- To jest technologia XXII wieku. My ratujemy dzięki tej metodzie wzrok i dobrze by było, gdyby pacjenci w Polsce mieli do niej dostęp - powiedział prof. Edward Wylęgała, kierujący Katedrą i Oddziałem Klinicznym Okulistyki SUM w Szpitalu Kolejowym w Katowicach.

Reklama

Jego zespół przeprowadził jak dotąd największą w Europie liczbę zabiegów (14, w tym u dwójki dzieci) z użyciem tej metody, w ramach badania klinicznego i ma największe doświadczenie w jej stosowaniu. Mniej zabiegów wykonano nawet we Włoszech, gdzie technologia została opracowana.

Podczas konferencji prasowej zorganizowanej w ramach XI Międzynarodowego Sympozjum „Postępy w diagnostyce i terapii schorzeń rogówki. Cornea 2019”, które na przełomie lutego i marca odbywało się w Wiśle, prof. Wylęgała podkreślił, że przeszczep komórek macierzystych jest przeznaczony przede wszystkim dla osób, u których doszło do poparzenia oczu – termicznego lub chemicznego i związanej z tym niewydolności komórek macierzystych rąbka rogówki. Jest to niewielka pula komórek, która odpowiada za odnawianie nabłonka rogówki. Jeśli zostanie zniszczona lub znacznie zmniejszona nabłonek rogówki nie może się zregenerować.

- Wśród wskazań do stosowania tej technologii znajdują się nie tylko urazy, ale też inne stany, w których dochodzi do zniszczenia komórek macierzystych rąbka rogówki, np. stany zapalne po noszeniu soczewek kontaktowych. W Europie to nie jest jeszcze tak częste, ale np. w USA jest to główna przyczyna niewydolności tych komórek - wyjaśnił specjalista. Poza tym metoda może pomóc osobom z różnymi chorobami wrodzonymi oczu (np. wrodzony brak tęczówki czy rogówka twardówkowa), pod warunkiem że dotyczą jednego oka, ponieważ z drugiego oka muszą zostać pobrane komórki do hodowli i przeszczepienia.

Reklama

Dr hab. Dariusz Dobrowolski, adiunkt Katedry i Oddziału Klinicznego Okulistyki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Szpitalu Kolejowym w Katowicach przypomniał, że nabłonek rogówki jest w organizmie jedyną przeźroczystą tkanką. Jest jak okno na świat, dzięki któremu możemy widzieć. Po uszkodzeniu powierzchni oka, np. pod wpływem czynników chemicznych (kontakt z wapnem), czy termicznych, u części pacjentów nie jest on w stanie zregenerować się samoistnie, ze względu na uszkodzenie komórek macierzystych rąbka. Wówczas zaczyna być zastępowany przez nabłonek spojówki, który jest nieprzeźroczysty. Dochodzi do zagojenia oka, ale pacjent na nie nie widzi, nie może z niego korzystać.

- My przez wiele lat próbowaliśmy wielu metod rekonstrukcji powierzchni oka - od prostych przeszczepów fragmentu zdrowego rąbka rogówki z drugiego oka pacjenta, czy z oka dawcy spokrewnionego z biorcą, po przeszczepy rogówki od dawców zmarłych. Ale one wszystkie mają wady - powiedział dr Dobrowolski.

Reklama

W przypadku pobierania rąbka z drugiego zdrowego oka pacjenta problemem jest to, że potrzebny jest dość duży fragment tkanki (ok. 20 mm2), co wiąże się z ryzykiem uszkodzenia zdrowego oka. Poza tym nie wiadomo nigdy, jak dużą pulę komórek macierzystych uda się przeszczepić. Ryzyko uszkodzenia zdrowego oka dotyczy również przeszczepu od spokrewnionego dawcy. Z zabiegiem tym, podobnie jak z przeszczepem od dawcy zmarłego, wiąże się ponadto konieczność długotrwałego stosowania leków immunosupresyjnych, aby przeciwdziałać odrzuceniu przeszczepu, a także ryzyko przeniesienia chorób infekcyjnych.

