Według Fundacji Carita - Żyć ze Szpiczakiem, szpiczak mnogi co roku wykrywa się w Polsce u około 1500 osób, co stanowi zaledwie 1 proc. chorób nowotworowych. Jak zauważył dr hab. Artur Jurczyszyn z Katedry Hematologii Collegium Medicum UJ w Krakowie, to schorzenie stanowi "10 proc. nowotworów hematologicznych, jednak jeśli chodzi o koszty, to przeznacza się na jej leczenie aż 60 proc. wszystkich środków wydawanych na nowotwory układu krwiotwórczego".
Specjalista wyjaśnił, że dane te dotyczą kosztów leczenia szpiczaka w Europie i USA. Wynikają one z tego, że leczenie tej choroby trwa wiele lat, wymaga stosowania wielu dość drogich leków oraz kosztownych przeszczepów szpiku kostnego.
W leczeniu szpiczaka jest wyjątkowo duży postęp, czego efektem jest wydłużenie życia chorych i poprawa jego jakości. W Polsce dawniej chorzy żyli przeciętnie 3 lata, teraz żyją średnio 6-7 lat. Dzięki temu wzrasta liczba wszystkich pacjentów - 10 lat temu było u nas około 3 tys. chorych na szpiczaka, a teraz jest ponad 8 tys.
Niektórzy pacjenci ze szpiczakiem żyją 10 i więcej lat, ale nie wiemy dlaczego – przyznał prof. Jurczyszyn. Najczęściej tak jest u chorych, którzy lepiej odpowiadają na leczenie i dłuższe są okresy między kolejnymi nawrotami choroby. Jedyną metodą pozwalająca wyleczyć szpiczaka jest przeszczep szpiku kostnego pozyskanego od dawcy.
Lek. Agata Tyczyńska z Gdyńskiego Centrum Onkologii powiedziała, że na szpiczaka najczęściej chorują osoby starsze - po 65. roku życia, ale w ostatnich latach zwiększa się odsetek pacjentów po 75. roku życia. W latach 2004-2008 stanowili oni 27 proc. wszystkich chorych, a w latach 2008-2012 odsetek ten zwiększył się do 37 proc. Co piąty chory ma co najmniej 80 lat.
Starsi pacjenci gorzej rokują, ponieważ na ogół są w gorszym stanie zdrowia, cierpią również na inne choroby, zażywają więcej leków, mają mniej wydolny organizm i wykazują gorszą sprawność psychoruchową – wyjaśniała Agata Tyczyńska. Przyznała, że decydujące znacznie ma jednak wiek biologicznych chorego, a nie jego wiek metrykalny.
Dr hab. Jurczyszyn powiedział, że z reguły im młodszy pacjent ze szpiczakiem, tym lepsze uzyskuje się efekty leczenia i dłuższe są okresy jego przeżycia. Stosunkowo młodsi wiekiem pacjenci dłużej żyją również po przeszczepie szpiku, zarówno autologicznym (z własnych komórek krwiotwórczych) jak i allogenicznym (z pozyskanych od dawcy).
Na szpiczaka chorują nawet ludzi młodzi w wieku 20-40 lat, ale stanowią oni jedynie 2 proc. wszystkich pacjentów z tą chorobą – powiedział dr hab. Jurczyszyn. Niestety, chorują nawet kilkuletnie dzieci, choć w tej chorobie zdarza się to wyjątkowo rzadko. Na całym świcie zarejestrowano kilkadziesiąt takich przypadków. Dzieci znacznie częściej chorują na białaczki.
Krakowski specjalista opisał przypadek 8-letniego chłopca ze szpiczakiem, który od czerwca 2016 r. leczony jest w Brazylii. W lutym 2017 r. ma być przeprowadzony u niego haploidentyczny przeszczep szpiku, czyli od dawcy tylko połowicznie dopasowanego do biorcy w zakresie ludzkich antygenów zgodności tkankowej (HLA – human leukocyte antigens).
W leczeniu szpiczaka wprowadzane są dwie zasadnicze zmiany. Przede wszystkim leczenie należy rozpocząć już w przypadku tzw. tlącego się szpiczaka, na co wskazuje zwiększona proliferacja plazmocytów (rozmnażanie się nieprawidłowych komórek szpiczakowych).
Do niedawna tacy pacjenci byli głównie monitorowani, by wychwycić moment progresji choroby i rozpocząć leczenie. Coraz częściej jednak rozważana jest terapia wyprzedzająca, która można zastosować jeszcze przed pełnym rozwinięciem się szpiczaka.
W USA i Europie coraz częściej stosowana jest terapia ciągła, a nie tylko dopiero wtedy, kiedy po okresie remisji znowu nastąpi progresja choroby. W przypadku nawrotu choroby zmieniany jest jedynie schemat leczenia, żeby znowu uzyskać remisję. Ta nowa strategia powinna poprawić skuteczność terapii, ale jednocześnie jeszcze bardziej zwiększy jej koszty.