Według Krajowego Rejestru Nowotworów, w 2016 r. różnego typu choroby nowotworowe wykryto u ponad 164 tys. Polaków, a ponad 100 tys. osób zmarło. W porównaniu do 2014 r. było o 5 tys. więcej zachorowań oraz o 4 tys. więcej zgonów. Podobny wzrost oczekiwany jest w kolejnych latach. Prognozuje się, że za 10 lat, czyli w 2029 r. nowotwory zostaną wykryte u 220 tys. naszych rodaków.
Głównym powodem wzrostu zachorowań na nowotwory jest starzenie się naszego społeczeństwa oraz rosnąca ekspozycja na czynniki kancerogenne – uważają autorzy raportu pt. „Koszty nowych technologii lekowych w leczeniu najczęściej diagnozowanych nowotworów”. Są to eksperci Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie pod kierunkiem dr Małgorzaty Gałązki-Sobotki.
Eksperci zwracają uwagę, że stale zwiększa się liczba pacjentów onkologicznych. Z chorobą nowotworową rozpoznaną w ostatnich 15 latach żyje w naszym kraju co najmniej 1 mln Polaków (w 2016 r. było ich 990 tys.). Ich liczba będzie nadal rosła, ponieważ wraz z większą zachorowalnością zwiększa się przeżywalność pacjentów onkologicznych. W przypadku raka jelita grubego w ostatnich kilkudziesięciu latach pięcioletnia przeżywalność chorych wzrosła dwukrotnie z 25 proc. do 50 proc. (co oznacza, że co drugi chorych żyje co najmniej 5 lat po wykryciu tej choroby).
Nadal jednak Polska odbiega od innych krajów pod względem skuteczności leczenia wielu nowotworów litych i nowotworów hematologicznych (układu chłonnego i krwiotwórczego). W Norwegii pięcioletnie przeżycia uzyskuje się u 67 proc. chorych z rakiem okrężnicy. Z badań Concorde-3 wynika, że pięć lat z rakiem piersi w 2014 r. żyło 76,5 proc. Polek, ale w innych krajach europejskich przeżycia te były o 6-7 punktów procentowych większe. Gorsze wyniki niż u nas w tym nowotworze uzyskiwano jedynie Rosji, Rumunii i na Słowacji.
Konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej prof. Maciej Krzakowski podkreśla w raporcie, że lepsze rokowania chorych zależą od bardziej optymalnego wykorzystania profilaktyki nowotworów, wczesnego ich wykrywania oraz zastosowania nowych metod leczenia. Szczególnie wcześnie wykryty nowotwór zwykle lepiej rokuje, ponieważ można go skuteczniej leczyć.
Podstawowymi metodami leczenia nowotworów są operacje, radioterapia oraz farmakoterapia. Eksperci w swoim raporcie skupili się na wykorzystaniu najnowszej generacji leków onkologicznych, gdyż w tym zakresie jest w ostatnich latach największy postęp. Nowe leki dają szanse zwiększenia przeżycia i poprawy jakości życia także pacjentom z już zaawansowanymi nowotworami lub z chorobą nawrotową z przerzutami.
- Przyjrzeliśmy się najnowszym terapiom, jeszcze niedostępnym w Polsce, rekomendowanym dla dwunastu najczęstszych nowotworów litych i hematologicznych, których stosowanie może przynieść pacjentom znaczącą poprawę stanu zdrowia – podkreśla dr Małgorzata Gałązka-Sobotka. Wśród 12 schorzeń onkologicznych znalazły się takie jak rak płuca, jelita grubego, piersi, prostaty i pęcherza moczowego oraz chłoniaki, białaczki i szpiczak. Razem przypada na nie 90 tys. zachorowań, czyli 60 proc. wszystkich wykrywanych ostatnio nowotworów.
Autorzy raportu wybrali do analizy 30 nowych leków, niektóre stosowane w różnych schorzeniach onkologicznych, jakie można byłoby zastosować do 2021 r. u około 23 tys. pacjentów z nowotworami litymi i hematologicznymi. - Oceniliśmy, że ich udostępnienie wiązałoby się z kosztem sięgającym prawie 1 mld zł rocznie, przy założeniu, że wszystkie wprowadzone byłyby od razu – podkreśla specjalistka. Faktyczne wydatki najprawdopodobniej byłyby jednak mniejsze, ponieważ w negocjacjach zwykle ustalana jest niższa cena niż podawana oficjalnie.
Według ministerstwa zdrowia, wartość leków onkologicznych refundowanych z budżetu w 2018 r. w sięgnęła 1,76 mld zł. Z kolei Narodowy Fundusz Zdrowia na wszystkie świadczenia w onkologii w 2017 r. przeznaczył ponad 9 mld zł.
Dr Gałązka-Sobotka przyznaje, że dodatkowe prawie 1 mld zł na nowoczesne leki onkologiczne dla 23 tys. chorych to kwota znacząca i przekracza obecne możliwości budżetu opieki medycznej w Polsce. - Stąd potrzeba dyskusji o mechanizmach, zasadach i źródłach finansowania nowoczesnych terapii – dodaje.