Specjaliści w dziedzinie urologii i onkologii mówili o tym w poniedziałek na spotkaniu prasowym w Warszawie. Zaprezentowano na nim raport pt. „Sytuacja pacjenta z rakiem pęcherza moczowego – aktualne wyzwania”, wydany przez Fundację Wygrajmy Zdrowie.

Reklama

Prezes Fundacji Szymon Chrostowski zaznaczył, że jest to suplement do raportu z 2014 roku. - Problem, którym się zajęliśmy, jest problemem zaniedbanym i zapomnianym – powiedział. Jak przypomniał, rak pęcherza moczowego jest drugim co do częstości występowania nowotworem urologicznym w Polsce – czwartym pod względem rozpoznawania u mężczyzn i 12. u kobiet. Zgodnie z danymi Krajowego Rejestru Nowotworów diagnozuje się go co roku u 7,5 tys. Polaków, a cztery tysiące umierają z jego powodu.

Konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej prof. Maciej Krzakowski podkreślił, że zgodnie z szacunkami Krajowego Rejestru Nowotworów pod koniec tej dekady liczba zachorowań na raka pęcherza moczowego wzrośnie do 11 tys. rocznie. - To pewnie ma związek z czynnikiem przyczynowym – palenie papierosów to jest rzeczywiście czynnik numer 1 – podkreślił. Tymczasem mało kto zdaje sobie sprawę, że rak pęcherza jest nowotworem tytoniozależnym. Jak dodał onkolog, ważne jest też starzenie się społeczeństwa, ponieważ ryzyko zachorowania na raka pęcherza rośnie wraz z wiekiem.

- Jeżeli chodzi o pięcioletnie przeżycia to tylko 5 proc. osób z tym nowotworem w stadium przerzutowym (przerzuty odległe – PAP) przeżywa pięć lat, a z przerzutami miejscowymi - 36 proc. – powiedział Chrostowski.

Z raportu wynika, że w Polsce ponad połowa pacjentów ma rozpoznawanego raka pęcherza w zaawansowanym stadium. Zdaniem specjalistów obecnych na spotkaniu ma to związek z niewielką wiedzą na temat tego nowotworu w społeczeństwie.

Prof. Krzakowski podkreślił, że w przypadku raka pęcherza nie udało się opracować skutecznych badań przesiewowych. - Ale mamy coś o czym powinniśmy pamiętać, czyli wczesne reagowanie na krwiomocz – powiedział onkolog.

- Niestety, nie mamy nawyku, by iść do lekarza, gdy zobaczymy krew w moczu – powiedział Chrostowski. Dodał, że w tym wypadku lekarze podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) odgrywają bardzo ważną rolę i powinni się wykazać czujnością onkologiczną.

- Wielu lekarzy (...) nie ma świadomości, że nie jest to (krwiomocz – przyp. PAP) wyłącznie objaw zapalenia pęcherza, ale również fundamentalny objaw raka pęcherza moczowego, lub raka górnych dróg moczowych. Występuje on niemal u 80 proc. chorych dotkniętych tym nowotworem – powiedział prof. Piotr Chłosta prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego.

Reklama

Zwrócił uwagę, że lekarz rodzinny nie ma możliwości zlecenia badań, które mogą przyspieszyć diagnostykę raka pęcherza moczowego. - Brak możliwości wykonywania w warunkach POZ badania metodą rezonansu magnetycznego czy badania metodą tomografii komputerowej, która znacznie by przyspieszyła diagnostykę, powoduje bardzo istotne obciążenie poradni specjalistycznych, do których kolejki są długie – tłumaczył urolog.

Zaznaczył, że przeważająca większość chorych z rakiem pęcherza moczowego ma szansę na zachowanie pęcherza, o ile choroba zostanie rozpoznana wcześnie i w postaci tzw. powierzchownej, czyli niezajmującej głębszych warstw pęcherza moczowego (mięśniówki).

W opinii prof. Krzakowskiego w Polsce zbyt rzadko wykorzystuje się chemioterapię przedoperacyjną (neoadjuwantową) u chorych na raka pęcherza. - Również leczenie paliatywne powinno mieć formę złożonego postępowania, bo to nie powinna być tylko chemioterapia pierwszej linii, ale u chorych, którzy są beneficjentami tego leczenia, powinno być to również podtrzymująca immunoterapia – tłumaczył specjalista.

Prof. Jakub Kucharz z Kliniki Nowotworów Układu Moczowego Narodowego Instytutu Onkologii – Państwowego Instytutu Badawczego wyjaśnił, że zastosowanie immunoterapii w leczeniu podtrzymującym pozwala utrzymać, czy przedłużyć korzyści, które uzyskano z wykorzystaniem chemioterapii. - Takie postępowanie pozwala wydłużyć czas przeżycia pacjentów - mediana wydłuża się o pięć miesięcy w stosunku do zastosowania samej chemioterapii i to jest bardzo duża poprawa, istotny wynik z punktu widzenia klinicznego - tłumaczył. Dodał, że również ważne jest finansowanie immunoterapii w drugiej linii, zgodnie z polskimi i międzynarodowymi zaleceniami.

-Rak pęcherza moczowego to jest jedyny nowotwór, który nie ma dedykowanego programu lekowego. Jeśli spojrzymy również na wydatki na jego leczenie, to jest on rzeczywiście zapomnianym nowotworem – ocenił Chrostowski.

Dr Krzysztof Tupikowski, kierownik Centrum Nowotworów Urologicznych Dolnośląskiego Centrum Onkologii zwrócił z koeli uwagę na to, że w Polsce nadal wiele cystoskopii (endoskopowe badanie dróg moczowych – PAP) jest przeprowadzanych cystoskopami sztywnymi zamiast giętkimi. Gdyby stosowano giętkie cystoskopy to cystoskopię można wykonywać w poradniach urologicznych. - To zwiększa wydajność takiej poradni i powoduje, że jest to mniej stresujące dla pacjenta. Niestety jest to sprzęt drogi, a NFZ (Narodowy Fundusz Zdrowia) płaci naprawdę minimalne pieniądze za wykonanie cystoskopii i w żaden sposób nie można mówić nie tylko o zarabianiu na cystkoskopii, ale nawet na bilansowaniu się kosztów takiego zbiegu metodą mniej inwazyjną, czyli za pomocą cystoskopu giętkiego – tłumaczył specjalista.

Eksperci podkreślali też, że rak pęcherza moczowego, podobnie jak inne nowotwory urologiczne, powinny być leczone kompleksowo w wyspecjalizowanych ośrodkach określanych jako Unity Uroonkologiczne, gdzie istnieje możliwość ścisłej współpracy między urologami, onkologiami, radioterapeutami.