"Kobiety z implantami PIP nie powinny się niepotrzebnie martwić. Nie mamy żadnych dowodów na związek z rakiem ani na zwiększone ryzyko pęknięcia" - uspokajała brytyjska Naczelna Lekarz Kraju (Chief Medical Officer) Sally Davies.
"Szanujemy decyzję rządu Francji, ale żaden inny kraj nie podejmuje podobnych działań, ponieważ nie ma obecnie dowodów, które by za tym przemawiały. Dlatego też, i dlatego że usunięcie tych implantów samo w sobie niesie ryzyko, nie doradzamy ich rutynowego usuwania" - dodała.
Francuskie ministerstwo zdrowia poinformowało w piątek, że ekspertyza dostarczona poprzedniego dnia rządowi Francji wykazała, iż nie ma "zwiększonego ryzyka raka" u kobiet z silikonowymi implantami piersi firmy PIP. Mimo to władze zalecają prewencyjne usunięcie implantów. Część z nich była wypełniona niemedycznym silikonem, co może doprowadzić do ich uszkodzeń.
Władze francuskie wskazały przy tym, że "udokumentowano przypadki przerwania tych implantów i wycieku żelu, co może doprowadzić do stanów zapalnych". Minister zdrowia Xavier Bertrand i sekretarz stanu Nora Berra opowiedzieli się za zaleceniem pacjentkom prewencyjnego usunięcia implantów nawet w przypadku "braku sygnałów o pogorszeniu stanu implantu".
Zdrowie Dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>
Ekspertyzę dla francuskiego rządu wykonał Narodowy Instytut Raka.
Sally Davies podkreśliła, że brytyjscy eksperci będą w dalszym ciągu uważnie monitorować sytuację i weryfikować wszelkie informacje dotyczące implantów.