Najnowsza metoda polegająca na przeszczepianiu komórek macierzystych rąbka rogówki z drugiego oka pacjenta została opracowana przez włoskich naukowców pod kierunkiem prof. Grazielli Pellegrini z Uniwersytetu Modeny i Reggio Emilia (Universita degli Studi di Modena e Reggio Emilia). Polega na pobraniu 1-2 mm2 zdrowego rąbka rogówki. Obecne w nim komórki są transportowane do laboratorium w Modenie we Włoszech, gdzie przez około pół roku namnaża się je w hodowli. Celem jest to, by około 3 proc. wyhodowanych komórek stanowiły komórki macierzyste rąbka rogówki. To daje gwarancję, że będą one już przez całe życie pacjenta regenerować nabłonek rogówki, a efekt zabiegu będzie trwały.

Hodowla komórek jest następnie transportowana w specjalnym opakowaniu do ośrodka, w którym pacjent ma być poddany leczeniu. Komórki przenosi się na powierzchnię oka na specjalnym przezroczystym podłożu z włóknika (fibryny), naturalnego białka tkanki łącznej. Następnie oko jest szczelnie zasłaniane na cztery-pięć dni. Nie stosuje się żadnych leków miejscowych. Enzymy obecne w łzach trawią podłoże z włóknika i nabłonek rogówki osiada na powierzchni oka. Komórki macierzyste zagnieżdżają się w rąbku rogówki i powodują odnawianie jej powierzchni. W czwartej dobie od zabiegu oko zostaje odsłonięte.

- Jest to pierwsza w Unii Europejskiej terapia komórkami macierzystymi, zarejestrowana jako lek - podkreślił prof. Wylęgała. Europejska Agencja Leków zarejestrowała ją jako produkt leczniczy zaawansowanej technologii medycznej (ATMP). Obecnie jest refundowana we Włoszech, Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii i Belgii.

- Liczymy, że w Polsce też będzie refundowana. Warto tę technologię stosować, ponieważ jej skuteczność jest zdecydowanie wyższa niż innych technik, a pacjenci mają szansę na całkowite wyleczenie. Myślę, że stać nas na stosowanie innowacyjnych technologii nie tylko w onkologii, ale też w okulistyce czy traumatologii - podkreślił prof. Wylęgała. Dodał, że w naszym kraju kwalifikowałoby się do tej metody rocznie ok. 50 osób.

Jego zdaniem, przy rozważaniu finansowania tej terapii nie można skupiać się tylko na jej kosztach. - My nie liczymy tego, ile trzeba wydać pieniędzy na ludzi, którzy nie mogą pracować w następstwie uszkodzenia rogówki, ile trzeba wydać na ich renty. Liczymy tylko koszty terapii. A nasz pierwszy pacjent zawiesił rentę i teraz normalnie pracuje - tłumaczył.

Kuba, pierwsze z dwójki dzieci, u których zespół prof. Wylęgały wykonał przeszczep komórek macierzystych rąbka rogówki, widział już tydzień po zabiegu. Chłopiec w wieku czterech lat zachlapał oko wapnem. Nie dawano mu szans, że będzie na nie widział. Obecnie chłopiec chodzi do szkoły, będzie przechodził dalszą rehabilitację, dalsze leczenie, powiedział dr Dobrowolski.

Konsultant krajowy w dziedzinie okulistyki prof. Marek Rękas zaznaczył, że rok 2019 będzie w Polsce czasem porządkowania systemu okulistycznego, jeśli chodzi o leczenie zaćmy i naprawę uszkodzeń rogówki. - Jeśli uda się uporządkować podstawowy system przeszczepiania, to ta technologia będzie taką wisienką na torcie - ocenił specjalista.

Trwa ładowanie wpisu