Codziennie na szpitalny oddział ratunkowy (SOR) jednego z największych szpitali dziecięcych w Polsce trafia ponad 100 małych pacjentów. Około 65 proc. z nich z powodu urazów.
- Złamania i zwichnięcia kończyn, skręcenia stawów, rozbite głowy – to najczęstsze przypadki, które opatrujemy. Są też, niestety, poważniejsze historie związane z wypadkami komunikacyjnymi – wskazuje dr Barbara Kunsdorf-Bochnia, kierująca SOR-em w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
Kilka dni temu do GCZD trafił chłopiec, który podczas jazdy na hulajnodze nie zdążył wyhamować przed jadącym na rowerze kolegą i wystająca stopka rowerowa przebiła mu na wylot podudzie. Stan pacjenta jest już dobry, ale o aktywnych wakacjach w tym roku musi zapomnieć.
Zdaniem dr Barbary Kunsdorf-Bochni wielu takich wypadków można by uniknąć, gdyby nie błędy i niedopatrzenia rodziców.
- Niedostateczny nadzór nad małymi dziećmi bawiącymi się na dworze, brak kasków i ochraniaczy podczas jazdy rowerem czy na hulajnodze, dostęp maluchów do niebezpiecznych narzędzi, urządzeń i substancji żrących – konsekwencje tych zaniedbań rodziców ponoszą dzieci. Dlatego w przypadku starszych dzieci warto porozmawiać o tym, jak spędzają wolny czas i czego powinny unikać. Młodsze dzieci miejmy zawsze na oku. Bez względu na wiek dzieci dbajmy, by podczas zabawy były właściwie ubrane i nawodnione. Trzeba po prostu mieć wyobraźnię i przewidywać, co dziecku może się przydarzyć – apeluje dr Barbara Kunsdorf-Bochnia.
Odwodnienia to latem druga po urazach najczęstsza przyczyna wizyt dzieci na SOR-ze.
- Jeśli trafia do nas mały pacjent z gorączką i osłabieniem, to prawie zawsze powodem jest odwodnienie. W lecie dzieci piją po prostu za mało i często nie to co powinny. Do tego często dochodzi brak nakrycia głowy – mówi dr Barbara Kunsdorf-Bochnia.
Najczęściej objawami odwodnienia u dziecka są apatia i senność lub przeciwnie – nadmierne pobudzenie. Małe dzieci mają zapadnięte ciemiączko. Pojawiają się bóle brzucha, głowy, wymioty. Dzieci płaczą, są niespokojne.
- W czasie upałów dzieci powinny pić dużo niegazowej wody. Ale ważne jest nie tylko, żebyśmy ją podali, ale też dopilnowali, by dziecko się naprawdę napiło. Niegazowana woda całkowicie wystarczy, jest zdrowsza niż wszelkie soki i słodzone napoje, często gazowane lub sztucznie barwione – podkreśliła lekarka.
Kolejną przyczyną wakacyjnych wizyt na oddziale ratowniczym są kleszcze, co dr Kunsdorf-Bochnia zdecydowanie odradza.
- Kleszcze nie są żadnym wskazaniem do wizyty na szpitalnym oddziale ratunkowym. Są wręcz przeciwskazaniem, dlatego że czekając na konsultację, zdrowe dziecko z kleszczem styka się z dziećmi z infekcją. Pamiętajmy też, że pacjent z kleszczem w wyniku zastosowania procedury ratunkowej TRAIGE będzie zakwalifikowany jako pacjent z grupy niebieskiej. Tym samym może na konsultację medyczną czekać nawet do 8 godzin.
Jeśli w skórze dziecka zagnieździł się kleszcz, należy samodzielnie go usunąć.
- W aptekach są dostępne specjalne przyrządy: próżniowe pompki, lassa, pęsety. Używajmy pęsety plastikowej. Metalową możemy kleszcza uszkodzić. Jeśli nie udało nam się wyciągnąć kleszcza z ciała dziecka lub pajęczak nie został wyciągnięty w całości, udajemy się do lekarza pierwszego kontaktu – zaleca dr Barbara Kunsdorf-Bochnia.