Te pytania bardzo często zadają sobie przyszli rodzice. Odpowiada na nie dr n. med. Anna Horbaczewska, ginekolog-położnik Centrum Medycznego Superior z Krakowa.

Aby dobrze zdać sobie sprawę z tego, jak ważna jest funkcja płynu owodniowego, warto omówić pokrótce najgroźniejszy możliwy scenariusz. W wyniku bezwodzia wywołanego pęknięciem błon płodowych może dojść nawet do wstrząsu septycznego. Mając do czynienia z przerwaniem ich ciągłości, tworzą się „otwarte wrota” do szerzenia się infekcji od strony pochwy. Środowisko jamy owodniowej jest jałowe, dlatego w momencie, kiedy dochodzi do infekcji bakteryjnej, powstaje już prosta droga do uogólnionego stanu zapalnego organizmu. Z kolei sepsa jest stanem, w którym organizm w sposób nieprawidłowy reaguje na zapalenie i infekcję. Odpowiedź organizmu jest wtedy nadmierna, w efekcie czego może dochodzić do uszkadzania kolejnych narządów, zaczynając od nerek.

Reklama

Czym jest bezwodzie?

Bezwodzie, które czasem może prowadzić do wystąpienia sepsy, a następnie do wstrząsu septycznego, jest konsekwencją poprzedzającego go stanu – małowodzia. Jest to sytuacja, w której płynu owodniowego wypełniającego worek owodniowy, w którym znajduje się płód, jest zbyt mało. - Płyn owodniowy stanowi niezbędne środowisko dla rozwoju płodu. Pozwala na swobodę ruchów i rozwój. Jest też "buforem" przed wahaniami temperatury, bierze również udział w wymianie substancji odżywczych – tłumaczy dr n. med. Anna Horbaczewska z krakowskiego Centrum Medycznego Superior.

Małowodzie w konsekwencji może przerodzić się w bezwodzie, czyli sytuację, w której płynu owodniowego nie ma prawie w ogóle. Jest to bardzo niebezpieczny stan, dlatego, że wiąże się z dużym dyskomfortem dla dziecka, przede wszystkim z utrudnionym lub całkowicie niemożliwym rozwojem płuc i układu pokarmowego.

Innymi konsekwencjami małowodzia i bezwodzia mogą być też zaburzenia wzrastania płodu czy deformacje (np. w budowie twarzoczaszki) z uwagi na to, że nie ma zapewnionego odpowiedniego środowiska do jego rozwoju. W skrajnej sytuacji może dojść do obumarcia płodu.

Gdy dojdzie do bezwodzia

Reklama

Czy jest coś, co lekarze mogą zrobić w sytuacji, kiedy u kobiety dochodzi do bezwodzia? Niestety, okazuje się, że niewiele. - Można czekać i obserwować, niewiele ponadto – tłumaczy ginekolog Superior. - W niektórych sytuacjach można też wykonać zabieg amnioinfuzji polegający na doowodniowym podawaniu roztworu soli fizjologicznej, składem najbardziej zbliżonego do płynu owodniowego. Z reguły jest to jednak postępowanie bardziej diagnostyczne niż terapeutyczne. Jeśli bowiem doszło do pęknięcia wód płodowych, to płyn i tak wycieknie, nie ma możliwości, aby utrzymać go w nieszczelnym worku owodniowym przez dłuższy czas.

Jeśli natomiast mamy do czynienia z inną przyczyną bezwodzia, np. malformacją w obrębie układu moczowego płodu, wówczas sztucznie zwiększając ilość płynu owodniowego, możemy nieco zwiększyć jego komfort. Nie „naprawimy” jednak przez to jego nerek, zatem nie zlikwidujemy wady odpowiedzialnej za bezwodzie.

Ryzyko i przeżywalność matki oraz dziecka

Stan bezwodzia wiąże się z ryzykiem podobnym do małowodzia, a więc: z ograniczeniem wzrastania, niedorozwojem płuc, ryzykiem zgonu wewnątrzmacicznego i różnymi deformacjami. Jeśli chodzi o bezwodzie, to nie jest to stan bezpośrednio niebezpieczny dla matki, natomiast dla płodu już tak. Niebezpieczne dla kobiety mogą być natomiast konsekwencje przerwania błon płodowych, np. w postaci zakażenia. Jeśli bezwodzie wystąpi na wczesnym etapie ciąży, wówczas płód może być całkowicie niezdolny do życia, z uwagi na fakt, że nie wykształcają się u niego prawidłowo płuca.

Czy w takiej sytuacji da się w jakiś sposób wykryć, że rozwija się sepsa i odpowiednio wcześnie zainterweniować? - Mówiąc o bezwodziu spowodowanym odpłynięciem płynu owodniowego, każda pacjentka jest hospitalizowana. Wprowadzona też zostaje antybiotykoterapia – profilaktycznie, już w momencie przyjęcia pacjentki do szpitala – właśnie po to, by ograniczyć ryzyko zakażenia. Regularnie monitorowane są też parametry stanu zapalnego oraz dobrostanu, zarówno matki, jak i płodu – mówi specjalistka kliniki Superior.

Pacjentki są więc objęte bardzo ścisłą kontrolą i monitoringiem, właśnie po to, aby jak najwcześniej móc wychwycić, czy stan nie pogarsza się, a w razie potrzeby móc odpowiednio szybko zareagować.