W czwartek organizacje przedstawiły wyniki najnowszego badania na temat sytuacji społecznej osób LGBT w Polsce, które zostało przeprowadzone na grupie ponad 11 tys. osób LGBT (lesbijki, geje, osoby biseksualne i transpłciowe) na przełomie 2011 i 2012 r.
Badanie pokazało, że do wielu aktów przemocy psychicznej i fizycznej wobec osób LGBT dochodzi w szkołach i na uczelniach, a ich sprawcami są często koledzy. Jak podkreśliła wiceprezeska Kampanii Przeciw Homofonii Mirosława Makuchowska, nauczyciele nie wiedzą, jak reagować na przemoc - nie tylko wobec osób LGBT, ale przemoc w ogóle, sami często pełni są uprzedzeń i hołdują stereotypom. Większość młodych ludzi ukrywa swoją orientację i przed kolegami, i przed nauczycielami (blisko 70 proc.). Powodami są najczęściej lęk przed odrzuceniem i przemocą. Z ankiet wynika, że na porządku dziennym są homofobiczne żarty i docinki.
Makuchowska podkreśliła, że z tych powodów młodzież LGBT czuje się samotna znacznie częściej niż reszta młodych ludzi. W badaniach do uczucia osamotnienia przyznało się 56 proc., podczas gdy w Diagnozie Społecznej było to tylko 13 proc. Myśli samobójcze miało 63 proc. młodych ludzi o innej orientacji niż heteroseksualna, podczas gdy w Diagnozie odsetek ten wyniósł tylko 12 proc. - Te dane są alarmujące, widać, że jest to poważny problem, który wymaga pilnych działań - zaznaczyła.
Badanych zapytano także, czy ukrywają orientację przed rodziną. W 63 proc. przypadków ktoś z rodziny wie o orientacji, najczęściej jest to siostra (69 proc.), matka (68 proc.), brat (60 proc.), rzadziej ojciec (47 proc.), najrzadziej dziadkowie (19 proc.).
Jeśli chodzi o akceptację, najłatwiej przychodzi ona siostrom (80 proc. przypadków) i braciom (70 proc.), nieco trudniej matkom (59 proc.) i ojcom (52 proc.)
Zbadano również skalę przemocy, z jaką spotykają się osoby LGBT. Okazało się, że przemocy fizycznej doświadczyło 11,7 proc. respondentów. Najczęściej było to potrącanie, uderzanie, szarpanie lub kopanie (65,2 proc.), rzadziej zaczepki seksualne (41,7 proc.). Tej pierwszej formy przemocy częściej doświadczali mężczyźni, kobiety częściej padały ofiarą zaczepek seksualnych.
Sprawcami najczęściej są osoby nieznane (68 proc.), ale często są to koledzy ze szkoły lub uczelni (36,2 proc.). Do napaści dochodzi zwykle w miejscach publicznych, ale nierzadko też w szkołach lub na uczelniach (31,3 proc.).
Ofiarami przemocy psychicznej padło prawie 44 proc. badanych. Najczęściej była to agresja słowna (67,3 proc.), obrażanie i ośmieszanie (51,3 proc.) oraz rozpowszechnianie plotek (47,6 proc.). Podobnie jak w przypadku przemocy fizycznej, sprawcami przemocy psychicznej są przede wszystkim nieznajomi (59,3 proc.) i koledzy ze szkoły (36,6 proc.).
Ponad 90 proc. respondentów nie powiadomiło o tych zdarzeniach policji. Najczęściej z powodu niewiary w skuteczność jej działań w takich sprawach. Wiele osób doświadczyło też dyskryminacji ze strony policji; jedna z respondentek wyznała, że dostała mandat za chodzenie po parku z partnerką za rękę.
W badaniu wzięło udział także 112 osób transpłciowych. Jak poinformowała prezeska Fundacji Trans-Fuzja Lalka Podobińska, autorów raportu interesowała szczególnie kwestia korekty płci. Ponad 17 proc. badanych było po korekcie płci prawnej, ponad 42 proc. dopiero planowało ją przeprowadzić, a ponad 20 proc. nie zamierza tego robić. Jeśli chodzi o korektę genitaliów, blisko 11 proc. respondentów było po zabiegu, 35,3 proc. go planowało, ale tyle samo zadeklarowało, że nie zamierza go przeprowadzać.
- Dla nas to dowód na to, że operacja nie powinna być koniecznym warunkiem do przeprowadzenia korekty płci i to zapisaliśmy w projekcie ustawy, który przygotowaliśmy - powiedziała Podobińska. Projekt złożyła posłanka RP Anna Grodzka; trwają nad nim prace w Sejmie.
Badanie pokazało także, że większością osób, które nie zdecydowały się na korektę płci, kierowały względy finansowe (56,4 proc.). - Dlatego uważamy, że NFZ powinien finansować przynajmniej część zabiegów i kuracji - dodała Podobińska.
Zaznaczyła, że ponad połowa (52,7 proc.) osób transpłciowych doświadczyła przemocy fizycznej lub psychicznej. Choć najczęściej sprawcami są osoby nieznajome, niepokojąco wysoki jest odsetek osób bliskich - w 24,3 proc. przypadków sprawczyniami są matki, a w 23,7 proc. - przyjaciele.