W Polsce brakuje strategicznego planu walki z chorobami nowotworowymi – podkreślają specjaliści. Oprócz dostępu do najskuteczniejszych leków powinien on zakładać kompleksową opiekę nad pacjentem, sprawowaną od momentu diagnozy aż do zakończenia rehabilitacji. Na listy refundacyjne trafia jednak zaledwie część powszechnie stosowanych na świecie terapii, przy czym wiele z nich wdrażanych jest w niewłaściwej linii leczenia. W najlepszej sytuacji są chorzy na nowotwory hematologiczne, pośród których istotnie zwiększa się liczba pięcioletnich przeżyć.

Reklama

Choroby nowotworowe stanowią obecnie główną przyczynę zgonów ludzi na całym świecie. Z ich powodu co roku umiera ponad 8 milionów osób, z czego około 100 tysięcy Polaków. Liczba nowych zachorowań stale rośnie, obecnie wynosi 14 milionów, według prognoz ma się jednak podwoić na przestrzeni najbliższych dwóch dekad. Największymi zabójcami są nowotwory płuca, wątroby, żołądka, jelita grubego oraz piersi.

Zdaniem ekspertów nie kadra lekarska, zarówno na poziomie lekarzy rodzinnych, jak i specjalistów onkologów, jest problemem polskiej ochrony zdrowia, lecz dostęp do nowoczesnych leków.

Reklama

– Co roku około 20 tys. ludzi umiera tylko dlatego, że są leczeni w Polsce, bo gdyby byli leczeni w krajach sąsiednich jak Czechy, Słowacja, Niemcy, to żyliby zdecydowanie dłużej. Różnica w pięcioletnich przeżyciach bierze się stąd, że mamy ograniczony dostęp do wielu produktów leczniczych – mówi agencji informacyjnej Newseria doktor Leszek Borkowski, farmakolog kliniczny, prezes Fundacji "Razem w Chorobie".

Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat medycyna zanotowała ogromny postęp w leczeniu nowotworów złośliwych – co roku rejestrowanych jest kilka nowych, niezwykle skutecznych cząsteczek. Nowoczesne leki są w stanie nie tylko znacznie wydłużyć życie chorych, co często pozwala im doczekać jeszcze nowszych terapii, lecz także doprowadzić do całkowitej remisji nowotworu. Polscy pacjenci mają jednak dostęp tylko do części powszechnie stosowanych na świecie terapii. Eksperci uważają, że rozwiązaniem problemu byłoby przyjęcie strategicznego programu walki z nowotworami, zakładającego między innymi wydzielenie funduszu onkologicznego z budżetu państwa, oraz zmian w schematach leczenia.

– Niektóre produkty lecznicze podajemy w drugiej lub trzeciej linii leczenia zamiast w pierwszej. Robimy to ze zwykłej oszczędności, ponieważ nie ma jeszcze uzasadnienia naukowego, żeby tak postępować. To powoduje, że wielu pacjentów nie dożywa do tej linii leczenia. Poza tym dochodzi do sytuacji, że leczymy pacjenta, który jest wycieńczony chorobą nowotworową – podkreśla doktor Leszek Borkowski.

Reklama

Od 2016 roku Ministerstwo Zdrowia realizuje Narodowy Program Zwalczania Chorób Nowotworowych, którego celem jest propagowanie zdrowego stylu życia, zachęcanie do wykonywania badań profilaktycznych, a także wyposażenie szpitali onkologicznych w wysokiej jakości sprzęt medyczny. Zdaniem ekspertów jest to jednak działanie o charakterze interwencyjnym i doraźnym, a nie strategicznym.

– Nie chodzi o samo dolanie pieniędzy do systemu, bo to niczego nie zmieni. Chodzi o to, żeby równolegle wprowadzić odpowiedni system monitorowania jakości diagnozy i wyników leczenia, żeby sieć onkologiczna, ośrodki najwyższego stopnia referencyjności, gwarantowały kompleksową opiekę od diagnozy przez leczenie aż po rehabilitację i powrót człowieka do społeczeństwa – wyjaśnia doktor Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii.

