We wszystkich krajach Europy szczepienia te są bezpłatne i powszechnie dostępne, jednak niektórzy rodzice nadal rezygnują ze szczepienia swoich dzieci.
"Nie straszymy epidemią, ale wzrost zachorowań jest już wyraźny i niepokojący" - powiedział PAP dr Paweł Grzesiowski, dyr. Instytutu Profilaktyki Zakażeń w Warszawie, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Wakcynologii.
Z najnowszych danych WHO wynika, że od stycznia do października 2011 r. w 36 krajach europejskich zarejestrowano 26 tys. przypadków zakażenia odrą. Najwięcej infekcji, bo aż 14 tys., odnotowano we Francji. W całej Europie zmarło 9 osób, z tego 6 we Francji. Ponad 7,2 tys. Europejczyków było hospitalizowanych.
Zakażenia odrą na naszym kontynencie zaczęły się zwiększać w 2009 r., po 6-letnim okresie spadku infekcji.
Według dr Grzesiowskiego, w Polsce mamy jedynie pojedyncze przypadki zakażeń tą chorobą, ale jest ich coraz więcej. Do końca listopada 2011 r. zarejestrowano 41 przypadków odry, podczas gdy w 2010 r. w tym samym okresie było jedynie 10 takich infekcji.
"To niewiele w porównaniu z innymi krajami, ale wzrost zachorowań jest niepokojący, dlatego konieczne jest uświadomienie lekarzom, że pacjenci z odrą mogą pojawić się w gabinetach i szpitalach, a rodziców zachęcać do szczepień dzieci" - powiedział szef Instytutu Profilaktyki Zakażeń. Dodał, że faktyczna liczba zakażeń odrą może być nawet o połowę większa, gdyż oficjalnie rejestrowane są tylko te infekcje, które potwierdzono badaniami na obecność wywołującego chorobę wirusa.
Według WHO, głównych powodem wzrostu zachorowań jest odmawianie szczepień przeciwko tej chorobie. Wylicza ona, że 90 proc. ofiar odry w Europie to młodzież i dorośli, którzy w dzieciństwie nie zostali zaszczepieni przeciwko odrze albo nie otrzymali drugiej, tzw. przypominającej szczepionki w wieku szkolnym.
Pełną ochronę przed odrą daje jedynie zaszczepienie dwoma dawkami co najmniej 95 proc. populacji - przypomina Centers for Disease Control and Prevention w Atlancie.
W Polsce przeciwko odrze zaszczepionych jest ponad 95 proc. populacji dzieci i młodzieży. Wyjątkiem są regiony na południu i wschodzie Polski, gdzie odporność ma 92 proc. społeczeństwa. "W skali całego kraju nadal mała jest grupa osób wrażliwych na to zakażenie, bo nie została zaszczepiona, ale co roku zwiększa się i trudno przewidzieć kiedy dojdzie do nas fala zachorowań" - podkreślił dr Grzesiowski.
Trzeba jednak pamiętać - dodał - że jeśli w każdym roku nie zostanie zaszczepiony tylko 1 proc. nowo urodzonych dzieci, to co roku grupa osób, które nie są odporne wzrasta o ok. 4 tys. dzieci. Po 5 latach mamy już 20 tys. takich osób, co może umożliwić wirusowi krążenie w populacji.
Odra jest wysoce zaraźliwą chorobą wieku dziecięcego. Szerzy się drogą kropelkową, głównie w tym miejscach, gdzie jest dostatecznie duża grupa osób niezaszczepionych lub tych, które utraciły już odporność. Powstają wtedy tzw. miniepidemie, które wybuchają najczęściej w tych krajach, gdzie poziom tzw. wyszczepienia ludności spada poniżej 90 proc.
W niektórych regionach Europy przed ponad 10 laty znacznie spadła liczba zaszczepionych dzieci. Powodem były histeria części rodziców, którzy uwierzyli w sfałszowane wyniki badań, wskazujące na związek szczepionki trójskładnikowej przeciwko odrze, różyczce i śwince z autyzmem.
Okres inkubacji odry trwa zwykle od 9 do 14 dni, a chory zakaża inne osoby zanim jeszcze pojawią się pierwsze objawy choroby, takie jak ostry ból gardła, nieżyt nosa i spojówek, suchy kaszel oraz stan zapalny górnych dróg oddechowych. Najpoważniejsze powikłania to zapalenie mózgu oraz bakteryjne zapalenie płuc.