W piątek, 30 października, szef resortu zdrowia Adam Niedzielski, zapowiedział, że w opiece nad pacjentami skąpo lub bezobjawowymi będą wykorzystywane pulsoksymetry, czyli urządzenia do pomiaru saturacji krwi. Mają je otrzymywać osoby z dodatnim wynikiem na obecność koronawirusa, wskazane przez lekarzy rodzinnych. Koszt urządzenia waha się między 119 zł a 130 zł.
Wypowiedź szefa resortu zdrowia spowodowała wzrost zainteresowania kupnem pulsoksymetrów wśród mieszkańców większości regionów kraju. Farmaceutka w aptece w Starogardzie Gdańskim powiedziała PAP, że niestety w jej aptece skończył się już zapas i czeka na dostawę nowych urządzeń. W podobnym tonie wypowiadali się też pracownicy aptek w Gdańsku.
ZOBACZ AKTUALNĄ MAPĘ ZAKAŻEŃ>>>
- O ile w poprzednich okresach najczęściej sprzedawano pojedyncze sztuki urządzeń, tak w ostatnim miesiącu zauważyć można nawet trzy- czterocyfrowy wzrost popytu na nie. Pokazuje to skalę zapotrzebowania. W związku z ograniczoną dostępnością jesteśmy w stałym, intensywnym kontakcie z dystrybutorami, aby zapewnić ciągłość dostaw – powiedziała dyrektor ds. zakupów w Gemini Polska Jagoda Kańkowska-Berke.
Zwiększone zainteresowanie pulsoksymetrami można zaobserwować także w Lublinie. - Nie ma ich w tej chwili. Nigdy dotąd nie było ich w naszej aptece, ale w ubiegłym tygodniu zamówiliśmy cztery na próbę. Sprzedały się. Zamówiliśmy kolejną dostawę, mają być w przyszłym tygodniu – powiedziała farmaceutka z apteki przy ul. Szopena.
W hurtowni farmaceutycznej Slavex w Lublinie nie ma pulsoksymetrów. - Nie mieliśmy dotąd ich w ofercie, apteki nie były zainteresowane tym towarem, ale ostatnio pojawiły się zapytania. Zamówiliśmy je, mają być jeszcze w tym tygodniu – powiedziała pracownica działu zakupów hurtowni.
Jedna z pracownic białostockich sklepów ze sprzętem medycznym powiedziała PAP, że we wtorek przyszła dostawa 300 sztuk. Dodała, że odbiera wiele telefonów z pytaniami o dostępność i cenę, ale też np. o możliwość rezerwacji. Urządzenie kosztuje ok. 130 zł.
W olsztyńskich aptekach pacjenci o pulsoksymetry pytają od tygodnia. Urządzeń nie ma ani w małych, osiedlowych aptekach, ani w dużych sieciowych.
- Odbieramy telefony od osób, które w ich poszukiwaniu obdzwaniają wszystkie apteki w mieście. Wielu ludzi pyta naraz o pulsoksymetry i szczepionki na grypę. Niestety, ani jednego, ani drugiego nie mamy – powiedziała pani Anna z apteki w dzielnicy Zatorze.
Pracownica apteki w dzielnicy Jaroty poinformowała, że każdego dnia pracownicy apteki pytają o pulsoksymetry w pięciu hurtowniach medycznych, z którymi współpracują.
- Wszystkie hurtownie mówią, że pulsoksymetrów nie mają i nie są w stanie nawet podać, kiedy je będą mieli – wyjaśniał aptekarka.
Prezes Okręgowej Izby Aptekarskiej w Łodzi Paweł Stelmach przekazał PAP, że w ostatnim czasie znacznie wzrosło zainteresowanie klientów pulsoksymetrami w związku z czym urządzeń nie ma w większości aptek województwa.
- Aptekarze zgłaszają taki problem – powiedział szef łódzkiej OIA. Wyjaśnił, że trudno powiedzieć, kiedy wrócą one na apteczne półki, bo zapasy sprzętu pokończyły się też w hurtowniach.
