Bliscy różnie reagują na informację o diagnozie. Jedni robią dobrą minę do złej gry, pocieszają, inni zamykają się w sobie, jeszcze inni po prostu są obok – towarzyszą.
Niestety na żadnym etapie edukacji szkolnej nie jesteśmy uczeni tego, jak skutecznie wspierać i jak dobrze komunikować się w sytuacjach trudnych. Najczęściej działamy więc intuicyjnie, zachowujemy się tak, jak uważamy że należy się zachowywać. Nie dziwi więc, że zdarza się nam popełniać błędy i często czujemy się pomaganiem po prostu zmęczeni.
Każdy człowiek ma inne potrzeby i preferencje dotyczące tego jak chce być wspierany. Dlatego też warto rozpocząć od szczerej rozmowy na temat tego – czego chory oczekuje, czego potrzebuje, czego sobie nie życzy. Istnieją jednak potrzeby wspólne dla większości osób doświadczających choroby nowotworowej. Jedną z nich jest możliwość wyrażania przeżywanych emocji w bezpiecznym otoczeniu, druga związana jest z silną potrzebą zachowania godności.
EMOCJE
Osoba chora przeżywając całą gamę trudnych emocji potrzebuje móc je wyrażać.
Jeśli Twój bliski płacze lub jest wściekły – pamiętaj, że są to naturalne uczucia w tej sytuacji. Pozwól mu wyrazić swój ból, rozczarowanie lub smutek. Nie pocieszaj na siłę, nie neguj emocji chorego. Postaraj się być, słuchać i okazywać jak najwięcej zrozumienia.
GODNOŚĆ
Każdy z nas, także w chorobie zachowuje potrzebę godności Dlatego też traktuj bliskiego z szacunkiem. Mimo iż jest mniej sprawny – nie wyręczaj go we wszystkim, pozwól mu decydować, nie przymuszaj – nawet jeśli nie do końca zgadzasz się z jego wyborami. Nie wchodź w rolę rodzica, który „wie lepiej”. Pozwól mu czuć się odpowiedzialnym za swój proces zdrowienia i za swoje życie. Traktuj go jak dorosłego!
Ważne, aby osoba wspierająca jasno oceniła swoje możliwości i umiejętności, a także określiła – jakiego z poniższych rodzajów wsparcia jest gotowa udzielić.
Wsparcie emocjonalne – polega na towarzyszeniu osobie wspieranej aby doświadczała uspokajających i podtrzymujących emocji. Przyjmuje formę wysłuchania, okazywania troski, podtrzymywania na duchu, dawania komunikatów typu” jestem z Tobą” „możesz na mnie polegać”, „jesteś dla mnie ważny”, „akceptuję Twoje uczucia i emocje”.
Wsparcie informacyjne – związane jest z dostarczaniem osobie wspieranej informacji mogących pomóc jej w zrozumieniu położenia życiowego, w lepszym radzeniu sobie z zaistniałą sytuacją kryzysową. Ważne, aby w myśl zasady, że nie ma uniwersalnych rad dobrych dla każdego – nie traktować siebie jako doradcy lecz jako osobę, która jedynie przedstawia bliskiemu propozycje (podpowiedzi), z których on ma prawo skorzystać lub je odrzucić.
Wsparcie rzeczowe – to materialne, rzeczowe i finansowe wsparcie, pomoc w organizacji dnia, w pracach domowych, załatwianiu spraw. Ma ułatwiać osobie chorej codzienną aktywność i stwarzać bezpieczne warunki do egzystencji.
Wsparcie duchowe – dotyczy sfery przeżywania uczuć wyższych, poszukiwania sensu życia, choroby, cierpienia, nadawania im głębszego znaczenia. Wsparcie polega tu na towarzyszeniu w odczuwaniu bólu emocjonalnego i egzystencjonalnego.
Wspieranie na wszystkich płaszczyznach może być dla jednej osoby bardzo trudne i wyczerpujące. Warto zatem wspólnie zastanowić się kogo z bliskich (bądź znajomych) możemy w pomoc zaangażować. Cenne okazać się może wsparcie odpowiednich instytucji, organizacji i osób (psychologa, duchownego, wolontariusza itp.).
