Chore dzieci w Chicago są bardzo małe, nie mają nawet roczku. Nie miały szans na szczepienie przeciw odrze, bo pierwsze dawki podaje się po 12. miesiącu życia. Nie wiadomo skąd wzięły się wirusy, ale zdaniem wielu amerykańskich ekspertów odra rozprzestrzenia się ostatnio w USA, bo coraz więcej rodziców nie szczepi dzieci z wyboru w obawie przed potencjalnie groźnymi, ale bardzo rzadkimi reakcjami poszczepiennymi.
Konsekwencją jest możliwość utraty tak zwanej odporności zbiorowiskowej - gdy dawki nie dostają ci,którzy mogą być szczepieni, wtedy więcej ludzi choruje. Ofiarami padają więc osoby,które zaszczepione być nie mogą - niemowlaki czy ludzie z zaburzeniami odporności. Władze stanu Illinois przypominają, że każdy kto może - powinien być zaszczepiony.
Od początku roku w USA na odrę zachorowało ponad sto osób, to znacznie więcej niż zwykle. Już w zeszłym roku liczba zachorowań była podwyższona, zarejestrowano ponad 600 przypadków; zwykle jest to od kilkudziesięciu do około dwustu przypadków rocznie.
Stany Zjednoczone nie są wyjątkiem: w ostatnich latach, po spadku liczby szczepień, tysiące zachorowań na odrę - znacznie więcej niż zwykle - odnotowano we Francji czy Wielkiej Brytanii.