Brytyjscy badacze z Uniwersytet w Glasgow przyjrzeli się codziennym nawykom żywieniowym ponad sześciu tysięcy mężczyzn w wieku 21-75 lat. Obserwacja trwała aż 37 lat i wykazała, że miłośnicy herbaty byli bardziej narażeni na nowotwór prostaty.
Okazało się, że u panów, którzy pili siedem filiżanek herbaty dziennie, ryzyko zachorowania na raka prostaty wzrastało aż o 50 proc. w porównaniu do mężczyzn, którzy pili umiarkowane ilości herbaty (mniej niż cztery filiżanki dziennie) albo nie pili jej wcale. Uczeni zaprezentowali wyniki swoich badań na łamach "Nutrition and Cancer", o czym informuje serwis naukowy BBC.
Wolontariusze przez cały okres badania wypełniali kwestionariusze na temat spożycia herbaty, kawy i alkoholu, jak również palenia papierosów i ogólnie stylu życia. Poza tym byli regularnie poddawani badaniom przesiewowym. Jedna czwarta ochotników piła duże ilości herbaty i spośród nich 6,4 proc. zachorowało na raka.
Uczeni przyznali, że nie wiedzą, czy to herbata jest czynnikiem ryzyka nowotworu czy też czynnikiem ryzyka był wiek, do jakiego dożywali amatorzy herbaty. Zwracają uwagę na fakt, że osoby pijące herbatę (zwłaszcza zieloną) są ogólnie zdrowsi (rzadziej mają nadwagę, raczej nie piją alkoholu i mają prawidłowy poziom cholesterolu), więc dożywają sędziwego wieku.
Wyniki tych badań nie są więc jednoznaczne. Pokazuję jedynie związek pomiędzy spożywaniem dużej ilości herbaty oraz zwiększonym ryzykiem raka prostaty. Sami uczeni zwracają uwagę na fakt, że herbata zawiera m.in. flawonoidy - związki antyoksydacyjne, które silnie sprzyjają zdrowiu.
Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>