Kilka wskazówek dla osób wspierających
Słuchaj, obserwuj i pytaj zamiast zgadywać. Chory często wie czego w danej chwili potrzebuje.
Daj osobie wspieranej prawo do decydowania o sobie.
Rozmawiaj ze swoimi bliskimi o trudnościach, które masz i o emocjach, które przeżywasz w związku z jego chorobą.
Zaakceptuj trudne emocje – złość, żal, gorycz i frustrację, które mogą pojawić się na pewnych etapach towarzyszenia choremu.
Nie bój się mówić o swoich prawdziwych uczuciach. Nie chodzi o to aby zawsze „było miło”, lecz aby chory czuł, że jesteś wobec niego uczciwy.
Nie zagaduj – czasem dobrze jest razem pomilczeć.
Stawiaj granice choremu – jeśli czegoś nie chcesz lub nie możesz zrobić – otwarcie to powiedz.
Pamiętaj, ze nie możemy zmienić innych tylko nasz stosunek do nich.
Zaplanuj czas tylko dla siebie – aby odetchnąć.
Śmiej się – ładuj akumulatory – angażuj się w czynności które dają Ci energię, siłę i radość.
Żyj Tu i Teraz – doceń każdy dzień i staraj się w każdym dniu znaleźć coś co jest dobre.
Należy pamiętać, że każdy przechodzi przez chorobę na swój własny sposób. Dlatego nie można jednoznacznie określić jakie metody są lepsze a jakie gorsze. Przede wszystkim ważne jest to, żeby wspierać indywidualne sposoby i nie wymagać na siłę "pozytywnego myślenia i walki", która może być zbyt dużym obciążeniem dla chorego – radzi Elżbieta Pożarowska psychoonkolog z Centrum Onkologii w Warszawie, która doradza Fundacji Rosa w kampanii „Rak. To się leczy!”.
Warszawska Akademia Walki z Rakiem cyklicznie prowadzi warsztaty, podczas których osoby wspierające mogą podzielić się swoimi doświadczeniami i trudnościami we wspieraniu swoich bliskich. Uczestnicy warsztatów dowiadują się na czym polega skuteczne wspieranie, jak polepszyć wzajemną komunikację, jakie trudności mogą się pojawić i jak sobie z nimi radzić, dlaczego ważne zadbanie o siebie, w jaki sposób szukać wsparcia i przeciwdziałać wypaleniu. Najbliższe warsztaty rozpoczynają się 20 kwietnia.
Komentarze(7)
Pokaż:
Jestem kobitę, która w wieku 25 lat zachorowała na wysoko złośliwy nowotwór. Uratowała mnie FARMA, choć miałam marne szanse. Po latach dostałam nawrót i znowu FARMA dała dobry efekt. Po kolejnych latach zaatakował mnie inny nowotwór. Miałam tak zaawansowaną chorobę, że określono stopień jako IV - następnego już się nie leczy. I wciąż tu jestem.
Od kilku lat zajmuję się pomaganiem chorym, którzy są w takiej sytuacji, jak ja. Interesują mnie alternatywne sposoby leczenia. Nawet Twojej cudownej witaminy B17. Nic jednak nie piszesz o tym, jak horrendalne pieniądze trzeba mieć do dyspozycji, by w ogóle móc zacząć innego rodzaju terapię.
Dla przykładu terapia Gersona to na początek 10 tys. Euro. Nie wiem, czy sam chorowałeś. Nie życzę nikomu. Ale po prostu doprowadzają mnie do szewskiej pasji krzykacze, którzy nawołują do bojkotu tradycyjnej medycyny. Ja poszukiwałam swojej drogi. Trafiłam do różnych lekarzy. Miałam szczęście w prowadzeniu leczenia. Wolałabym leczyć się np. ziołami, lub sokami. Ale mnie po prostu na to nie stać. I tak jest z przeciętnym Polakiem, jak podejrzewam.
