Specjaliści zaznaczają jednak, że właściwa i szybka reakcja na wystąpienie anafilaksji powoduje, że nawet tak ciężkie zdarzenie medyczne nie musi zagrażać życiu.

Światowa Organizacja Alergii (WAO) co roku poświęca jeden tydzień wybranemu zagadnieniu, które wymaga zwiększenia świadomości zarówno wśród pacjentów, jak i lekarzy. W tym roku od 13 do 19 czerwca tematem przewodnim jest anafilaksja. W 2020 r. na 100 tys. osób z alergiami odnotowano na świecie od 50 do 112 przypadków wstrząsów anafilaktycznych.

Reklama

W Polsce anafilaksja co roku zdarza się u 130 tys. osób, a około 100 osób z jego powodu umiera – alarmuje prezes Polskiego Towarzystwa Alergologicznego prof. Marek Kulus. Podkreśla, że często nie jest on prawidłowo rozpoznawany, szczególnie u dzieci.

-Anafilaksja często nie jest prawidłowo rozpoznawalna, ponieważ diagnoza w pierwszej fazie możliwa jest przede wszystkim na podstawie objawów. Podstawą dobrego rozpoznawania i podejmowania szybkiej reakcji jest stała edukacja w tym temacie, z tego między innymi względu tegoroczny Światowy Tydzień Alergii poświęcony zostanie w dominującej części właśnie wstrząsowi anafilaktycznemu – podkreśla specjalista w informacji przekazanej PAP.

Czym jest wstrząs anafilaktyczny?

Wstrząs anafilaktyczny jest gwałtowną, zagrażającą życiu reakcją organizmu spowodowaną nadwrażliwością na różne czynniki. Najczęściej występuje on u osób cierpiących na alergie pokarmowe, uczulonych na jad owadów błonkoskrzydłych (pszczoły, osy, szerszenie) oraz leki. Niepokojące są pojawiające się po posiłku, podaniu leku czy użądleniu takie objawy, jak pokrzywka, silny świąd całego ciała, napad kaszlu, obrzęk w gardle i obrzęk języka, a także duszność, wiszczący oddech oraz silny spadek ciśnienia krwi.

- Śmiertelne przypadki dotyczą tych pacjentów, u których reakcja wystąpiła po raz pierwszy, a dotąd nie mieli świadomości, że cierpią na alergię. To są tylko dane szacunkowe, gdyż anafilaksja jako jednostka chorobowa nie jest ujęta w oficjalnych statystykach – zaznacza prof. Kulus.

Reklama

Polskie Towarzystwo Alergologiczne przekonuje, że osoby zagrożone anafilaksją powinny współpracować ze swoim lekarzem, aby wiedzieć, na jakie czynniki powinni zwracać uwagę, by uniknąć wstrząsu anafilaktycznego.

Pacjenci ci zawsze powinny mieć przy sobie adrenalinę we wstrzykiwaczu czy ampułkostrzykawce, ponieważ najskuteczniejszym sposobem wyjścia ze wstrząsu anafilaktycznego jest, już przy pierwszych oznakach anafilaksji, natychmiastowe podanie domięśniowo adrenaliny. Trzeba to zrobić szybko, ponieważ do wystąpienia niewydolności krążeniowo-oddechowej bezpośrednio zagrażającej życiu w wyniku anafilaksji na pokarmy dochodzi w ciągu 30 minut, w przypadku anafilaksji na jad - 12 minut, a na leki – jedynie 5 minut.

W razie braku reakcji organizmu po podaniu adrenaliny (od 5 do 10 min.) konieczne jest podanie drugiej dawki adrenaliny oraz jak najszybsze wezwanie karetki pogotowia. Adrenalinę należy wstrzyknąć w przednio-boczną powierzchnię uda, najlepiej w jednej trzeciej jego górnej części. W razie utraty przytomności osobę dotkniętą anafilaksją trzeba ułożyć w pozycji leżącej z nogami uniesionymi do góry. Na każdej strzykawce czy ampułkostrzykawce jest instrukcja obsługi.

Eksperci Polskiego Towarzystwa Alergologicznego zaznaczają, że żadna alergia nie jest przeszkodą, żeby zaszczepić się przeciw COVID-19. Jeśli ktoś w przeszłości przeżył wstrząs anafilaktyczny, przed szczepieniem odbywa konsultację z lekarzem, a po szczepieniu musi zostać pod obserwacją od 30 do 120 minut. Osoby, które zgłosiły przed szczepieniem choroby o podłożu alergicznym poddawane są obserwacji o skróconym czasie od 15 do 30 minut. Dotąd odnotowano w Polsce jedynie około 35 przypadków wstrząsu po szczepieniu na ponad 18 mln zaszczepionych osób – zapewnia PTA.

- Odsetek skrajnych reakcji alergicznych jest tak mały, że nie może on być alertem dla każdej osoby z alergią. Należy zaznaczyć, że właściwa i szybka reakcja na wystąpienie anafilaksji powoduje, że nawet tak ciężkie zdarzenie medyczne nie musi zagrażać życiu. Pamiętajmy, że wstrząs anafilaktyczny, który ma miejsce do pół godziny po szczepieniu, będzie natychmiast opanowany przez służby medyczne. Pacjentowi zostanie zaaplikowana adrenalina i będzie pod obserwacją w warunkach ambulatoryjnych - zapewnia prof. Radosław Gawlik, przewodniczący Oddziału Śląskiego Polskiego Towarzystwa Alergologicznwgo.

Zaznacza, że szczepienie to polisa na zdrowie swoje i swych bliskich, a alergia nie jest przeszkodą do jego wykonania. - Wszyscy chcemy zacząć żyć normalnie, a taki stan rzeczy umożliwi nam jako społeczeństwu nabycie odporności zbiorowej, która się pojawi, gdy w pełni, czyli dwoma dawkami, zaszczepionych zostanie 70 proc. mieszkańców Polski - dodaje prof. Gawlik.