie podstawowych funkcji życiowych, takich jak przyjmowanie pokarmów, mowa czy słuch. Pacjenci obawiają się też blizn i innych zmian wpływających bezpośrednio na ich wygląd.
Podczas planowania radioterapii konieczna jest zatem ochrona ważnych organów, takich jak ślinianki, zwieracz gardła i jama ustna. Np. ślina jest niezbędna do normalnego funkcjonowania każdego człowieka, bez niej trudno jest jeść i połykać, a suchość w jamie ustnej to częsty objaw uboczny pojawiający się w trakcie radioterapii. Ważne więc, aby minimalizować skutki i zadbać o to, aby po zakończeniu radioterapii ślinianki wróciły do odpowiedniego działania.
– Skuteczna terapia może być dla pacjenta dużym wyzwaniem. Chorzy chudną, mogą częściej zapadać na infekcje. Jako lekarze musimy poświęcać wiele uwagi, aby przeprowadzić pacjenta przez ten trudny proces – mówi Marta Urbańska-Gąsiorowska. – Zdarza się, że zaburzenia w spożywaniu posiłków są tak poważne, że musimy stosować tzw. żywienie przemysłowe, aplikowane poprzez specjalną sondę dojelitową. U części chorych jest ono wdrażane jeszcze przed rozpoczęciem leczenia, z powodu wyjściowego ograniczenia przyjmowania pokarmów drogą doustną – dodaje lekarka.
Od samego początku, gdy pacjent trafia do Centrum Radioterapii Amethyst, jest pod opieką dietetyka, który przekazuje mu instrukcje, w jaki sposób ma się odżywiać i dbać o siebie. Zanim terapia się rozpocznie, pacjent ma zwykle czas, aby zmienić swoje nawyki żywieniowe, odżywić i nawodnić organizm. To bardzo ważne, bo takie „zapasy” mogą okazać się kluczowe w trakcie trudów terapii. Podczas całego procesu leczenia waga chorego jest monitorowana. Jeżeli spada, podejmowane są szybkie kroki zaradcze.
Niezwykle ważnym aspektem w leczeniu jest praca z psychoonkologiem. Większość chorych, jak i ich rodzin, wymaga takiego wsparcia, a nierzadko również terapii farmakologicznej. Udowodniono w badaniach, że obniżenie nastroju czy depresja powodują pogorszenie wyników leczenia.
– Obserwując naszych pacjentów, widzimy, jak istotną kwestią są dobre nawyki żywieniowe, wparcie ze strony rodziny i personelu medycznego. Jeżeli chory dba o siebie, jest zaangażowany w swoją terapię, łatwiej ją przechodzi i ma większe szanse na wyleczenie – podkreśla Marta Urbańska-Gąsiorowska.