"We Francji na raka piersi choruje rocznie 50 tys. kobiet, ale tylko 5 tys. z nich umiera. W Polsce skuteczność leczenia tej choroby stale się poprawia, ale na 15 tys. kobiet, u których co roku wykrywa się raka piersi, ponad 5 tys. nie udaje się uratować" - mówił prof. Tadeusz Pieńkowski, kierownik Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej Centrum Onkologii w Warszawie.
Jego zdaniem, różnica w skuteczności leczenia w obu krajach wynika z tego, że we Francji kobiety leczone są w certyfikowanych ośrodkach zajmujących się tylko rakiem piersi (nazywanych breast units). "Takie placówki są znakomicie wyposażone i zapewniają kompleksowe leczenie, na dodatek pracują w nich lekarze mający największe doświadczenie w leczeniu tej choroby" - podkreślał prof. Pieńkowski.
Według onkologa, w Polsce byłoby mniej amputacji piersi z powodu raka, gdyby działały u nas "breast units". W warszawskim Centrum Onkologii jedynie u 35 proc. kobiet przeprowadza się mastektomię, u pozostałych pacjentek wykonywana jest operacja oszczędzająca pierś" - powiedział. Dodał, że w innych ośrodkach w kraju, które się nie specjalizują w leczeniu raka piersi, jest odwrotnie - przeważają amputacje piersi, a w niektórych z nich nawet dominują.
"U niektórych kobiet jest zbyt późno na operację oszczędzającą, bo choroba jest u nich zbyt mocno już rozwinięta. A jest też wiele pacjentek, które mają żal, że dopiero po operacji się dowiedziały, że amputacja wcale u nich nie była konieczna" - wyjaśnił prof. Pieńkowski.
Dodał, że mniejsze szpitale, które nie specjalizują się w raku piersi, często mają krótsze terminy wykonania operacji, zaledwie kilku dni, a nie kilku miesięcy. Do nich też trafiają kobiety z guzem piersi, które boją się dłużej czekać. Niepotrzebnie.
"Pośpiech nawet w przypadku raka nie zawsze jest właściwy. Czasami lepiej poczekać nieco dłużej, ale lepiej przygotować leczenie, bo operacja powinna być jedynie elementem całej strategii terapii, a nie celem samym w sobie. A takie kompleksowe i strategiczne leczenie prowadzone jest właśnie w certyfikowanych ośrodkach" - podkreślił prof. Pieńkowski.
Jego zdaniem, z powodzeniem leczone są w nich chore na raka piersi kobiety w ciąży. Podkreślił, że mogą być one tak samo skutecznie i bezpiecznie leczone jak te pacjentki, które nie są w ciąży. "Aborcja nie poprawia skuteczności terapii. Rokowania w obu grupach chorych są takie same. Trzeba tylko wiedzieć jak przeprowadzić leczenie" - zaznaczył proc. Pieńkowski.
Dr Barbara Czerska z Polskiego Towarzystwa Do Badań Nad Rakiem Piersi, powiedziała, że pierwszy "breast unit" w Polsce powstaje w Szczecinie, ale są przygotowywane kolejne. "Zależy nam na tym, by do 2016 powstało ich jak najwięcej" - dodała.
Dr Wojciech Olszewski, patolog Centrum Onkologii w Warszawie, przekonywał, że poza utworzeniem certyfikowanych ośrodków, trzeba poprawić też wczesną wykrywalność raka piersi, podobnie jak innych nowotworów złośliwych. Służą temu badania przesiewowe raka piersi, w których wykorzystuje się mammografię. U kobiet w wieku 50-60 lat wykonuje się je bezpłatnie, ale ich efekty nie są wciąż satysfakcjonujące, bo na razie zgłasza się na nie zbyt mało pań w tym wieku.
Leczenie raka piersi będzie dyskutowane podczas międzynarodowej szkoły senologii dla lekarzy, która odbędzie się 27 i 28 czerwca w Warszawie. Jej organizatorem jest Międzynarodowe Towarzystwo Senologiczne, które jest federacją zrzeszającą ponad 30 towarzystw zajmujących się zapobieganiem, rozpoznawaniem i leczeniem chorób piersi. Po raz pierwszy prezesem elektem MTS został Polak - prof. Tadeusz Pieńkowski.