Ich zdaniem jest to dowód na to, że zajęcia szkolne powinny zaczynać się nieco później.

Pierwsza fala pandemii COVID-19 wymusiła zamknięcie szkół w wielu krajach świata. Lekcje nie odbywały się stacjonarnie nawet przez 3 miesiące (między marcem a czerwcem 2020 r.). Według wielu badań izolacja uczniów doprowadziła do nasilenia u nich objawów depresji i lęku, a także znaczącego spadku poziomu satysfakcji i jakości życia. Oprócz rozłąki z równieśnikami mogły się do tego przyczynić mniejsza aktywność fizyczna oraz dłuższy czas spędzany przed ekranami.

Reklama

Najnowsze badanie przeprowadzone na Uniwersytecie w Zurychu wykazało jednak, że nauczanie online miało również pozytywne efekty, jeśli chodzi o zdrowie i samopoczucie nastolatków.- Podczas lockdownu uczniowie spali średnio o 75 minut dziennie więcej. Ponieważ nie musieli dojeżdżać do szkół, mogli później wstawać - mówi współkierownik omawianego badania prof. Oskar Jenni. - Co za tym idzie, znacznie poprawiła się ich jakość życia, a spożycie alkoholu i kofeiny spadło.

Na potrzeby analizy naukowcy przeprowadzili ankietę internetową wśród 3664 uczniów szkół średnich w Zurychu. Pytali ich wzorce snu i odczuwaną jakość życia. Następnie porównali odpowiedzi z podobną ankietą z 2017 roku (3 lata wcześniej), w której wzięło udział 5308 młodych osób.

Jak pokazały wyniki, w ciągu trzech miesięcy, w których szkoły pozostawały zamknięte, młodzież w dni szkolne wstawała około 90 minut później, a kładła się spać średnio o 15 minut później. Oznacza to, że całkowita ilość ich snu wzrosła o około 75 minut na dobę. W weekendy czasy snu obu grup były bardzo zbliżone.

Studenci z grupy „lockdownowej” oceniali wyżej swoją jakość życia związaną ze zdrowiem, a ilość spożywanego przez nich alkoholu i kofeiny była mniejsza, niż w grupie sprzed badanej przed pandemią. - Chociaż zamknięcie szkół doprowadziło do pogorszenia stanu zdrowia psychicznego i samopoczucia wielu młodych ludzi, to nasze badanie ujawnia także pozytywne strony nauki online, na które do tej pory nie zwracano uwagi – podkreśla prof. Jenni.

Jak tłumaczy, przewlekły deficyt snu u nastolatków jest poważnym problemem. Może prowadzić do ogólnego zmęczenia, niepokoju i różnych dolegliwości fizycznych. Wpływa negatywnie na funkcje poznawcze, takie jak koncentracja, pamięć i uwaga, co znacznie utrudnia funkcjonowanie w życiu codziennym.

Reklama

- Wczesny początek lekcji koliduje z naturalnymi, biologicznie uwarunkowanymi wzorcami snu nastolatków. Ponieważ muszą tak wcześnie wstawać do szkoły, wielu z nich cierpi na chroniczny brak snu - opowiada naukowiec. Dodaje, że na szczęście temat ten pojawia się ostatnio w dyskusjach dotyczących systemu edukacji, m.in. w jego rodzimej Szwajcarii.

- Nasze odkrycie wyraźnie wskazuje na korzyści płynące z rozpoczynania zajęć szkolnych o późniejszej porze. Tak, aby aby dzieci mogły więcej spać – podsumowuje autor badania. Uważa, że pozytywne skutki dla zdrowia i związanej z nim jakości życia byłyby jeszcze większe, gdyby nie negatywne skutki pandemii dla zdrowia psychicznego młodzieży.