Newspix / PAWEL STEPNIEWSKI

W najlepszej sytuacji znajdują się pacjenci hematoonkologiczni, którzy mogą liczyć na stosunkowo dobry dostęp do najnowocześniejszych terapii. Eksperci podkreślają, że w Polsce dobrze rozwija się transplantologia komórek krwiotwórczych i szpiku, która jeszcze dwie dekady temu była trudno dostępną dla pacjenta procedurą medyczną. Chorzy na nowotwory układu krwiotwórczego mogą także liczyć na leczenie nowoczesnymi terapiami z wykorzystaniem przeciwciał monoklonalnych oraz immunochemioterapią. Dobry dostęp do leków znajduje odzwierciedlenie w wynikach pięcioletnich przeżyć pacjentów onkologicznych.

– Okazuje się, że leczenie chorób z kręgu hematoonkologii odnotowuje największy postęp. Różnica na korzyść wynosi około 10 proc., a w skali całej populacji to dużo. Jeśli chodzi o inne nowotwory, poprawa jest rzędu 5–8 proc., więc hematoonkologia jest na topie pod względem skuteczności – mówi profesor Jan Walewski, dyrektor Centrum Onkologii – Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.

W Polsce problemem jest także zbyt późne wykrywanie zmian nowotworowych. Wielu chorych nie udaje się uratować właśnie dlatego, że za późno trafiają do lekarza. Tutaj jest ogromna rola lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej.

– Nowoczesnego lekarza rodzinnego powinny cechować czujność onkologiczna i wspomaganie procesu terapeutycznego na wczesnym etapie. Jego zadaniem jest leczenie i współleczenie wszystkich chorób dodatkowych indukowanych przez proces chemioterapii, ale też szereg działań profilaktycznych. Nie zawsze pacjenci kojarzą nas z chorobami onkologicznymi, ale od nas zaczyna się cały proces terapeutyczny – mówi Michał Sutkowski ze Stowarzyszenia Kolegium Lekarzy Rodzinnych.

Lekarze POZ odgrywają niezwykle istotną rolę zarówno w profilaktyce chorób nowotworowych, jak i diagnostyce oraz późniejszym leczeniu. Wśród pacjentów onkologicznych znaczny odsetek stanowią bowiem osoby starsze, cierpiące na choroby współwystępujące, często związane z podeszłym wiekiem – kontrola nad tymi schorzeniami należy właśnie do lekarzy rodzinnych.

Holistyczna opieka nad pacjentem onkologicznym powinna obejmować również konsultację z psychologiem, które pomogłyby się oswoić z diagnozą oraz przejść przez kolejne etapy leczenia. Pogodzenie się z chorobą wymaga dużej siły psychicznej, a także zmian organizacyjnych w codziennym życiu, choćby w zakresie opieki nad dziećmi czy kwestiach związanych z pracą zawodową. Znaczna część pacjentów dość szybko odzyskuje równowagę emocjonalną po usłyszeniu diagnozy, gorzej przedstawia się jednak sytuacja pacjentów, u których dochodzi do nawrotu choroby.

– To moment bardzo trudny, bo po pierwszym leczeniu miało być dobrze, a okazuje się, że nie jest. Dlatego trudno wtedy znaleźć w sobie nadzieję. Niektórzy popełniają błąd, chcemy myśleć bardzo pozytywnie, że po pierwszym leczeniu na pewno wszystko będzie dobrze, jest to pewna pułapka, bo później przy nawrocie, jeśli coś miało być na pewno, a nie jest, to co teraz będzie? – mówi doktor Mariola Kosowicz, psychoonkolog, Kierownik Zakładu Psychoonkologii COI im. Marii Skłodowskiej-Curie.

Kwestie profilaktyki, dostępu do leków, a także kompleksowej opieki nad pacjentem były tematami poruszanymi przez ekspertów podczas konferencji "Szybsi od raka – zanim choroba uzyska przewagę", zorganizowanej z okazji Światowego Dnia Walki z Rakiem przypadającego 4 lutego.