Osteoporoza, czyli spadek gęstości mineralnej kości, występuję u co czwartej kobiety po menopauzie (przekwitaniu). Chorują również mężczyźni, ale na ogół w starszym wieku. O ile u kobiet choroba ta pojawia się po 50. roku życia, to w populacji męskiej – po ukończeniu 65 lat. W 2015 r. w Polsce doszło do 2,5 mln złamań osteporotocznych powodowanych zrzeszotnieniem kości, co osłabia układ kostny.
Podczas środowego seminarium w resorcie zdrowia Krzysztof Górski, zastępca dyrektora Departamentu Funduszy Europejskich i e-Zdrowia w Ministerstwa Zdrowia (MZ) podkreślił, że program profilaktyki osteoporozy ma się przyczynić do zmniejszenia liczby złamań powodowanych zrzeszotnieniem kości. Ma być on realizowany z funduszy europejskich.
- Po uzyskaniu opinii przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji zostanie ogłoszony konkurs na realizatorów tego programu. Najprawdopodobniej będzie to możliwe w październiku 2017 r., oczekujemy, że program będzie mógł ruszyć w pierwszym kwartale 2018 r. – powiedział Górski.
Kierownik Kliniki i Polikliniki Reumatologii Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie prof. Piotr Głuszko powiedział PAP, że koordynatorami programu na terenie całego kraju będzie kilka szpitali, prawdopodobnie 5-6, bo na tyle starczy środków, jakie będzie można uzyskać na jego realizację. - Szpitale będą współpracować z ośrodkami podstawowej opieki medycznej oraz placówkami leczenia osteoporozy – dodał.
Leczeniem osteoporozy będą mogły zajmować centra leczenia osteoporozy, jak również inne placówki spełniającego odpowiednie wymogi, np. reumatologiczne czy ginekologiczne. Muszą być tylko wyposażone w sprzęt do diagnostyki i zatrudniać właściwych specjalistów.
- W szpitalach kluczową rolę będą pełnić koordynatorzy, których zadaniem będzie wyszukiwanie osób, które trafiły tam z powodu złamania, a które może być wynikiem osteoporozy – podkreślił prof. Głuszko. Będą oni kierowani do ośrodków leczenia osteoporozy, gdzie zostaną zdiagnozowani i zlecone zostanie leczenie. Potem będą kierowania do poradni POZ.
Dyrektor Górski podkreślił, że program profilaktyki osteoporozy skierowany będzie do osób w wieku 50-70 lat, ponieważ wymogiem unijnej dotacji jest to, żeby objąć nim osoby w wieku produkcyjnym lub nadal czynne zawodowe. Program nastawiony będzie zatem głównie na pierwotną profilaktykę złamań, żeby zmniejszyć ryzyko pierwszego złamania, ale obejmie również te osoby, u których doszło już do złamania kości.
- Liczba złamań związanych z osteoporozą szybko rośnie, w 2012 r. było jeszcze około 2 mln takich złamań, 1,5 mln z nich przytrafiło się kobietom, głównie tym po menopauzie, a 338 tys. mężczyznom – alarmował prof. Głuszko. W 2015 r. było już 2,5 mln takich złamań. Najczęściej są to złamania kręgów kręgosłupa, kości przedramienia oraz złamania bliższego końca kości udowej.
- Najbardziej niepokojące jest, że większość chorych po złamaniu z powodu osteoporozy nie otrzymuje żadnego leczenia. Wskazują na to badania, jakie już przed 10 laty przeprowadzono w Wielkiej Brytanii. W Polsce jest jeszcze gorzej, ponieważ ocenia się, że aż u 80 proc. kobiet po złamaniu kości osteoporoza nie jest leczona - powiedział prof. Głuszko.
Według przedstawionych na spotkaniu danych badającej rynek leków firmy IMS Health, na 2,5 mln złamań osteoporotocznych, w sposób kontrolowany w naszym kraju z powodu osteoporozy leczonych jest zaledwie 200 tys. osób. Choroba ta wymaga stałego monitoringu i długotrwałego zażywania leków. Pozwala jednak zmniejszyć ryzyko zarówno pierwszego, jak i kolejnego złamania.
„Każde złamanie to ryzyko kolejnego złamania – podkreślił prof. Głuszko. - Po pęknięciu jednego kręgu kręgosłupa u jednej kobiety na pięć z osteoporozą w ciągu roku dojdzie do kolejnego takiego złamania. Po pierwszym złamaniu ryzyko kolejnego jakiegokolwiek złamania sięga 86 proc.
Prezes i założyciel Wielodyscyplinarnego Forum Osteoporotycznego, reprezentant polskiej grupy roboczej w zakresie osteoporozy w Parlamencie Europejskim prof. Roman Lorenc powiedział w rozmowie z PAP, że po każdym złamaniu ortopedzi powinni kierować pacjenta na badania i leczenie w kierunku osteoporozy. - Niestety, na ogół tego nie robią, dlatego musimy ich wreszcie do tego przekonać – podkreślił.
Prof. Głuszko podał przykład pacjentki, u której doszło już do kilku złamań kręgów kręgosłupa, zanim ktoś pomyślał, że może mieć ona osteoporozę i wymaga leczenia. Podkreślił przy tym, że najbardziej niepokojące są tzw. złamania niskoenergetyczne, czyli takie, do których dochodzi na skutek upadku z własnej wysokości lub są samoistne.
- Po pierwszym złamaniu ryzyko kolejnego wzrasta od 2 do 10 razy. Ortopeda ma obowiązek nie tylko leczenia złamania, ale również zapobiegnięcie następnemu. Pacjent nie może być pozostawiony samemu sobie – podkreślił prof. Głuszko.