Lekarze uczestniczący w odbywającym się tam sympozjum Polskiego Towarzystwa Onkologii i Hematologii Dziecięcej w ramach obchodów Złotego Września – miesiąca świadomości chorób nowotworowych u dzieci - zwrócili też uwagę na potrzebę "czujności onkologicznej" rodziców i pediatrów, ponieważ im wcześniejsze rozpoznanie, tym skuteczniejsze leczenie.
- W Polsce rocznie ok. 1200 nowych pacjentów zapada na chorobę onkologiczną. Ponad 80 proc. ma szansę być wyleczonych. Wśród 20-latków jedna osoba na 700 to ktoś wyleczony z choroby nowotworowej, to ogromny sukces – powiedział konsultant krajowy w dziedzinie onkologii i hematologii dziecięcej prof. Jan Styczyński.
- Liczba rozpoznań w ubiegłym, pandemicznym roku, była taka sama jak rok wcześniej, choć pojawiały się obawy o spóźnioną diagnostykę w związku z utrudnionym dostępem do lekarza i systemem teleporad. Jednocześnie jednak z wielu ośrodków docierały do mnie sygnały, że trafiali tam pacjenci w późniejszej fazie choroby – dodał.
Jak podkreślił rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, a zarazem prezes Polskiego Towarzystwa Onkologii i Hematologii Dziecięcej prof. Tomasz Szczepański, dużym problemem jest w dobie pandemii ograniczenie możliwości odwiedzin i pobytu rodzin na oddziałach. Potwierdza to prezes działającej na rzecz dzieci z chorobą nowotworową Fundacji Iskierka Jolanta Czernicka-Siwecka.
- Zwykle otaczamy dziecko i rodzinę opieką, kiedy tylko trafi na oddział, rozmawiamy, tłumaczymy, radzimy, jak załatwiać formalności. W pandemii nie było to możliwe, naszą odpowiedzią było utworzenie portalu Onkorodzice, który jest bazą rzetelnej wiedzy, pomagaliśmy też telefonicznie. Kiedy wreszcie mogliśmy wrócić na oddziały, rozpoczęły się spotkania z rodzicami, zobaczyliśmy, jak bardzo dzieci na nas czekały, nieraz pojawiły się łzy – powiedziała prezes Iskierki.
Do najczęściej występujących u dzieci nowotworów są zaliczane ostre białaczki, guzy mózgu i chłoniaki. Jak podkreślają onkolodzy dziecięcy, specyfika choroby nowotworowej u dzieci jest zupełnie inna niż u dorosłych. Choć generalnie rzecz biorąc rokowania są lepsze niż u dorosłych, to jednocześnie nowotwory u dzieci nieraz rozwijają się niezwykle szybko. Dlatego ważna jest czujność lekarzy rodzinnych i rodziców.
- Czasem to niecharakterystyczne objawy, ale zwłaszcza kiedy mamy do czynienia z dwoma – trzema jednocześnie, w głowach rodziców, opiekunów, nauczycieli powinien odezwać się alarm. To np. powiększenie węzłów chłonnych, niespecyficzne zmęczenie, bladość, osłabienie, gorączka, wysypka krwotoczna – wyliczał prof. Styczyński.
Prof. Tomasz Szczepański podkreślił, że wrzesień to obchodzony na całym świecie, a zwłaszcza w Europie, miesiąc świadomości chorób nowotworowych u dzieci. Symbolem tej kampanii jest złota wstążka, a wiele budynków jest podświetlanych na złoto jako znak solidarności z chorymi dziećmi.
- Cały czas walczymy o to, żeby żadne dziecko nie umierało z powodu choroby nowotworowej i dokonał się wielki postęp, udaje się wyleczyć ponad 80 proc. pacjentów. Chcielibyśmy móc wyleczyć wszystkie dzieci, ośrodki potrzebują więc wsparcia, żeby wprowadzać najnowsze terapie u dzieci i stosować je w sytuacjach, w których wiemy, że nie ma żadnej innej możliwości – powiedział prof. Szczepański.
W tym kontekście zwrócił uwagę na niedawne wprowadzenie w Polsce refundacji nowoczesnej terapii CAR-T Cells. - To pomoże kilkunastu, może 30 pacjentom w skali roku, którym w innym przypadku nie mielibyśmy nic do zaoferowania poza leczeniem paliatywnym – podkreślił prezes Polskiego Towarzystwa Onkologii i Hematologii Dziecięcej.
- Potrzeba dalszych nakładów, aby dzieci mogły chorować w godziwych warunkach, by były łóżka i dla dziecka, i rodzica, bo standardem jest to, że rodzic jest w szpitalu ze swoim synem czy córką w jednej sali – podsumował prof. Tomasz Szczepański.