– Podstawową metodą profilaktyki chorób tarczycy jest badanie hormonów tarczycy z krwi oraz badanie USG gruczołu tarczowego. USG tarczycy wykonane raz na dwa lata pozwala na wykrycie nawet najmniejszych zmian w obrębie tarczycy – podkreśla prezes organizacji Polskie Amazonki Ruch Społeczny (PARS) Elżbieta Kozik. PARS od lat prowadzi kampanię edukacyjną na temat raka tarczycy pod tytułem "Motyle pod ochroną".
Podstawowym badaniem pomocnym w ocenie czynności tarczycy jest pomiar stężenia tyreotropiny (TSH) – hormonu przysadkowego, który pobudza wydzielanie hormonów tarczycy. W przypadku nieprawidłowości stężenia TSH wskazane jest oznaczenie poziomu hormonów tarczycy w postaci tak zwanej wolnej (niezwiązanych z białkami), to jest stężenie wolnej tyroksyny (FT4) oraz wolnej trójjodotyroniny (FT3). Ocenia się również poziom przeciwciał przeciwko tyreoperoksydazie (anty-TPO), który rośnie w autoimmunologicznej chorobie Hashimoto.
W ocenie profesora Marka Dedecjusa, kierownika Kliniki Endokrynologii Onkologicznej i Medycyny Nuklearnej Centrum Onkologii-Instytut w Warszawie, USG tarczycy to bardzo dobre badanie pozwalające zaobserwować zmiany w obrębie tarczycy, których nie można wykryć przy pomocy dotyku (to jest w badaniu fizykalnym). Kontrolne badania USG tarczycy powinno się wykonywać co dwa lata, gdy wynik poprzedniego badania był prawidłowy.
Podstawowe samobadanie tarczycy, które ułatwi zaobserwowanie zmian w obrębie szyi, można wykonać w domu. Wystarczy do tego lusterko i szklanka wody:
Tarczyca jest gruczołem wydzielania wewnętrznego. Mieści się w przedniej części szyi, ma kształt motyla i waży 30 gramów. Ten niepozorny narząd koordynuje pracę naszego organizmu. Hormony wytwarzane przez tarczycę odpowiadają między innymi za metabolizm, pracę narządów wewnętrznych, regulację rytmu pracy serca, masy ciała, stężenia cholesterolu, za siłę mięśni czy pamięć.
Zaburzenia czynności tarczycy, takie jak nadczynność lub niedoczynność tego narządu, dają mało specyficzne objawy. Są to na przykład: ciągłe zmęczenie, ospałość lub rozdrażnienie, pogorszenie koncentracji i spadek sprawności intelektualnej, nietolerancja zimna, zaburzenia metabolizmu, problemy z utrzymaniem prawidłowej masy ciała, zaparcia, zaburzenia snu, a także zaburzenia miesiączkowania czy problemy z zajściem w ciążę; skóra jest sucha, włosy i paznokcie cienkie i łamliwe.
Mało charakterystyczne symptomy powodują, że problemy z tarczycą często są późno zdiagnozowane. Jest to o tyle niebezpieczne, że może prowadzić do poważnych powikłań. W przypadku niedoczynności tarczycy mogą to być: schorzenia układu sercowo-naczyniowego, depresja, niedokrwistość, zaburzenia lękowe, infekcje, a także nawracające poronienia. W przypadku nadczynności tarczycy najpoważniejszym powikłaniem jest tzw. przełom tarczycowy, będący bezpośrednim zagrożeniem życia. Zaburzenia w pracy tarczycy są szczególnie groźne w ciąży, gdyż mogą powodować opóźnienie rozwoju fizycznego i psychicznego dziecka.
Na schorzenia tarczycy cierpi jedna piąta Polaków. Co roku u około trzech tysięcy osób diagnozowany jest rak tarczycy.
– Choć objawy wielu chorób np. nadczynności lub niedoczynności tarczycy nie są jednoznaczne, to symptomy najpoważniejszych schorzeń tarczycy zauważyć można niemal gołym okiem. W przypadku raków tarczycy najbardziej powszechnymi sygnałami są: guzki widoczne w przedniej części szyi, powiększone węzły chłonne, chrypka lub zmiana głosu oraz trudności w połykaniu – mówi profesor Dedecjus.
Szczególną czujność pod kątem zmian nowotworowych w tarczycy powinny wykazywać osoby, u których występowały przypadki raka tarczycy w rodzinie, a także osoby po przebytej radioterapii w obrębie klatki piersiowej, szyi lub głowy. Wcześnie rozpoznany rak tarczycy – w tym najczęściej występujący rak brodawkowaty – jest w ponad 90 proc. uleczalny. Problem stanowią jednak najbardziej agresywne typy tego nowotworu, w tym przede wszystkim rak rdzeniasty, diagnozowany co roku u około 130 Polaków.
– To jeden bardziej agresywnych nowotworów. Zdarza się, że dotyka młode osoby między 20. a 40. rokiem życia. W około 25 proc. przypadków ma podłoże genetyczne. U części pacjentów rozwija się spontanicznie, a przyczyny jego powstawania wciąż nie są jasne – tłumaczy profesor Dedecjus.
Według niego podstawową metodą leczenia tego raka jest usunięcie tarczycy wraz z guzem nowotworowym. – Niestety, wciąż niemal połowa przypadków choroby rozpoznawana jest w stadium zaawansowanym, gdzie nowotwór daje przerzuty rozsiewając się po innych tkankach organizmu. Dodatkowym utrudnieniem jest jego agresywny charakter. Rak rdzeniasty jest oporny na leczenie radiojodem, który jest skuteczny w przypadku innych nowotworów tarczycy. Chemioterapia również jest w tym wypadku nieskuteczna – wyjaśnia specjalista.
Szansą dla tej grupy chorych są leki celowane molekularnie z grupy tzw. inhibitorów kinazy tyrozynowej (TKI). Dzięki zastosowaniu tej terapii chorzy zdiagnozowani w pierwszym, drugim, a nawet trzecim stadium rdzeniastego raka tarczycy mają ponad 80 proc. szans na przeżycie kolejnych 10 lat bez postępów choroby. Leczenie to nie jest jednak w Polsce refundowane.
– Każdego roku na ten rodzaj leczenia czeka około 20 nowych pacjentów. Zarówno specjaliści, jak i chorzy czekają na refundację takiej terapii – podsumowuje profesor Dedecjus.