W ostatnich tygodniach duże zainteresowanie sprzętem jest także w woj. zachodniopomorskim. - Mimo zwiększonej sprzedaży pulsoksymetrów nie ma na razie problemów z ich dostępnością na rynku – poinformowano PAP w sklepie medycznym Leo w Szczecinie.
Przedstawiciele śląskich hurtowni sprzętu medycznego przyznają, że odbierają wiele telefonów z zapytaniami o sprzęt. Hurtownia Medicus w Tychach tygodniowo otrzymuje od dostawcy 10-15 takich urządzeń, ale popyt jest dwukrotnie większy.
- Wśród klientów zamawiających większe ilości pulsoksymetrów są domy pomocy społecznej. Rośnie też cena, która jest z dostawy na dostawę wyższa o 10-15 proc. – powiedziała PAP Iwona Dudek z hurtowni Medicus.
Przedstawicielka sklepu ze sprzętem medycznym Patron Sp. z o.o. przy ul. Mostowej w Kaliszu powiedziała PAP, że jeszcze kilka dni temu miała na stanie 100 sztuk pulsoksymetrów. - W sprzedaży zostały mi tylko trzy sztuki – poinformowała.
Pulsoksymetry za 119 zł od sztuki kupiły przychodnie, domy pomocy społecznej i osoby prywatne.
W opolskich aptekach pulsoksymetry, które leżały tygodniami na półkach obecnie są towarem deficytowym. W kilku aptekach w centrum miasta na pytanie o przyrząd, który ma wspomóc leczenie COVID-19 w domu, farmaceuci odpowiadają: były, ale już nie ma i nie wiadomo, kiedy będą. W aptece w opolskiej dzielnicy AK jeszcze do niedawna były dwa egzemplarze w cenie 150 zł za sztukę, jednak po informacji ministerstwa zostały sprzedane, a klienci systematycznie dopytują się o nowe dostawy.
Na problem z dostępnością pulsoksymetrów zwrócił uwagę Robert Gocał z kieleckiej okręgowej izby aptekarskiej. - Słyszałem o przypadkach, że apteki próbowały kupić pulsoksymetry w hurtowniach i takie zamówienia były limitowane, a zamówienia sprzed kilku tygodni dotarły do nich dopiero teraz – powiedział PAP Gocał.
Zaznaczył, że sam również prowadzi aptekę i w ostatnich dniach w hurtowaniach, w których zaopatruje się w leki, pulsoksymetrów już nie było.
- Kiedy pojawiła się informacja o tym, że pulsoksymetry będą jednym z podstawowych urządzeń do diagnostyki jest poruszenie. Pulsoksymetrów w hurtowaniach, w których się zaopatrujemy, już nie ma. Szukamy ich innymi kanałami – dodał.
Na zainteresowanie klientów pulsoksymetrami wskazują także stołeczni aptekarze. Pracownica Cefarmu na Ochocie powiedziała PAP, że mieli kilkadziesiąt sztuk, które klienci wykupili je w ostatnich kilku dniach. - Zostały zamówione, być może będą w przyszłym tygodniu – wyjaśniła.
Do apteki całodobowej przy metrze Centrum ostatnia dostawa ok. 20 sztuk pulsoksymetrów trafiła w piątek. Wszystkie zostały wykupione przez weekend.
- Nie wiemy, kiedy przyjdą kolejne. Być może pod koniec tego tygodnia albo tuż po weekendzie, w poniedziałek bądź wtorek – powiedziała PAP farmaceutka.
Sprzedawca z apteki całodobowej przy rondzie Starzyńskiego potwierdził, że jeszcze nigdy takiego zainteresowania pulsoksymetrami nie było. - I nic dziwnego, że wszędzie tych urządzeń brakuje, bo jak zaspokoić takie zapotrzebowanie. Oczywiście u nas też wszystkie sztuki zostały wykupione. Nie wiemy jeszcze, kiedy przyjdą kolejne – być może w piątek – przekazał.