- Bardzo ważne jest, abyśmy nie szukali sobie na siłę zastępczych, zdrowych zamienników tradycyjnego jedzenia wielkanocnego – to się nigdy nie sprawdza. Żałujemy, że nie spróbowaliśmy tych dań, a i tak w końcu okazuje się, że idziemy do kogoś w odwiedziny i "rzucamy się" na to tradycyjne jedzenie ze zdwojonym entuzjazmem – powiedziała dietetyczka i zielarka Joanna Śledziona.

Reklama

Jak dodała, są inne sposoby na to, aby nie obawiać się przybrania na wadze, a przede wszystkim – złego samopoczucia. Głównym sposobem jest robienie przerw między posiłkami.

- Większość osób cały dzień siedzi przy stole i je, "dziubie", podjada, nie wstaje. Dobrze byłoby natomiast zasiąść do uroczystego śniadania w niedzielę i zjeść trochę z każdego dania. Później trzeba sobie zrobić przerwę, a dopiero potem – zjeść kawałek ciasta, wypić kawę, i znów zrobić przerwę. Chodzi o to, aby to nie był ciąg jedzenia, bo to najgorsze, co możemy zrobić – wyjaśniła dietetyczka.

Zaznaczyła, że w przerwie między jednym a drugim posiłkiem najlepiej byłoby wyjść na spacer, ale jeśli nie ma takiej możliwości, należy świadomie powstrzymać się na jakiś czas od jedzenia. Podkreśliła, że jeśli to się uda, można być pewnym, że nie wystąpią bóle brzucha czy wzdęcia. Dodała też, że przerwy w jedzeniu nie oznaczają, że można się objadać, gdy przyjdzie pora na posiłek.

- Do każdego posiłku możemy – oczywiście, jeśli pozwala nam na to zdrowie – zjeść czy to kawałek kiełbasy, czy choćby naszej słynnej sałatki majonezowej, schabu czy co kto ma przygotowane, ale nie w dużych ilościach – niech to nie będzie na raz pięć kiełbas czy dziesięć jaj, jak na zawodach w jedzeniu – mówiła Śledziona.

Reklama

Dodała, że osoby, które prowadzą zdrowy tryb życia i zwracają uwagę na to, co jedzą, będą wiedziały, jak postępować także w święta. - Osoby, które mają świadome podejście do jedzenia nie przerażają się wizją zjedzenia kiełbasy – wiedzą, że mogą jeść właściwie wszystko, ale z umiarem – mówiła.

Przygotowując się do świąt, można też – jak wskazała – uciec się do sposobów zielarskich, np. naparu ze świeżej natki pietruszki, zalanej gorącą wodą. Zapobiega on m.in. wzdęciom i uczuciu ciężkości.

Zioła, które poprawiają trawienie

- Jeśli chodzi o przyprawy, bardzo dobrze jest zastosować koperek, majeranek, tymianek, nasiona kopru, a więc proste zioła, które świetnie ułatwiają trawienie – są to mieszanki ziół, które zawsze działają, i to właściwie natychmiast – tłumaczyła Śledziona.

Dietetyczka zaznaczyła też, że także podczas świąt należy pamiętać o piciu wody, choć, jak przyznała, w tym czasie wiele osób o tym zapomina.

- Polecam wtedy osobom, które przyjmują u siebie gości, aby postawić na stole "herbatkę ziołową" która nie zawiera ani kofeiny, ani teiny, a jest smaczna i organizm traktuje ją jak wodę. Można ją przyrządzić z hibiskusa, mięty pieprzowej, skórki cytryny – dla smaku. A dla właściwości zdrowotnych dodać koperek, majeranek, estragon. Hibiskus i mięta sprawią, że te zioła nie będą wyczuwalne – podkreśliła.

Jak mówiła, dzięki temu dostarczymy do organizmu wystarczającą ilość wody, a w dodatku będziemy się dobrze czuć. - A to jest w święta najważniejsze, abyśmy nie wyrzekali się tradycji, cieszyli się nią, ale zachowali umiar – zaznaczyła dietetyczka.