Zdrowie zębów wpływa na serce

Blisko połowa Polaków umiera na schorzenia układu krążenia. Choroba niedokrwienna serca jest dziś jednym z najczęstszych powodów śmierci, dotyczy aż 23 proc. przypadków. Z kolei z powodu miażdżycy umiera co czwarty Polak, a zawału co dziesiąty – podaje Główny Urząd Statystyczny. Najczęstszą przyczyną rozwoju schorzeń układu krążenia jest nieleczone nadciśnienie tętnicze, podwyższony poziom cholesterolu we krwi (zwłaszcza trójglicerydów i LDL – tzw. złego cholesterolu), cukrzyca oraz wady wrodzone serca. Do czynników ryzyka zalicza się dziś otyłość - zwłaszcza brzuszną, palenie papierosów, nadużywanie alkoholu i brak wysiłku fizycznego. Ostatnimi laty do tej listy coraz częściej dopisuje się także schorzenia jamy ustnej. Powód? Zdaniem naukowców nieleczone infekcje i stany zapalne dziąseł lub zębów zwiększają ryzyko rozwoju schorzeń układu krążenia blisko 3-krotnie – czytamy w najnowszych badaniach opublikowanych na łamach "Journal of Dental Research".

Reklama

Uwaga! Bakterie!

Winne są temu różne szczepy bakterii. Zwłaszcza żyjące w ustach groźne paciorkowce tj. Streptococcus mutans oraz Streptococcus salivarius, które odpowiadają za rozwój próchnicy oraz bakterie Porphyromonas gingivalis i Streptococcus sanguis odpowiadające za rozwój chorób dziąseł. Do tej grupy naukowcy zaliczają także gram-ujemne bakterie Actinobacillus actinomycetemcomitans, Treponema denticola i Tannerella forsythia, występujące m.in. w kamieniu poddziąsłowym. Brak odpowiedniej higieny i leczenia sprawia, że bakterie te namnażają się na języku, policzkach, dziąsłach i na powierzchni zębów. W niektórych przypadkach np. w stanie zapalnym dziąseł i w urazach bakterie mogą przenikać przez ściany naczyń krwionośnych i przedostawać się do krwiobiegu.

Reklama

- Każde uszkodzenie tkanki np. w skutek infekcji dziąseł, złamania zęba czy nieprawidłowego leczenia kanałowego otwiera bakteriom oraz produkowanym przez nie substancjom drogę do krwi. Trafiając do krwiobiegu bakterie, ale także wytwarzane przez nie toksyny m.in. lipooligosacharydy, traktowane są tam jak groźne ciała obce, które organizm próbuje zneutralizować reakcją immunologiczną, czyli przeciwciałami. Sprawia to, że bakterie stają się ciężkie i przywierają do ścian naczyń krwionośnych. Światło naczynia ulega wtedy zwężeniu w skutek osadzającego się na jego ścianach cholesterolu - wyjaśnia lek. stom. Romana Markiewicz z Centrum Implantologii i Ortodoncji Dentim Clinic w Katowicach. - Konsekwencją tego może być powstanie groźnej blaszki miażdżycowej, składającej się z masy lipidowej, komórek oraz włóknika. Jej pęknięcie np. w skutek stanu zapalnego w naczyniach krwionośnych może doprowadzić do zatkania naczynia krwionośnego i niedokrwienia narządu. Skutkiem tego może być m.in. zawał serca, udar mózgu lub zator płuc – dodaje.

Dbaj o dziąsła

Ryzyko rozwoju chorób układu krążenia, spowodowanych przez bakterie występujące w jamie ustnej, rośnie u osób z przewlekłym zapaleniem dziąseł, ciążowym zapaleniem dziąseł, ostrym martwiczo-wrzodziejącego zapaleniem dziąseł i agresywnym zapalenia przyzębia. - Dziąsła są bardzo mocno unaczynione. Infekcja, która się w nich rozwija obejmuje więc nie tylko tkanki miękkie, ale także naczynia, w których płynie krew. W ten sposób bakterie oraz produkowane przez nie toksyny, enzymy i białka mogą przedostać się do niej i rozprzestrzenić po całym organizmie – wyjaśnia dentysta. - Czujne powinny być zwłaszcza osoby, u których występują: krwawienia dziąseł np. podczas szczotkowania i jedzenia, zaczerwieniani i opuchlizny dziąseł, nadwrażliwość na zimne i ciepłe, ubytki czy rozchwiania zębów powstałe w skutek obrzęku. Objawy te mogą wskazywać m.in. na stan zapalny dziąseł – dodaje.

