Do pięciu lat pozbawienia wolności za niewłaściwe przechowywanie szczepionek. Zobowiązanie przychodni do instalacji elektronicznego systemu pomiaru temperatury leków. Uspokajające stanowisko Ministerstwa Zdrowia, że w razie siły wyższej za utylizację szczepionek nie będą musiały płacić placówki. Takie zmiany szykuje rząd. Bo, jak słyszymy, nie budzi wątpliwości, że obowiązkowe szczepienia są konieczne. Ale zarazem niedopuszczalne są sytuacje, gdy tak wrażliwe produkty lecznicze są nieodpowiednio przechowywane, a następnie podawane pacjentom.
Politycy mówią dziś wprost: inicjowane zmiany to pokłosie tekstów DGP z lutego 2018 r., gdy ujawniliśmy skandaliczne praktyki w województwie lubuskim. Wtedy słyszeliśmy, że niepotrzebnie straszymy ludzi.

Nie ma zagrożenia

Początek lutego 2018 r. Od informatora dostajemy wiadomość, że „w Polsce coś złego dzieje się ze szczepionkami”. Zaczynamy ją sprawdzać. Kilkaset e-maili, kilkadziesiąt telefonów. Nic. Aż przychodzi odpowiedź z lubuskiego sanepidu. Okazuje się, że w 10 placówkach – przychodniach oraz szpitalach – używano szczepionek, które powinny być zutylizowane.
Reklama
Informację, że tysiące leków powinno zostać zniszczonych, potwierdza nam też lubuski wojewódzki inspektor farmaceutyczny. Jesienią 2017 r. przez Polskę przeszedł orkan. W licznych miejscowościach przez kilkadziesiąt godzin nie było prądu, więc chłodziarki nie pracowały. A leki te muszą być przechowywane w temperaturze od 2 do 8 stopni Celsjusza – jeśli zostanie zerwany zimny łańcuch (czyli zostanie przekroczona dopuszczalna temperatura), trzeba je zniszczyć.
Gdy dopytujemy o sprawę, nie wiemy jeszcze (dowiemy się za kilka dni), że o sytuacji urzędnicy Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego i najważniejsze osoby w Ministerstwie Zdrowia wiedzą już od października 2017 r. Podjęto wówczas decyzję, aby nie informować o tej sytuacji społeczeństwa, by nie wywoływać paniki i nie wzmacniać ruchu antyszczepionkowego.