Ministerstwo Zdrowia zamierza wprowadzić przepisy zakładające, że część aptekarzy będzie się opiekowała pacjentami (otrzymają na ten cel pieniądze z budżetu państwa). Przykładowo farmaceuta zmierzy nam ciśnienie krwi, poziom cukru, a także udzieli porad dotyczących stosowania suplementów diety.
Takie rozwiązanie ma odciążyć lekarzy, do których pacjenci dość często przychodzą nawet z tak błahymi sprawami.
Branża aptekarska zabiegała o wprowadzenie opieki farmaceutycznej od lat. Poprzedni rząd nigdy oficjalnie nie powiedział „nie”, ale zawsze wskazywał na potencjalne zagrożenia takiego rozwiązania. Np. co w sytuacji, gdy działanie aptekarza zaszkodzi pacjentowi? Jak będą w tym przypadku przechowywane dane osobowe?
Reklama
Pytania te nie zniechęciły jednak nowego kierownictwa resortu zdrowia. Jak wynika z naszych informacji, już przedstawiło ono projekt konkretnych rozwiązań samorządowi aptekarskiemu. A ten przyjął je z dużym entuzjazmem. Co ciekawe, wyjątkowo zgodne w tej kwestii są zarówno duże sieci, jak i indywidualni farmaceuci. – W pełni popieramy proponowane regulacje. Od wielu lat z powodzeniem funkcjonują one na Zachodzie – przypomina Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET skupiającego sieci apteczne.
Równie optymistycznie nastawiony jest Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. – Zmiany podniosą rangę farmaceutów i pozwolą wykorzystać ich potencjał – uważa. I dodaje, że w świetle obecnych przepisów ich rola ograniczona jest niemal wyłącznie do proponowania tańszych zamienników leków.
Jednym z najważniejszym pytań, pozostających na razie bez odpowiedzi, jest to, kto dokładnie sfinansuje opiekę farmaceutyczną. Nieoficjalnie wiadomo, że protestować przeciwko niej mogą lekarze, z których zostanie zdjęta część zadań. A co za tym idzie – mogą dostać mniej pieniędzy z NFZ.