Dla zachowania odporności kluczowe jest przede wszystkim racjonalne odżywianie i unikanie zarówno niedowagi, jak i nadwagi. Przy nierozsądnym odchudzaniu często pozbywamy się nie tylko tkanki tłuszczowej, ale także cennych składników odżywczych, a tym samym osłabiamy nasz układ odpornościowy.

Reklama

- Jeszcze bardziej niebezpieczna jest nadwaga, a szczególnie otyłość brzuszna. Niewiele osób ma świadomość, że nadmierna tkanka tłuszczowa w okolicach brzucha wywołuje przewlekły stan zapalny, z jakim organizm musi sobie nieustannie radzić. Obciążony w ten sposób układ odpornościowy nie nadąża w walce z wirusami i bakteriami, a to sprawia, że łapiemy infekcje częściej i na dłużej. Dlatego pierwszym krokiem do wzmocnienia odporności powinno być zadbanie o właściwą wagę – podkreśla Katarzyna Lichosik, konsultantka dietetyczna TU Zdrowie.

Naturalna walka z infekcjami

W okresie jesienno-zimowym, kiedy szaleją wirusy, warto sięgać po żywność zawierającą kilka cennych i łatwo dostępnych substancji, które pomogą w walce z infekcją. Mowa tu o laktoferynie, cynku, kwasach omega-3, kurkuminie, kwercetynie i błonniku w połączeniu z bakteriami probiotycznymi. Są to naturalne związki, które mają udowodnioną skuteczność przeciwzapalną.

Reklama

- O skuteczności laktoferyny sporo mówiło się podczas pandemii Covid 19. Jest to substancja naturalnie występująca w mleku ssaków, a jej zadaniem jest właśnie wzmacnianie odporności. Dlatego kiedy pojawiają się u nas pierwsze symptomy infekcji, warto suplementować laktoferynę, która pomaga zahamować namnażanie się wirusów. Jest ona dostępna w produktach mlecznych, ale kiedy pojawia się infekcja, bardziej wskazane będą suplementy, bo same produkty mleczne nie dostarczą wystarczająco dużej dawki – radzi Katarzyna Lichosik.

Kolejnym sprzymierzeńcem w walce z infekcjami jest cynk, który ma również nieocenione znaczenie w walce z cukrzycą, właściwym funkcjonowaniu układu sercowo-naczyniowego, a także poprawie kondycji skóry, włosów i paznokci. Jest więc jednym z najważniejszych składników, jakie powinniśmy dostarczać sobie w codziennej diecie, a w przypadku niedoborów – także w postaci dobrej jakości suplementów.

- Dostarczanie cynku z pożywienia nie jest szczególnie trudne, ponieważ występuje on w bardzo wielu produktach – mięsie, rybach, nabiale, roślinach strączkowych, jajach, czosnku, cebuli i wielu innych produktach żywnościowych. Ale uwaga – nie mogą to być produkty wysokoprzetworzone, bo dodatki substancji smakowych i wszelkich „ulepszaczy” powodują zmniejszenie przyswajania cynku. Stąd najczęściej biorą się jego niedobory. Jeśli więc mamy infekcję, warto się nim wspomagać. Badania pokazują, że jeśli przy pierwszych objawach infekcji zaczniemy suplementować cynk, to czas trwania infekcji może się skrócić średnio o 2 dni – podkreśla dietetyczka.

Reklama

W walce z infekcjami pomoże także kurkumina występująca naturalnie w kurkumie. Działa ona przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, przeciwwirusowo, ale także przeciwnowotworowo. Przy tylu jej zaletach warto wprowadzić ją do codziennej diety. A można ją dodawać do większości przygotowywanych potraw – zup, sosów, mięs, kasz czy deserów. Jej przyswajalność jest dość niska, więc trudno ją przedawkować. Aby wspomóc przyswajanie kurkuminy, można połączyć ją z piperyną, czyli substancją, która jest zawarta w pieprzu. W medycynie chińskiej zaleca się gotowanie kurkumy co najmniej przez 8 minut i wówczas organizm lepiej przyswaja zawartą w niej cenną kurkuminę.

- I nie można tu nie wspomnieć o tzw. złotym mleku, czyli mleku doprawionym kurkumą. A jeśli dodamy do tego jeszcze miód, cynamon i imbir, otrzymujemy bardzo bogate źródło witamin i minerałów wspomagających pracę układu odpornościowego – mówi Katarzyna Lichosik.

