Idealnymi kryjówkami dla bakterii są płytki nazębne, kamień, ale też niewidoczne gołym okiem ubytki i kieszonki dziąsłowe. Schowkami są także mosty, korony czy drobne chropowatości, np. po niedokładnie wypolerowanej lub nieszczelnie wypełnionej plombie. Na wczesnym etapie stany zapalne łatwo wyleczyć, ale kiedy bakterie rozpoczną wędrówkę w głąb naszego organizmu – do tkanek wokół zębów, sprawa zaczyna robić się poważna. Niebezpieczne są wówczas zapalenia wywołane przez np. źle wypełniony kanał, niedokładnie usunięty korzeń, zmiany ropne czy torbiele. Krwawiące, opuchnięte dziąsło, zgorzel to już niebezpieczne ognisko zapalne osłabiające nasz układ odpornościowy.
Najgroźniejszymi bakteriami są beztlenowce, które mogą powodować zapalenie tkanek wokół zębów. Tą drogą przenikają do krwi, a wraz z krwią do serca, nerek i stawów. Zazwyczaj zaczyna się od małego bólu zęba czy zapalenia dziąseł. U ponad 1/2 pacjentów powodami zakażenia okazują się nieszczelne wypełnienia, w których pod plombami rozwinęła się próchnica. Większość z pacjentów tego nie odczuwa, a bakterie rozsiewane są po całym organizmie. Ogniska zapalne najczęściej wykrywane są po dłuższym czasie, głównie podczas badania RTG lub tomografii.
Niepokój powinien budzić nawet mały ból, krwawienie i zaczerwienienie dziąsła. Stan krytyczny który bagatelizujemy to czerwona piana podczas mycia zębów. Niewielu pacjentów z krwawiącymi dziąsłami szuka pomocy u dentysty, a potem po latach nie tylko tracimy zęby, ale też i zdrowie.
Amerykańscy naukowcy odkryli występowanie tych samych bakterii w kamieniu nazębnym i płytce miażdżycowej. Zaawansowana miażdżyca w tętnicach oplatających serce bywa najczęstszą przyczyną zawału. Paciorkowce i gronkowce z zainfekowanych zębów i dziąseł przemieszczają się do krwi, gdzie atakują je limfocyty i przeciwciała. Oblepione nimi bakterie osadzają się na ścianach naczyń krwionośnych. Z nich powstają blaszki miażdżycowe, które z się rozrastają, przyklejają się do nich płytki krwi i średnica tętnic się zmniejsza. Rozwijające się latami ogniska zapalne powodują miażdżycę, która daje o sobie znać zawałem, udarem i nadciśnieniem. Próchnica zjada nasze serce…
Rzadko kiedy zdajemy sobie sprawę, jak często próchnica jest iskrą zapalną w chorobach reumatycznych. Najpierw paciorkowce zjadają zęby, a następnie przechodzą na migdałki podniebienne, a z nich na stawy, albo z pominięciem gardła od razu atakują kolana i łokcie. Powodem zakażenia mogą być nawet niewielkie ubytki w szkliwie. Kiedy bakterie dostaną się do krwi, rusza produkcja zwalczających je przeciwciał. Niestety, często "mylą" one paciorkowce z tkankami własnego organizmu i zamiast neutralizować zarazki – niszczą stawy.
Reumatolog, stawiając diagnozę, zawsze zleca wiele badan krwi, w tym m.in. ASO, czyli oznaczenie poziomu przeciwciał. Znacznie podwyższony lub rosnący poziom ASO potwierdza zakażenie. Siejący paciorkowce zepsuty ząb potrafi "rozhuśtać" układ odpornościowy. Pojawia się wówczas łuszczyca, cukrzyca typu 1 czy autoimmunologiczne zapalenie tarczycy. Dlatego przy nasileniu się którejkolwiek z chorób w pierwszej kolejności warto sprawdzić zęby!
Około 4 mln dorosłych Polaków cierpi na przewlekłe zapalenie nerek, o czym mniej niż połowa wie. Latami przebiega ono skrycie, bez widocznych objawów, a podstępnie niszczy nerki. Zazwyczaj zaczyna się niewinnie, anginą, a czasem bólem zęba z zaawansowaną próchnicą.
