WHO nie wszczęła jeszcze alertu zalecającego ograniczenie ruchu turystycznego i monitorowanie podróżnych linii lotniczych przylatujących z regionów, w których rozprzestrzenia się wirus. Reuters informuje, że decyzja w tej sprawie ma być podjęta w środę rano. Na razie wiadomo, że w Chinach poza Wuhan doszło do zawleczenia pojedynczych zakażeń do Pekinu, Szanghaju i prowincji Guangdong. Wirus pojawił się także w Japonii, Tajlandii i Korei Południowej, a we wtorek wykryto go także u jednej osoby na Filipinach.

Reklama

W poniedziałek oficjalna liczba wszystkich zakażeń w Chinach wzrosła do 291 – podała chińska Narodowa Komisja Zdrowia. Najwięcej zachorowań, bo aż 270, odnotowano w prowincji Hubei, głównie w liczącej 11 mln mieszkańców stolicy tego regionu Wuhan, gdzie doszło do wybuchu epidemii. Czwarta zmarła osoba to 89-letni mężczyzna, którzy poza zapaleniem płuc chorował z powodów sercowo-naczyniowych.

Oficjalne dane o zakażeniach podawane przez władze chińskie są jednak podważane. Cytowany przez BBC Gabriel Leung z uniwersytetu w Hongkongu twierdzi, że w Chinach zakażonych jest ponad 1300 osób. W ocenie London Imperial College’s MRC Centre for Global Infectious Disease, do 12 styczna 2020 r. w samym Wuhan było już 1723 zakażeń nowym koronawirusem. Władze sanitarne Chin oficjalnie nie odnoszą do brytyjskiego raportu.

Najbardziej niepokojące jest, że nowa odmiana koronawirusa może się rozprzestrzeniać między ludźmi. Dyrektor regionalny Pacyfiku Zachodniego Takeshi Kasai powiedział, że wskazują na to dane o nowych zakażeniach. Według BBC w Guangdong w ten sposób zaraziły dwie osoby. W Chinach patogenem zaraziło się 15 pracowników medycznych.

Chińskie władze obawiają się, że nowy koronawirus będzie się jeszcze bardziej rozprzestrzeniał w najbliższych dniach wraz z nasileniem ruchu turystycznego związanego ze Świętem Księżyca, jednym z najważniejszych świąt w Chinach, nazywanym też Świętem Środka Jesieni.

Na razie na niektórych chińskich lotniskach, np. w Singapurze i Hongkongu, objęto monitoringiem pasażerów linii lotniczych powracających z Wuhan. Podobne działania w miniony weekend podjęto w wielu miastach Azji oraz na trzech lotniskach w USA: w San Francisco, Los Angeles i Nowym Jorku. Na ogół termometrem laserowym badana jest temperatura podróżnych oraz sprawdza się czy nie mają innych objawów wskazujących na zakażenie, szczególnie zaburzeń oddychania.

Singapur chce objąć dwutygodniową kwarantanną osoby z objawami zapalenia płuc oraz te, który przyjeżdżają z Wuhan. W Australii w izolacji przebywa mężczyzna, który przebywał w Wuhan i na razie poddawany jest badaniom.

Reklama

Nie ma wciąż pewności, w jaki sposób doszło do wybuchu epidemii. Chińskie władze sanitarne podejrzewają, że koronawirus przeskoczył na ludzi od zwierząt. Za najbardziej prawdopodobne miejsce zakażenie wskazuje się targ owocami morza w Wuhan.

Z badań genetycznych wynika, że nowy koronawirus jest podobny do SARS - zespołu ostrej niewydolności oddechowej, który pojawił się w Chinach w 2002 r.

Zwykle jednak patogeny te wywołują niegroźne zakażenia, przypada na nie 10 – 20 proc. wszystkich przeziębień. Ich nazwa wywodzi się z łac. corona, oznaczającego koronę, ponieważ podobny kształt mają otoczki wirusów, oglądane pod mikroskopem elektronowym. Spośród wielu ich odmian jedynie sześć z nich potrafi atakować ludzi. Koronawirus odkryty w Wuhan może być siódmym takim podtypem.