W diecie nie powinno zabraknąć także cebuli i czosnku. Zawierają one kwertycynę, czyli substancję, która wykazuje właściwości przeciwzapalne i przeciwbakteryjne. Trzeba jednak pamiętać, że kwertycyna ma silne działanie przeciwhistaminowe i nie należy jej przyjmować wraz z lekami przeciwalergicznymi. Kwercetyna może także nasilać działanie antywirusowe cynku, ułatwiając mu transfer przez błony komórkowe. Taki kompleks ma duży potencjał w hamowaniu namnażania się wirusów w komórkach naszego organizmu. Kwertycynę, poza cebulą i czosnkiem, można znaleźć także w brokułach, papryce, malinach, jabłkach, czarnej porzeczce czy żurawinie.

Warto też jeść ryby, bo zawierają one kwasy omega-3, które mają działanie przeciwzapalne i wspomagają poprawę odporności. Dlatego też już od wielu pokoleń dla odporności pije się tran, czyli tłuszcz pozyskiwany z ryb, który dostarcza nam bardzo duże dawki kwasów omega-3. Dobrze zrobi nam więc tran przyjmowany zarówno prewencyjnie, jak i przy infekcjach. Dodatkowo należy sięgnąć po inne pokarmy, które dostarczą nam kwasów omega-3, jak na przykład siemię lniane, nasiona chia czy orzechy.

Podczas infekcji probiotyki należy przyjmować nie tylko jako osłonę przy antybiotykach. Powinny one znajdować się w naszej codziennej diecie, bo wspomagają nie tyko pracę jelit, ale znacząco wpływają na odporność. Aby wesprzeć działanie probiotyków, należy przyjmować je wraz z błonnikiem, bez którego nie mają warunków do zasiedlenia się w jelitach. I tu z pomocą przychodzą kiszonki, które są nieocenionym źródłem zarówno probiotyków, jak i błonnika. Muszą to być jednak kiszonki dobrej jakości, które uległy fermentacji, a nie kwaszeniu przy pomocy wspomagaczy.

Mądrości ludowe, czyli rosół, nalewka i słodkie syropy

Już nasze babcie i prababcie wiedziały, że jeśli któryś z domowników zachoruje, trzeba ugotować rosół. I miały sporo racji, bo to bogate źródło aminokwasów wspomagających odporność i działających przeciwzapalnie, czyli glicyny, proliny i argininy.

- Aby rosół zyskał właściwości prozdrowotne, należy go gotować bardzo długo – nawet dwie doby. Na to jednak rzadko możemy sobie pozwolić, więc pamiętajmy, aby gotować wywar co najmniej 4 godziny na wolnym ogniu, nie doprowadzając do wrzenia. Dopiero wówczas możemy mieć pewność, że z mięsa i kości wydobędą się wszystkie substancje wspomagające naszą odporność. Ważne jest jednak, aby kura, kurczak czy indyk, z którego gotujemy rosół, pochodziły ze sprawdzonej hodowli, w której nie stosuje się antybiotyków czy hormonów – mówi Katarzyna Lichosik, konsultantka dietetyczna TU Zdrowie.

Mitem, jeśli chodzi o walkę z infekcjami, są natomiast nalewki na spirytusie. Podczas infekcji zdecydowanie powinniśmy unikać alkoholu, który nie tylko osłabia układ odpornościowy, ale także spowalnia lub niweluje przyswajanie niektórych substancji odżywczych. Dodatkowo nalewki zawierają bardzo dużo cukru, który również należy odstawić, kiedy jesteśmy przeziębieni. Unikajmy więc słodyczy, a szczególnie syropu glukozowo-fruktozowego, który gwałtowanie podnosi poziom cukru we krwi, a to spowalnia pracę układu odpornościowego. Jeśli syrop, to tylko z cebuli z dodatkiem miodu. Wszelkie inne słodkości zostawmy sobie na później, kiedy wyzdrowiejemy. Ale i wówczas nie należy z nimi przesadzać.

- Przestrzeganie właściwej diety jest szczególnie ważne u osób cierpiących na cukrzycę. To właśnie one są szczególnie narażone na wszelkie zakażenia wirusowe i bakteryjne, bo podniesiony poziom cukru znacznie osłabia układ immunologiczny – mówi konsultantka dietetyczna TU Zdrowie.

Mój Dietetyk – wsparcie w leczeniu chorób dietozależnych

Z myślą o osobach zmagających się zarówno z cukrzycą typu 2, ja także nadciśnieniem tętniczym, dną moczanową i osteoporozą, TU Zdrowie stworzyło program zdrowotny Mój Dietetyk, który obejmuje:

  • stały i bezpośredni kontakt z konsultantem medycznym TU Zdrowie;
  • niezbędne konsultacje specjalistyczne;
  • laboratoryjne badania diagnostyczne;
  • obrazowe badania diagnostyczne;
  • opiekę dietetyka– konsultacje wraz z przygotowaniem jadłospisu oraz edukacją zdrowotną.

Po zgłoszeniu się do programu ubezpieczony pozostaje pod opieką konsultanta medycznego, który nadzoruje przebieg programu, pomaga w umawianiu wizyt i badań diagnostycznych.