Wszystkiemu winien kryzys, zdaje się mówić przedstawiony w Neapolu raport, zatytułowany wymownie “Kryzys na włoskim talerzu”. Zmniejszające się dochody sprawiły, ze Włosi zaczęli oszczędzać na jedzeniu, a konkretnie na składnikach tradycyjnej kuchni. A tańsze, czasem znacznie tańsze, są artykuły importu. Właśnie peperoncino - ostra czerwona papryczka - sprowadzana z dalekiego Wietnamu, pomidory czy nawet natka pietruszki z Chin, soczewica Turcji.

Reklama

Dokładne badania laboratoryjne wykazały, że - być może również względu na transport - zawierają one szkodliwe dla zdrowia substancje chemiczne, których nie ma oczywiście w tych samych artykułach, produkowanych we Włoszech.

W ubiegłym roku Włochy wydały na import żywności 39 miliardów euro.