Prof. Simon, który jest też dolnośląskim wojewódzkim konsultantem w dziedzinie chorób zakaźnych, podkreślił w piątek w rozmowie z dziennikarzami, że jeżeli przyrost zakażeń będzie następował w takim tempie jak obecnie, to cała Polska wkrótce będzie czerwoną strefą.
- W tym tempie i przy lekceważeniu wszystkich obostrzeń zmierzamy do czerwonej strefy w całym kraju. Jest jesień i zaczynają się kumulować choroby. Jest źle. Jeśli tego nie przerwiemy, będzie katastrofa – mówił profesor.
Zwrócił uwagę, że do ludzi nie przebiło się, że jest epidemia. - Nic dobrego nas nie czeka w najbliższym czasie, jeśli ludzie się nie zmobilizują i nie przerwą transmisji wirusa – powiedział ordynator.
Lekarz podkreśliła, że w jego szpitalu brakuje już łóżek dla chorych na COVID-19. Według niego brak miejsc dla zakażonych koronawirusem, to nie tylko kwestia łóżka, ale całej infrastruktury potrzebnej do opieki nad chorym, łącznie z personelem, którego – jak podkreślał prof. Simon – brakuje. - Nasz personel pracuje po 14 godzin. Ludzie są zmęczeni – mówił.
Prof. Simon powiedział też, że w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu skończył się lek przeciwwirusowy remdesivir. - Jeszcze dwóm osobom podajemy resztki tego leku, ale od poniedziałku podobno mamy mieć nową dostawę tego leku – powiedział.
Prof. Simon ocenił, że w obecnej sytuacji w każdym większym szpitalu powinien być oddział zakaźny. - Straciliśmy trzy miesiące, państwo mogło się do tego przygotować – mówił.
Lekarz apelował o noszenie masek, zachowanie dystansu i o mycie rąk. - To dzięki ludziom, którzy nie noszą masek i do tego nas obrażają, mamy taką sytuację. W tej chwili na oddziale mamy dwie osoby, które bardzo aktywnie obrażał nas, mówiły, że covidu nie ma, że to spisek – jedna jest na granicy śmierci, a druga może nie umrze – to młodzi ludzie, akurat mieli predyspozycje genetyczne do złego przebiegu choroby – mówił prof. Simon.
Podkreślił, że epidemia była, jest i będzie do momentu wprowadzenia szczepionki.