Holenderscy naukowcy udowadniają, że osoby, które są w dobrym nastroju również cierpią na syndrom "emocjonalnego jedzenia". Zdaniem specjalistów takie osoby chętniej sięgają po łakocie i niezdrowe przekąski, kiedy są w dobrym nastroju, niż kiedy cierpią z powodu złego samopoczucia. Psychologowie z Holandii zauważają, że tzw. "szczęśliwe jedzenie" zostało w dużej mierze pominięte jako czynnik ryzyka otyłości.

Reklama

Emocjonalne jedzenie jest uznawane za jeden z powodów otyłości. W okresach stresu, jedzenie może zapewnić krótkoterminowe komfort. Eksperci szacują, że w 75 proc. przejadanie się spowodowane jest negatywnymi emocjami, a jedzenie uznawane jest za remedium i sposób, który może złagodzić chwilowy smutek.

Naukowcy z Uniwersytetu w Maastricht w Holandii chcieli zbadać, czy emocjonalne jedzenie wynika wyłącznie ze smutku, czy może istnieją również osoby, które jedzą więcej, kiedy są szczęśliwe.

- Zwykle emocjonalne jedzenie kojarzone jest ze złym nastrojem, jednak nasze badania wskazały zupełnie inną zależność. Osoby, które uczestniczyły w naszym eksperymencie były bardziej skłonne sięgać po niezdrowe przekąski, kiedy były w dobrym nastroju, niż, kiedy wykazywały smutek. Wyniki tych badań mogą mieć znaczenie w leczeniu otyłości. Podkreślają relacje między pozytywnymi emocjami, a łakomstwem, co często jest pomijane - tłumaczy psycholog, Rose Aghdami.

Reklama

Specjalistka zaznacza jednak jedną istotną różnicę między dobrym, a złym nastrojem i jego wpływem na obżarstwo.

- Osoby szczęśliwe, które wykazują tendencję do przejadania się, zwykle czynią to w gronie znajomych, podczas okolicznych spotkań z przyjaciółmi. Osoby, które zajadają złe emocje, najczęściej robią to w zamknięciu, w samotności. Te osoby zwykle mają niezdrowe relacje z jedzeniem - komentuje psycholog.

Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>

Trwa ładowanie wpisu