Profesor Lars Lannfelt, specjalizujący się w geriatrii, ma nadzieję, że dzięki lekowi po raz pierwszy uda się zahamować rozwój choroby. Obecnie stosowane specyfiki jedynie łagodzą jej objawy.
Testy mają objąć 800 pacjentów w ośmiu krajach Europy i Ameryki Północnej. W samej Szwecji badania będą prowadzone w czterech klinikach uniwersyteckich.
W rozwoju choroby Alzheimera dochodzi do stopniowego zaniku kory mózgowej. Jedną z przyczyn tego zjawiska jest odkładanie się w ścianach naczyń krwionośnych blaszek amyloidowych, zwanych też blaszkami starczymi, które zawierają amyloid - szkodliwe, nieprawidłowe białko. Firmy farmaceutyczne próbują stworzyć lek lub szczepionkę, które zapobiegałyby tworzeniu się blaszek. Substancja wytworzona przez naukowców z uniwersytetu w Uppsali bazuje na przeciwciałach uniemożliwiających powstawanie dystroficznych neurytów, które łączą się w blaszki amyloidowe. Badacze z uniwersytetu Uppsali współpracowali ze szwedzką firmą biotechnologiczną BioArctic Neuroscience oraz japońskim gigantem farmaceutycznym Eisai.
Nowy lek będzie testowany nie tylko na chorych na wczesne stadium Alzheimera, ale też na osobach cierpiących na lżejsze formy demencji, tak zwane łagodne zaburzenia poznawcze, MCI. To zespół objawów klinicznych, opisywany jako stan przejściowy między prawidłowym procesem starzenia się a łagodnym otępieniem. Osoby z MCI są w grupie podwyższonego ryzyka jeśli chodzi o zapadnięcie na chorobę Alzheimera. Zdaniem profesora Larsa Lannfelta, to właśnie ta grupa może odnieść największe korzyści z nowego leku.
Testy mają potrwać od dwóch do trzech lat. Dopiero po tym okresie będzie możliwe stwierdzenie, czy nowy lek rzeczywiście hamuje rozwój Alzheimera. Jeśli odpowiedź będzie pozytywna, to lek może zostać dopuszczony do sprzedaży za 5-6 lat.
Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>