Trzydniówka, inaczej rumień nagły, pojawia się nagle, od razu z bardzo wyraźnym objawem – gorączką, sięgającą nawet 40 st. C. Dziecko nie kaszle ani nie kicha, więc można wykluczyć przeziębienie. Ma za to bardzo kiepskie samopoczucie, nie chce jeść, jest apatyczne i śpiące. Choroba dotyka małe dzieci – od 6. do 24. miesiąca życia - dlatego lepiej nie stawiać diagnozy samemu, lecz iść z maleństwem do lekarza.
Choć nazwa choroby sugeruje, że objawy powinny utrzymywać się trzy dni, nie zawsze tak jest. U niektórych dzieci gorączka może trwać nawet 5 dni.
Na trzydniówkę nie ma żadnych leków, nie podaje się dziecku antybiotyków ani środków przeciwzapalnych. Należy jednak systematycznie zbijać gorączkę - lekami zawierającymi paracetamol co ok. 4 godziny lub ibuprofen co ok. 6 godzin. Pomagają chłodne okłady na kark i łydki oraz kąpiele w wodzie o temperaturze niższej o 1-2 stopnie niż ma dziecko. To istotne, by zapobiec drgawkom gorączkowym. Gdyby się jednak pojawiły, trzeba natychmiast wezwać pogotowie.
Kiedy gorączka odpuszcza, na skórze dziecka pojawia się charakterystyczna dla trzydniówki wysypka – drobne, czerwono-różowe plamki – głównie na tułowiu i szyi, czasem na nóżkach i pośladkach. Wysypka nie swędzi, nie powoduje dyskomfortu. Niekiedy znika po kilkunastu godzinach, ale zwykle utrzymuje się dwa dni. Nie trzeba jej niczym smarować.
Choć trzydniówka u dziecka wiąże się dużym stresem u rodziców, nie jest groźną chorobą. Przechorowanie jej daje trwałą odporność. Trzeba jednak pamiętać, że trzydniówka jest zaraźliwa, a wirus łatwo się rozprzestrzenia (jak katar). O ile nie jest groźny dla starszych dzieci czy dla dorosłych, z wyjątkiem osób z zaburzeniami odporności, o tyle łatwo może zaatakować inne niemowlęta, dlatego chore dziecko powinno być izolowane. Co ważne, od zakażenia do początku choroby upływa zwykle 7 do 14 dni.