Próchnica jest jedną z najpowszechniejszych jednostek chorobowych w Polsce. Dotyka prawie każdego bez wyjątku, a statystyki mówią nawet o 98 proc. osób z tym problemem. Ma to również odzwierciedlenie w brakach uzębienia w późniejszym wieku: im jesteśmy starsi, tym więcej zębów nam brakuje. Podstawowym rozwiązaniem w takich przypadkach jest proteza. Najpopularniejsze są modele akrylowe, bo cechuje je łatwość wykonania, szerokie możliwości indywidualnego dopasowania, a także niskie koszty. Ma jednak zasadniczą wadę: z czasem coraz słabiej się trzyma i może wymagać dodatkowego mocowania, jak choćby kleju do protez. Nie bez powodu preparatów na rynku jest coraz więcej, ale też pojawiają się kolejne rozwiązania mające zwiększyć stabilność „trzecich zębów”.
Czym jest klej do protez?
„Klej” lub „krem” to nazwy często używane zamiennie dla preparatu w tubce, który służy do stabilizacji protezy. Jego zastosowanie jest bardzo proste, bo wyciska się go bezpośrednio na protezę w niewielkiej ilości, rozprowadza i umieszcza protezę na swoim miejscu w jamie ustnej.
– Klej do protez nie do końca jest klejem. Te preparaty wykorzystują zjawisko adhezji, by utrzymać protezę na właściwym miejscu. Polega ono na wypełnieniu mikroskopijnych nierówności, co sprawia, że trudno oddzielić dwa połączone elementy. Ma to wiele zalet, bo kremy nie zastygają, stosunkowo łatwo je usunąć i po kilku godzinach ich działanie słabnie, dzięki czemu nie musimy narażać zdrowia delikatnych tkanek, próbując siłą wyjąć protezę – wyjaśnia lek. dent. Ryszard Górkiewicz z Dentim Clinic Medicover w Bydgoszczy.
Kleje mogą być w formie kremu w tubce, żelu, proszku lub nawet podściółki. Ich wybór zależy od naszych preferencji, ale też warunków anatomicznych w jamie ustnej.
Dla kogo klej do protez?
Preparaty do mocowania protez są stosowane przez wiele osób, które noszą protezy częściowe lub całkowite. Te wykonane z akrylu lub innego tworzywa sztucznego z czasem ulegają zużyciu i odkształceniu, przez co słabiej przylegają, a w konsekwencji zmagamy się z trudnościami w jedzeniu i mówieniu. Jest jeszcze jedna przyczyna coraz gorszego trzymania protezy, a mianowicie zanik kości wyrostka zębodołowego.
– Utrata zębów niesie ze sobą określone konsekwencje, m.in. jest to tak zwany zanik czynnościowy, czyli kości, w których osadzone były zęby, zanikają z czasem. Nie widać tego gołym okiem, ale pacjenci skarżą się na coraz słabsze mocowanie protezy i częściej zgłaszają się na jej ponowne dopasowanie, aż po kilku latach muszą je wymieniać. Trzeba więc tu zaznaczyć, że raz wykonana proteza nie jest na całe życie – tłumaczy dentysta.
Kleje są dostępne w aptekach i drogeriach bez recepty. Na opakowaniu znajdziemy informację o tym, na jak długi czas mocowania możemy liczyć, a także na temat dodatkowych właściwości.
– Potrzeba użytkowania kleju do protez powinna być wskazówką, że konieczna jest wizyta w gabinecie i weryfikacja dopasowania protezy. Prawidłowo osadzona proteza powinna się utrzymywać na samej ślinie, bez kleju i innych preparatów – zauważa lekarz.
Jaki klej do protez wybrać?
Krem, żel czy proszek mają bardzo podobną zasadę działania i wybór któregoś z nich jest naszą subiektywną decyzją. Każdego z nich używa się tak samo, czyli nakłada wskazaną ilość na dośluzówkową część protezy, a tę – wsuwa do ust. Oprócz kremów dostępne są także proszki. Przeznaczone są głównie dla pacjentów, którzy nie mają zbyt dużych problemów ze stabilnością protezy, ale potrzebują większej pewności żucia. Zawierają substancję higroskopijną, która wchłania wilgoć i pod jej wpływem pęcznieje, powodując przyleganie protezy.
– Na opakowaniach kremów znajdziemy informację o czasie mocowania, jednak nie zawsze pokrywa się to z rzeczywistością. Istotny jest stan naszych dziąseł, które są punktem oparcia dla protezy osiadającej. Jeśli kupujemy coraz mocniejsze preparaty, a one działają coraz krócej, to znak, że taka proteza wymaga pilnej kontroli u protetyka. Jedną z opcji w takim wypadku są podściółki, które mogą zniwelować brak wystarczającego podparcia, ale nie jest to rozwiązanie skuteczne w 100 proc. – mówi ekspert Dentim Clinic Medicover.
Powszechnie dostępne kremy działają do 12 godzin, po tym czasie protezę wyjmujemy, oczyszczamy z kleju, myjemy z użyciem odpowiedniej szczoteczki i preparatów, a potem umieszczamy w suchym pojemniczku. Protezy nie moczymy całą noc w szklance wody, jak niektórzy mylnie sądzą. Preparaty do mocowania protez mogą zawierać też dodatkowe składniki, jak ekstrakty ziołowe, które łagodzą podrażnienia śluzówek jamy ustnej.
Jeśli nie klej – to co? Overdenture
Dla wielu pacjentów użytkowanie protezy nie jest komfortowym rozwiązaniem, ponieważ nie gwarantuje ona takiej samej siły żucia jak zęby własne. Lekarze szacują, że to tylko około 20 proc. pierwotnej siły, której używamy podczas jedzenia, a to stanowczo za mało. W gabinetach znajdziemy różnego typu rozwiązania protetyczne, m.in. mocowanie klamrami do innych zębów. Nie sprawdzą się, jeśli zębów własnych nie mamy, więc w tym przypadku jedyną opcją pozostaje proteza osiadająca.
– Dla pacjentów, którzy nie mają zębów lub chcą uzyskać mocniejsze podparcie protezy, rozwiązaniem są też protezy typu overdenture. Są to rozwiązania ruchome, które pacjent sam może wyjmować, ale oparte na implantach stomatologicznych. Jednak jest ich raptem kilka, zależnie od możliwości i potrzeb: dwa lub cztery. To sprawia, że taka forma stabilizacji protezy jest tańsza, ale też zapewnia o wiele większą siłę żucia niż proteza osiadająca – wyjaśnia lek. dent. Ryszard Górkiewicz.
Implanty stomatologiczne z założenia zastępują korzeń zęba, jednak z powodzeniem sprawdzają się jako filary pod protezy i – co ciekawe – dają możliwość ustabilizowania na pojedynczym implancie większej liczby zębów, niż ma to miejsce w naturze. Overdenture ma przewagę nad tradycyjną protezą, a do najważniejszych zalet należą: zatrzymanie zaniku kości, zwiększenie siły żucia, ochrona wrażliwych tkanek jamy ustnej, gdyż działające siły przenoszą się na tkanki kostne, oraz estetyka wynikająca z możliwości redukcji płyty protezy.
Protezy typu overdenture są stosowane u pacjentów z bezzębiem lub pojedynczymi zębami, które posłużą za filary do mocowania protezy.