Wyeliminuj czynnik ryzyka

Reklama

Nic więc dziwnego, że słaba higiena jamy ustnej, a co za tym idzie obfity wzrost bakterii zaliczana jest się dziś do grona czynników ryzyka rozwoju m.in. miażdżycy tętnic i choroby wieńcowej. Jednocześnie lekarze podkreślają, że aby infekcja miała realny wpływ na układ krążenia, muszą jej towarzyszyć inne czynniki ryzyka np. nadciśnienie, cukrzyca czy wysoki poziom cholesterolu. - Choroby jamy ustnej często idą w parze z innymi czynnikami ryzyka. U osób z cukrzycą powszechnie obserwuje się stany zapalne dziąseł. W wielu przypadkach to właśnie dentysta jest lekarzem, który może pierwszy zasugerować zbadanie poziomu glukozy we krwi. Schorzenia jamy ustnej, w tym paradontoza, to częsta przypadłość palaczy. Z kolei opuchlizny dziąseł zdarzają się osobom z nadciśnieniem, zwłaszcza w terapii z zastosowanie antagonistów kanału wapniowego – mówi dentysta.

Proste zasady higieny mogą uratować życie

Jak więc zminimalizować ryzyko groźnego związku usta-serce? Dentyści mają kilka wskazówek. Po pierwsze, regularna i systematyczna higiena jamy ustnej. Obejmuje ona mycie zębów minimum 2 razy w ciągu dnia, stosowanie nici dentystycznych czyszczących przerwy między zębowe oraz bezalkoholowych płynów buforujących poziom pH w ustach. Postawą higieny powinny być także pasty bogate w związki fluoru i wapnia, mające właściwości odbudowujące i wzmacniające szkliwo.

Po drugie, higienizacja w gabinecie. Przynajmniej raz na pół roku powinno się wykonywać bezbolesny zabieg piaskowania i skalingu. Pozwala on na usunięcie kamienia i osadu z powierzchni zębów, kieszonek dziąsłowych oraz przestrzeni między zębami. Chroni to dziąsła przed podrażnieniami i rozwojem infekcji. - Skaling składający się na profesjonalną higienizację to prosty zabieg, który dzięki ultradźwiękom usuwa twardy osad na zębach. W niektórych przypadkach konieczne może być wykonanie także skalingu poddziąsłowego np. u osób z paradontozą i stanem zapalnym. Jego dopełnieniem często jest piaskowanie, które usuwa kamień z trudno dostępnych miejsc – mówi ekspert Dentim Clinic.

Po trzecie, warto regularnie poddawać się fluoryzacji. Może ona być wykonana wewnętrznie – wówczas podaje się specjalne tabletki, krople lub płyny wzbogacone o jony fluorkowe albo zewnętrznie. W tym ostatnim przypadku wykorzystuje się specjalne żele i lakiery nakładane na powierzchnię zębów. W ten sposób możemy je wzmocnić, zremineralizować oraz stworzyć im dodatkową warstwę ochronną przed bakteriami. – Jest to zabieg profilaktyczny, który zapobiega rozwojowi lub postępowi próchnicy. Wykorzystuje się go także w terapii leczenia nadwrażliwości i odbudowy szkliwa - mówi dr Markiewicz.

Po czwarte, każdy, nawet najmniejszy ubytek, powinien być możliwie najszybciej odbudowany. Spękanie zęba, ukruszenie lub ułamanie otwiera bakteriom drogę do jego wnętrza. – Najprostszym rozwiązaniem jest założenie plomby. W ten sposób przywracamy zębom ich prawidłową funkcję. W niektórych przypadkach i przy rozległych ubytkach konieczne może być przeprowadzenie leczenia kanałowego, zwłaszcza jeśli ubytek obejmuje także korzeń zębowy - mówi dentysta.

Właściwa higiena i w porę podjęte leczenie może uchronić nas nie tylko przed utratą zębów, chorobami układu krążenia ale także przed całą masą innych schorzeń. Bakterie znajdujące się w ustach mogą być przyczyną rozwoju schorzeń m.in. szyi, płuc, nerek, a nawet skóry (trądzik).