W ostatnich dniach opublikowano obwieszczenie ministra zdrowia w sprawie wykazu produktów leczniczych, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych zagrożonych brakiem dostępności na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Na liście znajduje się 257 pozycji, których wywozu za granicę będzie mógł zabronić główny inspektor farmaceutyczny. Jeszcze kilka tygodni temu podejrzewano, że będzie ich 30–40 i będą to wyłącznie leki kluczowe dla życia pacjentów.
W wykazie znajduje się jednak wiele produktów, które mają zamienniki o identycznym lub bardzo zbliżonym działaniu. Jak przypuszczają niektórzy eksperci, eksporterzy staną więc przed wyborem: albo przestaną prowadzić biznes, albo zaczną wywozić tańsze leki nieumieszczone na liście.
– Wykaz sprawia wrażenie stworzonego pod kątem preferencji dużych koncernów farmaceutycznych, a nie interesu publicznego i dostępności leków dla pacjentów. Chodzi o to, że umieszczenie drogiego znanego leku na liście, podczas gdy poza listą znajdzie się tańszy odpowiednik o identycznym działaniu, doprowadzi w efekcie do tego, że nie jest pewne, iż poprawi się dostęp Polaków do drogich leków, za to jest bardzo prawdopodobne, że pogorszy się do tych tańszych, które zaczną być eksportowane – wyjaśnia mec. Paulina Kutrzebka, dyrektor departamentu Life Sciences w kancelarii Świeca i Wspólnicy.
Reklama
Tego poglądu jednak nie podziela Tomasz Latos (PiS), przewodniczący sejmowej komisji zdrowia.
– Chodzi przede wszystkim o to, aby ograniczyć nielegalny wywóz leków o statusie ratujących życie. Nie sądzę, aby pojawił się problem z brakiem dostępu do zamienników – twierdzi.