Wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki poinformował, że sprawą serii zatruć dopalaczem o nazwie "Mocarz" zajmuje się policja i prokuratura, ponieważ mamy do czynienia z przestępstwem. Jak przypomniał - po zmianie prawa od lipca większość dopalaczy jest traktowana jako narkotyki i handel nimi jest przestępstwem zagrożonym karą więzienia. Wiceminister zaznaczył że zmiana prawa spowoduje łatwiejsze likwidowanie sklepów z dopalaczami i karanie osób zajmujących się przestępczością polegającą na handlu substancjami zmieniającymi świadomość.

Reklama

Igor Radziewicz-Winnicki zaapelował o to, aby nie nabywać i nie zażywać podejrzanych substancji. Przypomniał także rodzicom o konieczności zwracania uwagi na dzieci i młodzież, ponieważ okres wakacji często jest także czasem eksperymentowania. Jak podkreśla wiceminister zdrowia osoba kupująca i zażywająca dopalacze nie ma żadnej pewności, co jest w tej substancji i jak toksyczne będzie miało działanie.

Także Piotr Burda, krajowy konsultant ds. toksykologii klinicznej, podkreślił, że dopalacze prowadzą do zagrożenia zdrowia i życia. - Stosowanie ich może spowodować wielonarządowe uszkodzenia i zablokowanie funkcji organizmu: nerek, ośrodkowego układu nerwowego, zniszczenie wątroby. W najgorszym scenariuszu następuje zgon pacjenta - podkreśla toksykolog.

Policja zwraca uwagę, że dostępne na rynku i sprzedawane np. jako produkty kolekcjonerskie substancje chemiczne są ciągle modyfikowane przez producentów. Z tego powodu państwo nie nadąża z ich delegalizowaniem. Substancje takie nie są dobrze zbadane i mogą być niebezpieczne. Nie są zatwierdzone do sprzedaży konsumenckiej, nie mają też polskich badań.

Reklama