Prof. Janusz Gumprecht z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych, Diabetologii i Nefrologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach poinformował, że od 1 stycznia 2017 r. refundowana jest nowej generacji analog insuliny długodziałającej glargine podawanej w 300 jednostkach w jednym mililitrze. - U niektórych chorych znacznie poprawi to możliwość leczenia cukrzycy – podkreślił.

Reklama

Kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Diabetologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Leszek Czupryniak przypomniał, że w Polsce choruje na cukrzycę około 3 mln osób, ale u jednej czwartej nie została ona jeszcze wykryta. - Ci, którzy się leczą, najczęściej po 5-6 latach zażywania leków przeciwcukrzycowych są przestawiani na insulinę – powiedział.

Specjalista przyznał, że polscy pacjenci zwykle szybciej niż w innych krajach zaczynają stosować insulinę, którą wprowadzono w terapii przed 95 laty – 23 stycznia 1922 r. Na przykład w Niemczech i Wielkiej Brytanii jest ona wprowadzana po 8-9 latach leczenia, a we Włoszech – 11 latach. Jednak w Szwecji stosuje się ją niewiele później niż w Polsce.

Insulina na ogół wprowadzana jest po wyczerpaniu wszystkich innych opcji terapeutycznych, głównie leków przeciwcukrzycowych. - W naszym kraju nie ma pod tym względem zbyt dużego wyboru, gdyż refundowane są zaledwie dwa starszej generacji leki tego typu – metformina i pochodne sulfonylomocznika. Od wielu lat nie możemy się doczekać refundacji używanych od ponad dekady leków nowej generacji. Dlatego wcześniej wprowadzamy leczenie różnego typu insulinami – powiedział prof. Czupryniak.

Prof. Gumprecht wyjaśniał, że w Polsce podobnie jak w innych krajach stosowane są różnego typu insuliny, zarówno klasyczne insuliny ludzkie, jak i nowszej generacji tzw. analogii insuliny. Jedne są krótko, szybko lub długodziałające albo mieszane (o podwójnej fazie). Leki te zażywa 700 tys. chorych, w tym 200 tys. pacjentów z cukrzycą typu I (młodzieńczą), a 500 tys. cierpiących na cukrzycę typu II (dorosłych).

- W leczeniu cukrzycy dążymy do tego, żeby utrzymać odpowiednio niski poziom glukozy u danego chorego, bo tylko wtedy można zmniejszyć ryzyko powikłań tej choroby, takiej jak choroba sercowo-naczyniowa, pogorszenie wzroku, przewlekła niewydolność czy miażdżyca kończyn dolnych – podkreślił specjalista.

Reklama

Prof. Gumprecht zwrócił jednak uwagę, że szczególnie niekorzystne są wahania poziomu glukozy we krwi chorego, które przyśpieszają zmiany w naczyniach krwionośnych sprzyjających zawałom serca i udarom, a także demencji, ślepocie cukrzycowej oraz niedokrwieniu kończyn dolnych (tzw. stopa cukrzycowa).

- Dla chorego ważne jest również bezpieczeństwo zażywania insuliny, gdyż mała granica między pożądanym poziom glukozy a zbyt niskim (tzw. hipoglikemią). Diabetycy najbardziej obawiają się niedocukrzenia, szczególnie w nocy – podkreślił prof. Gumprecht. Z danych przedstawionych przez specjalistę wynika, że ciężkiego niedocukrzenia, czyli takiego, że chory wymaga pomocy innej osoby, bo jest np. nieprzytomny, doświadcza 10-20 proc. pacjentów z cukrzycą typu II. Chorzy ci z obawy przed hipoglikemia często zmniejszają dawkę zażywanej insuliny, co z kolei skutkuje źle wyrównanym poziomem glukozy.

Eksperci przyznali, że spełnienie wszystkich tych trzech kryteriów (zbyt dużego lub niskiego poziomu glukozy oraz jego wahań) u chorego jest bardzo trudne. Wymaga nie tylko zastosowania odpowiednich leków, i to we właściwych dawkach, ale dopasowania leczenia do aktualnej diety i wysiłku fizycznego. - Pacjent powinien umiejętnie zarządzać swą chorobą przy pomocy lekarza lub przeszkolonej pielęgniarki – podkreślił prof. Czupryniak.

Prof. Gumprecht powiedział, że pomocny w tak trudnym leczeniu jest refundowany od stycznia 2017 r. analog insuliny długodziałającej glargine podawanej w 300 j./ml. - Chory przyjmuje ten lek raz na dobę i nie musi się ściśle trzymać tej samej zaplanowanej pory dnia, może go zastosować maksymalnie trzy godziny wcześniej lub później godziny niż zwykle – dodał.

- W przyszłości być może zostanie wprowadzona insulina, która po podaniu będzie działała tylko wtedy, kiedy poziom glukozy byłby za wysoki – powiedział prof. Czupryniak. Dodał, że w ciągu roku lub dwóch będzie dostępna pierwsza sztuczna trzustka dostosowująca wstrzykiwanie insulina do aktualnego poziomu glukozy we krwi.