Takimi rewelacjami podzielili się amerykańscy naukowcy. Najpierw sprawdzili, jak zmieniała się kondycja zdrowotna homoseksualistów w stanie Massachusetts, który zalegalizował małżeństwa gejów już w 2003 roku. Okazało się, że od tego czasu liczba homoseksualistów zgłaszających się do lekarzy spadła o 13 procent. Rzadziej niż zwykle skarżyli się na problemy z ciśnieniem krwi, rzadziej zapadali na depresję.
I to niezależnie od tego, czy mężczyźni pozostawali w stałych związkach czy byli singlami.
Informacje o pacjentach pochodziły z okresu dwóch lat – roku przed zalegalizowaniem małżeństw homoseksualnych i roku po wprowadzeniu tego prawa. Co ciekawe, nie obejmowały lesbijek, co pozwala sądzić, że końcowe wnioski mogłyby być nieco inne. Ale i tak nie zmienia to faktu, że są interesujące.
Zdaniem uczonych z uniwersytetu Columbia, którzy przeprowadzili te badania i opisali je na łamach magazynu „American Journal of Public Health” zdrowie fizyczne homoseksualistów – a także osób heteroseksualnych – wiąże się ze stanem psychicznym. Mówiąc krótko, im człowiek czuje się bezpieczniej, tym mniej mu dolega.
Zdrowie Dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>
A brak możliwości zawierania stałych i uznawanych prawnie związków to – jak przekonują amerykańscy naukowcy – źle wpływa na psychikę i może być przyczyną wielu chorób.