Raport, przygotowany w ramach kampanii "Wykorzystaj czas na życie" prowadzonej przez Fundację Żyjmy Zdrowo, pokazuje specyfikę zaawansowanego raka piersi i sytuacji pacjentek, które się z nim zmagają.

Reklama

Rekomendacje raportu to m.in. podniesienie do minimum czterech lat mediany przeżycia pacjentek z zaawansowanym rakiem piersi do roku 2025; poprawienie dostępności do wszechstronnej opieki obejmującej opiekę paliatywną, leczenie wspomagające oraz wsparcie dla rodzin.

Wśród rekomendacji znalazła się także postulaty poprawy dostępności do wiarygodnych danych epidemiologicznych oraz wyników leczenia zaawansowanego raka piersi; poprawienia jakości życia pacjentów w trakcie diagnostyki i leczenia; szkolenie świadczeniodawców z zakresu komunikacji z pacjentem i zwiększenie świadomości społecznej na temat zaawansowanego raka piersi.

Wiceminister zdrowia Katarzyna Głowala mówiła podczas konferencji w Warszawie, że resort pracuje nad stworzeniem sieci ośrodków "Breast Cancer Unit". - Obejmą one leczenie – chemioterapię, radioterapię; rozpoznanie, diagnostykę, a także rehabilitację i pomoc psychologiczną. To kompleksowe podejście – powiedziała.

Poinformowała, że osobiście przejmie nadzorowanie nad tworzeniem tych ośrodków. Jak oceniła, prace są zaawansowane. - Strategia ministerstwa jest taka, by iść w kierunku tzw. ośrodków koordynowanych – zaznaczyła.

Głowala wskazała także na zmianę planu taryfikacji, czyli wyceny świadczeń onkologicznych. - Rozpoczynamy to, co nałożyła na nas nowelizacja pakietu onkologicznego, czyli stworzenie procedur związanych z leczeniem i diagnostyką, a także opracowanie wskaźników, mierników, dzięki którym będziemy analizować dane. Będziemy widzieć, które jednostki mają poziom bardzo wysoki – powiedziała. - Myślę, że dużo się dzieje i sporo się zmieni – oceniła.

Wiceminister podkreślała, że konieczne jest promowanie właściwych zachowań dot. m.in. samobadania piersi, wykonywania badań cytologicznych. - Wiele kobiet nie uświadamia sobie, że może zachorować – oceniła.

Reklama

W raporcie oceniono, że ludzie mają świadomość, że wczesny rak piersi nie jest wyrokiem i medycyna jest w stanie skutecznie sobie z nim radzić. Inaczej jest, zdaniem autorów raportu, z zaawansowanym (przerzutowym, rozsianym) rakiem piersi, któremu poświęca się mało uwagi.

- Rocznie na leczenie raka piersi z budżetu państwa wydaje się ok. 500 mln zł, niestety niewielką część tych nakładów przeznacza się na leczenie zaawansowanego raka piersi. (…) System traktuje te chore jak pacjenta paliatywnego, a przecież dzięki nowoczesnemu leczeniu chore mogą żyć długie lata, pracować i nie być obciążeniem dla systemu – podkreśla współautor raportu Filip Raciborski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Przerzutowy rak piersi jest chorobą nieuleczalną, a mediana czasu przeżycia wynosi dwa, trzy lata i od lat nie zmienia się istotnie.

- W Polsce niechętnie rozmawiamy o śmierci i o wszystkim co z nią związane. W przypadku zaawansowanego raka piersi trudno jednak unikać tego tematu. Pojawia się wówczas pytanie "ile czasu mi/tobie zostało". To istotne, ale równie ważne, a może ważniejsze, jest pytanie o jakość życia w tym okresie – oceniono w raporcie. Jakość ta, jak wskazano, zależy m.in. szeroko rozumianego dobrostanu, od relacji z innymi ludźmi, sytuacji materialnej.

Rak piersi to nowotwór rozwijający się miejscowo, dający przerzuty do węzłów chłonnych i narządów wewnętrznych. W początkowym stadium nowotwór piersi przebiega bezobjawowo. Objawy kliniczne zależą od stadium zaawansowania. Najczęściej choroba rozpoznawalna jest przypadkowo, jako twardy niebolesny, wyczuwalny dotykiem guzek. Do objawów zalicza się np. asymetrię piesi, owrzodzenie brodawki lub skóry piersi.

Zaawansowany rak piersi oznacza miejscowo zaawansowanego (III stadium) oraz przerzutowego, czyli rozsianego, w którym doszło do przerzutów do organów odległych (IV stadium). Zaawansowany rak piersi dzieli się na trzy główne podtypy – hormonozależny, HER2-dodatni i potrójnie ujemny.

Dane Światowej Organizacji Zdrowia wskazują, że rocznie na świecie raka piersi rozpoznaje się u 1,7 mln kobiet, a ok. 500 tys. umiera z tego powodu.

Trwa ładowanie wpisu