Jak wyglądały badania? Ochotników poproszono, żeby w komputerowym zadaniu wybrali jednego z czterech kandydatów do pracy. Naukowcy sprawdzali, ile badani gromadzili informacji o kandydatach i jak podejmowali decyzje. Ale najpierw ich zestresowali.

Reklama

- Przed każdą decyzją widzieli drastyczne zdjęcie, przez sześć sekund - mówi dr Wichary i dodaje, że jednocześnie sprawdzano, czy pocą im się dłonie. Szczegółowym wskaźnikiem było przewodnictwo elektryczne skóry. Okazuje się, że im bardziej spocone są ręce, tym gorzej analizujemy informacje i tym więcej dokonujemy skrótów myślowych. A to naraża nas na podjęcie niewłaściwych decyzji. Czynnikiem fizjologicznym jest neuroprzekaźnik w mózgu - noradrenalina. Ta wiedza jest ważna dla ludzi szybko reagujących w stresie: ratowników medycznych, strażaków czy żołnierzy. Badania wydają się też potwierdzać, że pośpiech faktycznie jest złym doradcą, a w podejmowaniu dobrych decyzji pomaga angielska flegma.

Wyniki badań dra Wicharego publikuje pismo "Journal of Behavioral Decision Making”.