Biznes laktacyjny ma się dobrze zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, ale i dociera do krajów europejskich. Stąd ostrzeżenia brytyjskich ekspertów, które opublikowane zostało na łamach „Journal of the Royal Society of Medicine”. Okazuje się bowiem, że osoby aktywne fizycznie, zwłaszcza mężczyźni ćwiczący na siłowni, chętnie kupuje na czarnym rynku ludzkie mleko. Chcą polepszyć wyniki swoich treningów, a w efekcie mogą zafundować sobie groźną chorobę.
Jak wylicza dr Sarah Steele z Queen Mary University of London picie maminego mleka pochodzącego z nielegalnego handlu może prowadzić do zakażenia wirusem HIV, zapalenia wątroby, a nawet kiły. Naturalny pokarm nie jest przecież przebadany i nie wiadomo, jakie groźne drobnoustroje się w nim znajdują.
Co innego mleko z legalnie działających banków mleka. Ono musi być bardzo starannie przebadane, a nawet poddane specjalnej obróbce termicznej, by zabić niepożądane drobnoustroje, a zachować wszystkie najważniejsze właściwości. Tylko czy mężczyźni pakujący na siłowni właśnie tam kupują mleko? Raczej wolą korzystać z ofert zamieszczonych np. na forach internetowych. Wówczas otrzymują pokarm o nieprzebadanym składzie i przewożone w sposób niewłaściwy. I taki może nieść niebezpieczeństwo groźnych chorób. Według autorów badania nawet 93 proc. badanych próbek mleka „kupionego on line” zawierało bakterie.