W 2012 r. resort Bartosza Arłukowicza obiecał darmowy dostęp do znieczulenia na życzenie dla każdej rodzącej. Dziś z 402 szpitali z bazy fundacji w 256 kobieta go nie otrzyma. Jedynym województwem, w którym liczba placówek z taką ofertą przeważa, jest Śląsk. Na 40 placówek w 24 kobiety mają prawo do znieczulenia.
– Nie każda kobieta chce korzystać z takiej formy łagodzenia bólu. Jednak z wypowiedzi rodzących wynika, że sama możliwość poproszenia o znieczulenie zewnątrzoponowe daje im poczucie bezpieczeństwa – mówi Daria Omulecka z FRL.
Jak dodaje, czasami kobiety nawet nie wiedzą, jakie przysługują im prawa. Przekłuto mi pęcherz płodowy, niestety nie pozwolono przyjąć innej postawy jak leżąca, byłam ciągle podpięta pod KTG i doskwierał mi brak ruchu. W końcu wypychano mi dziecko z brzucha, ale najważniejsze dla mnie było, żeby urodziło się zdrowe. Dlatego zdecydowanie mogę polecić ten szpital – piszą pacjentki ankietowane przez FRL.
Fundacja przekonuje, że poważnym problemem polskich porodówek jest głupi jaś, czyli dolargan, lek o działaniu narkotycznym. To preparat, po którym kobiety zazwyczaj odczuwają mdłości i są otumanione. Ma on też niekorzystny wpływ na dziecko. Z dolarganem odbywa się co piąty poród w Polsce.
W danych FRL widać również wyraźnie modę na cesarskie cięcie. Średnia to ok. 40 proc. Są jednak placówki, w których ponad 83 proc. porodów odbywa się w taki sposób. Przodują w tym szpitale niepubliczne.
ZOBACZ TEŻ: Szykujesz się do porodu? Pomożemy ci wybrać dobry szpital>>>