Najpierw paciorkowce atakują gardło i jamę ustną, potem przenoszą się na kłębuszki nerkowe (w nich mocz jest filtrowany z krwi do nerek), często zakażenie przenosi się do leżących głębiej miedniczek. Kiedy dopada nas w ostrej formie (gorączka, ból w lędźwiach, krwiomocz), lekarz aplikuje antybiotyk i sprawa wydaje się zamknięta. Pozornie, bo zapalenie nerek lubi wracać, a za powtórnymi zakażeniami kryją się właśnie dziurawe zęby i paradontoza. Dobry Nefrolog, gdy trafia do niego chory z zapaleniem nerek, powinien skierować pacjenta do dentysty, gdyż antybiotyk tłumi chorobę, ale nie usuwa przyczynę.
Polskie statystyki są naprawdę niepokojące: co piąta ciężarna, która ma próchnicę, choroby przyzębia i stany zapalne jamy ustnej, rodzi maluszka kilka tygodni przed terminem. A przedwczesny poród oznacza niską wagę noworodka i typowe dla wcześniaków kłopoty ze zdrowiem. Kobiety często nie odwiedzają dentysty przed planowanym macierzyństwem, a to jest ogromny błąd. Pokutuje przesąd, że nasilająca się próchnica w stanie błogosławionym jest naturalna. Często kobiety pytają, czy mogą w ciąży zęby leczyć, stosować znieczulenie. Oczywiście że mogą! Niestety, nie pytają, jakie są skutki zlekceważenia stanów zapalnych i próchnicy dla nich, jak i dla ich dziecka. Paciorkowce u przyszłej mamy nie tylko mogą osłabić serce czy nerki, ale też pochwę, co często przebiega bezobjawowo. Dziecko może się nimi zarazić podczas porodu. Zdaniem lekarzy warto zrobić wymaz wykrywający te bakterie i przejść kurację antybiotykiem, nawet w drugim czy trzecim trymestrze.
Siejące się bakterie mogą powodować zapalenia przydatków. Jeżeli stan zapalny cały czas się w nich tli, w jajowodach w efekcie mogą tworzyć się blizny i zrosty, co czasem kończy się ich niedrożnością, nawet niepłodnością.
Japońscy naukowcy zaobserwowali, że 80 proc. mężczyzn i połowa kobiet, którzy połykają zbyt duże kęsy, ma kłopoty ze zdrowiem, w tym często wrzody i nadwagę. Bo wystarczy brak szóstek, siódemek, by nie pogryźć dokładnie mięsa, warzyw czy owoców. Jeśli zbyt duże kawałki pokarmu trafiają do żołądka, przyklejają się do jego ścian i zalegają, zanim zostaną strawione. Wydzielany w tym czasie kwas solny może powodować zgagę, odbijanie czy drobne nadżerki w śluzowce.
Główna przyczyna osłabienia zębów, wzmożonej próchnicy i chorób przyzębia w ciąży jest naprawdę banalna – to nieodpowiednia higiena jamy ustnej. Duży wpływ ma niewielkie obrzmienie błony śluzowej w jamie ustnej, do którego dochodzi na skutek zmian hormonalnych w organizmie kobiety.
Najważniejsza jest profilaktyka – czyli codzienne dbanie o stan naszych zębów. Nie odkładajmy mycia zębów na następny dzień.
Najważniejsze jest regularne szczotkowanie zębów po każdym posiłku (delikatnie, wolno, ale długo co najmniej 2 minuty) nawet jak było to tylko małe “co nieco”. Zamiast twardej szczotki używamy miękkiej i przed myciem nie moczymy jej wodą, tylko na suchą wyciskamy pastę. Zęby myjemy ruchami wymiatającymi od korzeni w stronę koron, jakby nasuwając dziąsła na zęby. Czyścimy także język i policzki.
Zęby i dziąsła wymagają szczególnej opieki w okresie ciąży.
Do czyszczenia przestrzeni między zębami wybieramy nitki nowej generacji: pokryte woskiem lub teflonem (nie strzepią się) i nasączone fluorem. Na koniec płuczemy usta płukanką, która na szkliwie pozostawia ochronę antybakteryjną.
Planując potomstwo oraz będąc już w ciąży, nawet jak nic się nie dzieje, raz w trymestrze kobieta powinna odwiedzić gabinet stomatologiczny, aby cieszyć się w spokoju swoim maluszkiem.
Lek. dent. Irmina Materna, DeClinc, Specjalistyczna Klinika Chirurgii Szczękowo-Twarzowej i Stomatologii Estetycznej