Pacjenci, którzy nie byli uprawnieni do bezpłatnego leczenia, a mimo to skorzystali z publicznej opieki, są winni Narodowemu Funduszowi Zdrowia 1,2 mln zł. Dotychczas udało się odzyskać jedynie 60 tys. zł, ale procedury windykacyjne trwają. Pacjentom na gapę urząd skarbowy zabierze należną kwotę z konta. Sprawa dotyczy chorych, których działający od stycznia 2012 roku system eWUŚ zweryfikował jako nieubezpieczonych, a którzy mimo to skorzystali z porady lekarza lub poddali się operacji. Po prostu złożyli oświadczenie, że są ubezpieczeni. Teraz urzędnicy regionalnych oddziałów NFZ sprawdzają, czy mówili prawdę.
Przed wszczęciem postępowania administracyjnego w każdym przypadku przeprowadza się weryfikację uprawnień w ZUS, KRUS lub w innych organach zobowiązanych do zgłaszania osoby do ubezpieczenia - tłumaczy Sylwia Wądrzyk z NFZ. Potem jeszcze urzędnicy dają szansę ściganemu choremu, by udowodnił, że miał rację. W trakcie tej procedury większość spraw jest umarzana.
Jak przyznają urzędnicy, gdy kwota należności nie przekracza 100 zł, funduszowi nie opłaca się ścigać pacjentów. Prezes funduszu Tadeusz Jędrzejczyk w rozmowie z DGP wyjaśnia, że pieniędzy nie windykuje się również od osób, których współmałżonek zapomniał zgłosić do ubezpieczenia. NFZ musi też płacić, kiedy to pracodawca nie zgłosił pracownika do ubezpieczenia. W takiej sytuacji nie ma narzędzi prawnych, aby odzyskać pieniądze.
Według szefa sejmowej komisji zdrowia Tomasza Latosa system eWUŚ jest nieopłacalny. Łatwiej i taniej byłoby uznać, że wszyscy pacjenci mają prawo do bezpłatnego leczenia. Koszty budowy i uruchomienia eWUŚ wyniosły 13 mln zł. Tymczasem regionom udało się na razie odzyskać po kilkanaście tysięcy złotych nienależnych wypłat. W Lubelskiem urzędnicy ściągnęli tylko 14 tys. z 72 tys. zł, które są winni chorzy. Na Pomorzu – 9 tys. z 44 tys. zł.
Reklama
W sumie na 700 wydanych już w Polsce decyzji o nakazie zapłaty odzyskano pieniądze jedynie w 174 sprawach. Weryfikacja ubezpieczenia nie jest tak istotna przy wizycie u lekarza rodzinnego, ale ma sens w przypadku kosztownych operacji - tłumaczy wiceminister zdrowia Sławomir Neumann. Pacjenci są winni NFZ średnio 1,7 tys. zł. Według szacunków ubezpieczenia nie ma 7 proc. pacjentów. Część z nich i tak ma jednak prawo do bezpłatnego leczenia. Dotyczy to np. dzieci i kobiet w ciąży.