Beta-laktoglobulina - to białko, którego nie tolerują organizmy ponad 3 procent dzieci, jak podaje BBC News. To powoduje, że rodzice muszą poszukiwać dla nich zamienników, na przykład preparatów opartych na mleku kozim. Mleko jest bowiem niezbędnym składnikiem diety najmłodszych.
Warto podkreślić, że beta-laktoglobulina obecna w mleku krowim i wyprodukowanych z niego preparatach nie jest obecna w mleku kobiecym. Nie zawsze jednak matka może karmić piersią i problem właściwego odżywienia niemowlęcia staje się poważny.
Na szczęście ostatnie osiągnięcia naukowców z Nowej Zelandii pozwalają sądzić, że problem ten wkrótce odejdzie w zapomnienie. Uczonym z uniwersytetu Waikato udało się zidentyfikować krowie geny odpowiedzialne za produkcję beta-laktoglobuliny, a potem - mówią potocznie - wyłączyć je. W ten sposób wyhodowali genetycznie zmodyfikowaną krowę, która daje bezpieczne dla alergików mleko.
Krowa - co ciekawe - nie ma ogona, a w jej mleku nie ma beta-laktoglobuliny. Pod tym względem przypomina ono mleko ludzkie, więc organizm uczulonego dziecka nie znajdzie w nim alergenu.
Na razie eksperyment zalicza się do udanych. Czy efekt modyfikacji genowej utrzyma się w kolejnych krowich pokoleniach oraz kiedy ewentualnie bezpieczne dla alergików mleko pojawi się w sklepach - jeszcze nie wiadomo.
Zdrowie dziennik.pl na Facebooku: polub i bądź na bieżąco >>>