Druga sprawa to skuteczność - podajesz jakieś procenty, dane. Dla mnie to żenujące. Każdy może przekonywać do swoich racji. Mogę się upierać, że lewatywa z szarego mydła przeciwdziała nowotworowi jelita grubego. Nawet gdybym miała rację, to jakie mam prawo tumanić innych chorych?! Bo podam kilka cyferek? Bo napiszę kilka "mądrych" zdań? A może jestem producentem szarego mydła...
Człowieku, zastanów się, zanim komuś wyrządzisz krzywdę. Ja nie twierdzę, że B17 to kłamstwo. Ja po prostu nie wiem. I szlag mnie trafia, kiedy ktoś reklamuje cokolwiek poprzez antyreklamę innych rzeczy. Nie ma to jak pogrążyć przeciwnika, wtedy zwycięstwo jest moje - czy mam do tego prawo, czy nie.
Drodzy czytelnicy, błagam o zdrowy rozsądek. Wiem, że chemioterapia to coś, co zaważy na życiu. Mogą być komplikacje, może ich nie być. Mnie uratowała. Od 20 lat żyję, choć nowotwór nie daje mi o sobie zapomnieć. Gwarancji nie ma. B17 i jagody goji, wilcacora, czy inne terapie również nie dają gwarancji. Na dodatek sposób ich propagowania po prostu mnie odstręcza, choć jestem bardzo daleka od przeciwników niekonwencjonalnych metod leczenia. W moim domu zioła są od pokoleń. Ale sięgamy po nie wtedy, gdy schorzenia są na tyle łagodne, że możemy sobie ziołami w bezpieczny sposób pomóc. Gdy robi się poważniej - sięgamy opinii lekarzy. Nie dajmy się mamić - podejmujmy własne decyzje, po głębokim rozważeniu za i przeciw.
I na koniec jeszcze jedno. Uważam, że ten artykuł jest jednym z najwartościowszych, które od dłuższego czasu czytałam. Jest krótki i zaledwie dotyka wielu obszarów, ale wymienia te obszary. Ktoś bliski chorej osobie może tu zaczerpnąć inspiracji, jak poradzić sobie samemu i chorej osobie. Co więcej - znajduje informacje, gdzie może poszerzyć swoją wiedzę. Ja do swojej musiałam dochodzić opłotkami. I dziękuję za pomysł tego tekstu, bo wierzę, że wiele osób może z niego czerpać coś ważnego.
Pozdrawiam wszystkich, którym życie rzuciło wielkie wyzwanie - odwagi i siły!
W USA tez, wiec pacjenci jada na terapie do Deutschland oraz Meksyku.
W USA tez, wiec pacjenci jada na terapie do Deutschland oraz Meksyku.
Dotkniety choroba nowotworowa, potrzebuje obszernych i zrozumialych informacji zwiazanych ze schorzeniem, a przede wszystkim potrzebuje skuteczna terapie, a juz w ogole NIE POTRZEBUJE ZABIJAJACEJ i NIESKUTECZNEJ CHEMII.
Polecam i odsylam SERDECZNIE - do literatury G. EDWARDa GRIFFINa,
tytul oryginalnego wydania amerykanskiego: "World Without cancer".
Czytalem ta ratujaca zycie ksiazke po niemiecku: "Eine Welt ohne Krebs" oraz po norwesku: "EN VERDEN UTEN KREFT"
KSIAZKA JEST FENOMENALNA !!
NIE DAWAJCIE SIE DOBROWOLNIE, DALEJ FARMIE MORDOWAC !!
VITAMINA B 17(nazywana tez Laetril) RATUJE ZYCIE NAWET Z 85 % SKUTECZNOSCIA !!
FARMA ZABIJA PACJENTA, A NIE LECZY !!
Oficjalna "skutecznosc" Chemii podana jest miedzy 1 a 2%, a alternatywna Vitamina B17 jest SKUTECZNA nawet w 85% !!!
Wielka Farma ZWALCZA nawet mafijnymi metodami Vitamie B17.
Temat jest fascynujacy, INFORMUJCIE SIE !!
Oczywiscie o naszym Rodaku dr. Stanislawie BURZYNSKIM ANI MRUMRU wmediach !! Ale znajdzicie go na Googl, a info na Wikipedii jest przestarzale.