Najnowsze badanie epidemiologiczne opublikowane przez specjalistów London School of Hygiene & Tropical Medicine na łamach pisma „Lancet” zwraca uwagę, że duże są różnice w zmaganiach z nowotworami w poszczególnych krajach. Dane obejmują okres od 2010 r. do 2014 r. i dotyczą pięcioletnich przeżyć.

Reklama

Przykładowo w Szwecji i Dani skuteczność leczenia guzów mózgu u dzieci jest aż dwukrotnie większa niż w Meksyku i Brazylii. W krajach skandynawskich aż 80 proc. dzieci przeżywa z tym nowotworem pięć lat, podczas gdy w Meksyku i Brazylii – zaledwie 40 proc.

Jeden z autorów raportu prof. Michel Coleman London School of Hygiene & Tropical Medicine zaznacza w wypowiedzi dla agencji Reuters, że mimo postępu w wykrywaniu i terapii nadal z powodu chorób nowotworowych umiera na świecie ponad 100 tys. dzieci na świecie.

W badaniu CONCORDE-3 uwzględniono dane z 71 krajów, w tym również z Polski, dotyczące 18 najczęściej występujących nowotworów, takich jak rak płuca, rak jelita grubego czy rak piersi. Wynika z nich, że najlepsze efekty w ich leczeniu uzyskuje się w USA, Kanadzie Australii, Nowej Zelandii oraz Europie Zachodniej. Znacznie gorzej wypadają kraje rozwijające się, a nawet kraje Europy Wschodniej.

Reklama

W przypadku raka piersi pięcioletnie przeżycia w USA uzyskuje się aż u 90 proc. kobiet, a w Indiach – u 66 proc. W Unii Europejskiej najlepsze efekty w zmaganiach z tą chorobą osiąga się w Europie Zachodniej, gdzie skuteczność leczenia jest podobna jak w Stanach Zjednoczonych.

Dysproporcje w wykrywaniu i leczeniu nowotworów występują w samej Unii Europejskiej. W Europie Zachodniej pięcioletnie przeżycia średnio osiąga się u co najmniej 85 proc. pacjentek z rakiem piersi, podczas gdy w Europie Wschodniej jedynie u 71 proc.

Reklama

Z danych Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że w Polsce 5-letnie przeżycia u kobiet z rakiem piersi wykrytym w latach 1995-1999 uzyskiwano u 67 proc. pacjentek. W przypadku kobiet, u których zdiagnozowano go w latach 2005-2009 wskaźnik ten zwiększył się do 74 proc. Obecnie zbliża się ona do 80 proc., ale nadal jednak niższy niż w Europie Zachodniej i USA.