Eksperci z dwóch uniwersytetów - Rugters i Emory - przebadali 165 osób. Ponad połowa z nich była chora, zaś pozostałe osoby były zdrowe i w podobnym wieku. Okazało się, że badani z chorobą Alzheimera mieli w organizmach prawie czterokrotnie wyższy poziom DDT. Te wyniki nie są ostateczne, ale naukowcy sądzą, że ów słynny pestycyd mógł odegrać ważną rolę w uszkodzeniach mózgu. DDT był środkiem bardzo popularnym, stosowano go do zwalczania malarii i ochrony roślin uprawnych.
Ale okazał się zbyt szkodliwy i w latach 70. wycofano go w USA i w krajach Europy. Do dziś jednak Światowa Organizacja Zdrowia zaleca stosowanie DDT do zwalczania malarii.
Wyniki badań publikuje pismo „JAMA Neurology”.
Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>